Homofobiczne teksty gejów to ostatnie, czego spodziewałam się w "Prince Charming"

Zuzanna Tomaszewicz
Programy randkowe dla heteroseksualnych osób powoli zaczynają nudzić. Łatwo da się przewidzieć, co się w nich wydarzy, a sam ich format już dawno się przeterminował. Nagle z oceanu nudnych show o miłości wyłonił się "Prince Charming", w którym uczestniczą geje. Ich historie o obawie przed samotnością i coming outach są dokładnie tym, czego polska telewizja potrzebuje.
W "Prince Charming" padły oskarżenia o homofobię. Fot, kadr z programu "Prince Charming"

Uroczy książę

– Nie jestem ideologią i mam prawo kochać – mówi w pierwszym odcinku jeden z uczestników show, a jego słowa wybrzmiewają o wiele donioślej, biorąc pod uwagę to, w jakim celu wszyscy mężczyźni znaleźli się w programie "Prince Charming". Już na wstępie uświadamiamy sobie, że to nie jest jedynie produkcja skupiająca się na randkowaniu, ale i na reprezentacji marginalizowanej w Polsce społeczności LGBT+.


W polskiej telewizji jeszcze czegoś takiego nie było. Oczywiście, "Prince Charming" sam w sobie nie jest górnolotnym manifestem, ponieważ chcąc nie chcąc format programu (podobnie jak w przypadku cisheteroseksualnej wersji) na to nie pozwala. Jest bowiem kręcony ku uciesze widza i działa wedle przygotowanego wcześniej scenariusza. W końcu show koncentruje się przede wszystkim na "randkach" i wynikających z nich kontrowersjach.

Nie zmienia to jednak faktu, że scenarzyści znaleźli miejsce na osobiste historie uczestników, co nadaje "Prince Charming" duszę. – Ja jako osoba homoseksualna ujawniłem się w wieku 19 lat. Zostałem poproszony przez matkę, żeby wyprowadzić się do dużego miasta, bo będą o nas mówić – opowiada 27-letni Merkucjo.

W show serwisu Player.pl słyszymy opowieści o doświadczeniach uczestników, począwszy od pierwszego seksu, przez miłosne problemy, aż po tragedie rodzinne. Dowiadujemy się dodatkowo, jak mały jest świat w środowisku LGBT+. Spojler: niektórzy mężczyźni widzieli się już wcześniej, a nawet się ze sobą spotykali. Jonathan natrafił na Merkucja, który jest jego ex-chłopakiem.

13 gejów walczy o względy tytułowego księcia, którym jest 34-letni model Jacek Jelonek. Randki odbywają się w odludnym miejscu gdzieś na peryferiach Hiszpanii. Co odcinek "książę z bajki" będzie decydował o tym, komu chce dać szansę na stworzenie z nim długotrwałego związku. Symbolem przejścia dalej jest czarny krawat pozostawiony na szyi potencjalnego kandydata na chłopaka.

Kłótnia już w drugim odcinku

Już w drugim odcinku widzowie mogli być świadkami pierwszej dużej "dramy". Powodem kłótni był atak ze strony Pawła Kosewskiego, któremu nie podobał się "zniewieściały" sposób bycia Jonatana Jędrzyka. – Jonatan aż kipi tą całą swoją miękkością i chyba zalał mi kuchenkę – mówił nastawiony na awanturę Paweł.

Paweł narzekał na to, że jego kolega z programu nie jest wystarczająco męski. – Ty możesz sobie nawet na obcasach zapierdzielać, ale niekoniecznie ja muszę na to patrzeć – stwierdził.

Zaatakowanemu uczestnikowi zrobiło się przykro. Nie dowierzał, że ktoś z jego środowiska powiela homofobiczne wzorce. – Ludzie hetero po nas jadą i jak my mamy potem uczyć szacunku, jak sami go do siebie nie mamy. To jest homofobia – stwierdził bez ogródek Jonatan. Później Paweł powiedział mu, że książę go nie wybierze, bo potrzebuje mieć u swojego boku kogoś "z jajami".

– Ja po prostu uważam, że jesteśmy gejami. Powinniśmy być facetami, powinniśmy siebie wzajemnie pociągać – dodał inicjator kłótni.

"Prince Charming" to powiew świeżości

Choć nowy program pozostawia wiele do życzenia, to z pewnością uświadomi widzów i przyzwyczai ich do widoku par jednopłciowych na małym ekranie. Naturalność uczestników odgrywa ogromną rolę. W porównaniu do formatu "laski biją się o faceta" tu kandydaci nie snują aż takich intryg jak tam. Owszem, negatywnie nacechowane wymiany zdań się pojawiają, ale na dłuższą metę mężczyźni zachowują się wobec siebie naprawdę w porządku,

Co więcej, "Prince Charming" oferuje uczestnikom nie tylko możliwość zdobycia serca modela, ale i okazję na zawarcie relacji między sobą. W "Love Island" czy w "Hotel Paradise" relacje zawierane były tylko pomiędzy mężczyznami i kobietami. Nie zdarzyła się sytuacja, w której dziewczyna zaczęła kręcić z inną uczestniczką.

"Prince Charming" to powiew świeżości, który wypali się, jeśli twórcy zdecydują się na wałkowanie tego formatu przez kolejnych kilka sezonów. Na razie mam za sobą dwa odcinki i przyznam się niechętnie do tego, że czekam na kolejne perypetie telewizyjnych gwiazd.
Czytaj także: To on został Prince Charming w gejowskim programie randkowym TVN-u. Kim jest Jacek Jelonek?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut