"Superwizjer" o kontaktach abp. Głódzia z człowiekiem powiązanym z mafią. "Oni piją ostro, obydwaj"

Anna Świerczek
Z reportażu "Superwizjera" wynika, że były metropolita gdański utrzymuje bliskie relacje z Wiesławem P. – biznesmenem z branży nieruchomości, który ma powiązania ze światem mafii, duchowieństwa oraz wojska. W Bobrówce, gdzie abp Głódź został sołtysem, Wiesław P. buduje teraz swoją willę. – Jeżeli ktoś się wiąże z człowiekiem takim jak P., to mogą być dwa powody: pieniądze albo wóda – komentował świadek relacji Głódzia i "Wicka".
Z reportażu "Superwizjera" wynika, że były metropolita gdański abp Leszek Sławoj Głódź utrzymuje bliskie relacje z Wiesławem P. Fot. Piotr Molecki / East News
W sobotę wieczorem na antenie TVN24 wyemitowano reportaż Bertolda Kittela "Tajemniczy przyjaciel arcybiskupa Głódzia". Dziennikarze "Superwizjera" pojechali do niewielkiej osady Bobrówka Piaski – rodzinnej miejscowości abp. Sławoja Leszka Głódzia, do której duchowny powrócił po tym, jak Watykan nakazał mu opuszczenie diecezji Gdańskiej.

Jak informowaliśmy w naTemat, w połowie czerwca duchownemu udało się zostać sołtysem w swoich rodzinnych okolicach. W wyborach był jedynym kandydatem i uzyskał poparcie wszystkich obecnych na głosowaniu.
To jednak nie do abp. Głódzia wybierali się dziennikarze "Superwizjera". Reportaż TVN24 został poświęcony bowiem Wiesławowi P., pseudonim Wicek. Mężczyzna został przedstawiony w materiale jako biznesmen z branży nieruchomości, który ma powiązania ze światem mafii, duchowieństwa oraz wojska.


Z reportażu dowiadujemy się o bliskich relacjach Wiesława P. m.in. z szefem mafii pruszkowskiej Andrzejem K., pseudonim Pershing, z Bogusławem Bagsikiem, byłym prezesem firmy Art-B, ale też ze wspomnianym już abp. Głódziem. Jak wynika z materiału, "Wicek" kupił w Bobrówce ziemię bardzo blisko posiadłości duchownego i teraz buduje tam swoją rezydencję.

Relacje abp. Głódzia i Wiesława P. "Oni piją ostro, obydwaj"


W 1999 roku Wiesław P. przejął zakłady futrzarskie w Kurowie pod Lublinem, gdzie organizował festyny. Brali w nich udział gwiazdy i politycy. To właśnie przy tej okazji abp Głódź pojawia się w reportażu Bertolda Kittela po raz pierwszy.

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z byłym komendantem głównym Żandarmerii Wojskowej generałem Jerzym S., który także był jednym z uczestników imprez organizowanych przez Wiesława P. Jak stwierdził w materiale, "Głódź był obecny zawsze".

– Był Głódź? To by wszyscy powiedzieli, że był. Przede wszystkim, ja nie piłem alkoholu, czyli nie byłem partnerem dla nich. Ja wszedłem, przywitałem się, krzyż na drogę i to wszystko – wspominał.

Jerzy S. podkreślał w materiale, że Głódź należał do najbardziej wpływowych osób w państwie. Przypomnijmy, że duchowny był biskupem polowym Wojska Polskiego. Otrzymał jeden z najwyższych stopni wojskowych – został generałem dywizji.
– Głódź był głównym kadrowym. On decydował, kto będzie generałem, kto będzie na jakimś stanowisku, itd. Niech sobie pan wyobrazi: człowiek, który wszystko może. Który jest na ty z prezydentem, ministrem obrony, marszałkiem Sejmu, Senatu. Przed nim otwierane były wszystkie drzwi – opowiadał w reportażu były komendant główny Żandarmerii Wojskowej.

Jak zaznaczył, jeśli ktoś wiąże się z takim człowiekiem, jak Wiesław P., to mogą być dwa powody: "pieniądze" albo "wóda". – Oni piją ostro, obydwaj – podkreślał. Co więcej, Jerzy S. potwierdził, że "Wicek" buduje willę zaledwie kilkaset metrów od posiadłości arcybiskupa Głódzia, a "właściciele obu posiadłości prowadzą aktywne życie towarzyskie".

Autor reportażu Bertold Kittel pojawił się w Bobrówce u abp. Głódzia i chciał porozmawiać o Wiesławie P. "Panie, a co to, przesłuchanie jakieś na moim terenie?" – miał odpowiedzieć mu duchowny, nie udzielając żadnego wywiadu.

"Pralnia pieniędzy" w diecezji abp. Głódzia


Należy podkreślić, że dziennikarskie śledztwo prowadzi jeszcze do gdańskiej diecezji, którą do niedawna rządził abp Głódź. W 2014 roku policja odkryła, że w podległej arcybiskupowi parafii mogła działać wielka pralnia pieniędzy z przekrętów Bogusława Bagsika.

Na początku 2014 roku wszczęto śledztwo w tej sprawie. Z reportażu TVN24 wynika, że w aktach są dowody wskazujące na pranie pieniędzy i usiłowanie wyłudzenia 1 mln 250 tys. euro. W grudniu tego samego roku prokuratura na prawie pięć lat zawiesiła sprawę. Do dziś nikt nie usłyszał zarzutów.
Czytaj także: Miejsce kultu czy wybieg dla danieli? Kontrowersje ws. działki, którą Głódź załatwił za 1 proc. ceny