Reporterzy ustalili, jak wyglądają "wycieczki na Białoruś". Jeden bilet kosztuje 6-10 tys. dolarów

Diana Wawrzusiszyn
Grupa reporterów przez kilkanaście dni pracowała w siedmiu krajach. Wszystko po to, aby sprawdzić, jak działa mechanizm organizowania "wycieczek na Białoruś”, przez które tysiące ludzi dostaje się na granice, a potem koczuje w lasach.
Migranci na granicy. Fot. Laski Diffusion
Reporterzy Outriders dotarli do biur podróży, które organizują wyjazdy do Białorusi. Zakros Travel z Jordanii, Al-Nayzak z Iraku, Mehan Türk i Alkabidda z Turcji i białoruska agencja turystyczna Ulla Bel - to tylko niektóre biura oferujące takie usługi. Nie zawsze odbywa się to oficjalną drogą.

Wiza donikąd


Wśród osób, które próbują dostać się do Europy, są uchodźcy z Libanu, których sytuacja jest bardzo trudna przez m.in. lokalne przepisy, które ograniczają im dostęp do rynku pracy, za wyjątkiem rolnictwa, sektora budowlanego i utrzymania czystości. Większość osób, z którymi spotkali się reporterzy to osoby słabo wykształcone.

Gdy dziennikarka Outriders przeprowadza wywiad, syryjska dziewczynka patrzy podekscytowana na jej notatnik. – Moje dzieci nie potrafią nawet napisać swoich imion, a mają 13 i 18 lat – mówi Hussei, który ma 57 lat i dotarł do Libanu w 2013 r., nie spodziewając się, że "zostanie tu tak długo".

Z powodu kryzysu ekonomicznego, politycznego i społecznego wielu mieszkańców Libanu nie może wrócić do Syrii, ani liczyć na godną przyszłość w Libanie, dlatego wierzą tym, którzy obiecują im lepszą przyszłość w Europie. Na takie komunikaty natykają się w reklamach, mediach społecznościowych czy drogą poczty pantoflowej. Na kanale "Germany in Arabic" youtuberzy zalecają zaopatrzenie się w jedzenie "kaloryczne, ale lekkie", takie jak migdały, rodzynki czy daktyle, tłumaczą także, że ładowarki solarne nie są zbyt użyteczne w Białorusi, ponieważ "jest tam bardzo zimno i brakuje słońca".
Czytaj także: Tłumy migrantów koczują na lotnisku w stolicy Białorusi. Nexta pokazała nagranie

Ile kosztuje "wycieczka na Białoruś"?

Migranci często nie wiedzą, co ich czeka, bo "biura podróży" obiecują im złote góry. Nie wiedzą też, że tylko jedna czwarta tych, którzy dotrą do Niemiec, dostanie azyl, co oznacza, że 3 na 4 obcokrajowców zostanie deportowanych i straci nie tylko pieniądze, lecz także zdrowie, a niekiedy nawet życie koczując w lesie w ekstremalnie trudnych warunkach.


Według ustaleń reporterów cena "wycieczki na Białoruś" w lipcu wynosiła 1000 dolarów, pod koniec września kosztowała niemal 3500 dolarów za osobę. W połowie października podróż kosztuje 6-10 tys. dolarów.

Dla tych ludzi zapłacenie tak wysokich kwot oznacza często utratę oszczędności życia, a dodatkowo zapożyczenie się u krewnych i znajomych.

W białoruskim hotelu

W Mińsku lądują codziennie cztery samoloty ze Stambuł, jeden z Damaszku, dwa z Dubaju. Irak pod naciskiem Komisji Europejskiej wstrzymał bezpośrednie loty z Bagdadu do Mińska, ale można tę trasę pokonać przez Dubaj. Następnie migranci trafiają do hoteli np. Welling czy Victoria Olimp w Mińsku, skąd po dniu czy dwóch zabiera ich umówiony wcześniej kierowca i wywozi na pogranicze białorusko-polskie lub białorusko-litewskie.

Ostatnią część szlaku realizują "taksówki". Organizatorzy transportu przesyłają "klientom" numery telefonów kierowców, którzy zabierają ich spod granicy. Później numery te trafiają na grupy w mediach społecznościowych. Zależnie od zapłaconej kwoty kierowcy dowożą migrantów do Niemiec lub w okolice granicy na terenie Polski. Za dowiezienie do Berlina zażądali dodatkowo 1750 dol. od osoby.

Po niemieckiej stronie

Migranci, którzy dotrą do Niemiec, przechodzą przez proces ubiegania się o azyl. Większość z nich trafia do ośrodka w Eisenhüttenstadt. To jeden z czterech ośrodków dla migrantów w niemieckiej Brandenburgii. To właśnie do tego landu trafia blisko 70 proc. osób, które przedostają się do Niemiec tzw. szlakiem białoruskim. W ostatnich tygodniach ich liczba gwałtownie wzrosła. Rekordziści w ośrodku w Eisenhüttenstadt przekraczali granicę białorusko-polską 12 razy.

Całość reportażu można przeczytać na stronie Outriders>>

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut