Elżbieta Podleśna: Hierarchowie Kościoła katolickiego mają dziś wpływ na sądy w Polsce

redakcja naTemat
Gościem kolejnego odcinka podcastu ALLEGRO NON TROPPO była aktywistka i psycholożka Elżbieta Podleśna, którą poznała cała Polska po tym, jak została zatrzymana przez policję za umieszczenie wizerunku Maryi w tęczowej aureoli na terenie kościoła. W rozmowie z Jackiem Pałasińskim przyznaje, że nie jest w stanie zliczyć, ile razy była już ciągana po sądach.
Elżbieta Podleśna w rozmowach Jacka Pałasińskiego z cyklu ALLEGRO NON TROPPO fot. naTemat
"Najbardziej kuriozalnym oskarżeniem było to, o propagowanie ustroju totalitarnego. Byłam na policji, ale nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, tak kuriozalne to było" - opowiada Elżbieta Podleśna w podcaście Jacka Pałasińskiego.

Podleśna jest dziś uważana za jedną z najbardziej prześladowanych aktywistek w Polsce, przeciwko niej toczy się kilkadziesiąt postępowań, w tym za takie czyny jak pisanie zmywalną farbą po chodniku. Psycholożka nie ma wątpliwości, że obserwujemy dziś odradzanie się faszyzmu.
Czytaj także: Brudziński chyba tego nie przewidział. Tęczowa Matka Boska zalewa internet

Czego boi się Elżbieta Podleśna?


Działaczka nie ma złudzeń, że znalazła się na celowniku partii rządzącej, bo i dlaczego mieliby nagle tweetować akurat o niej ministrowie i wiceministrowie? Wie, że jest obserwowana przez służby.

Ale Elżbieta Podleśna wciąż uważa się za zwyczajną obywatelkę, która po prostu nie zgadza się na niesprawiedliwości, które widzi. Zwłaszcza, gdy dotyczą praw człowieka. I nie ma zamiaru przestawać, mimo że przez swoją działalność była zmuszona odejść z pracy.

Mimo to, przyznaje, że się boi. Po nalocie na jej prywatne mieszkanie o 6 rano i późniejsze przeszukanie w związku z "rozpowszechnianiem wizerunku matki boskiej w tęczowej aureoli" unika przebywania w nim.

- Traktuję je jak składzik, pomieszkuję w różnych miejscach - mówi w rozmowie z Jackiem Pałasińskim.

Elżbieta Podleśna o uchodźcach


Podleśna, która jeszcze w 2017 roku była jedną z czołowych postaci Strajku Kobiet, a sprzeciw demolowaniu Warszawy przez Marsz Niepodległości przypłaciła pobiciem, przyznaje, że obecnie najbardziej poruszają ją losy uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.

Zna te tereny, bo pochodzi z Włodawy, znajdującej się dziś zaledwie kilka kilometrów od pasa "stanu wyjątkowego".

Po informacji o Syryjczykach tonących na bagnach, pojechała na miejsce. Gdy usiłowała podejść do uchodźców i z nimi porozmawiać, policjant ją zaatakował. Była już w wielu takich sytuacjach, dlatego zawsze stara się nagrywać tego rodzaju konfrontacje.

- Kilka kilometrów od ciebie topią się ludzie, wiesz dokładnie gdzie, więc jedziesz, bo może uda się coś zrobić - mówi Podleśna i dodaje, że dla niej aktywizm wynika z jej wstydu. Wstydu, że nic się nie zrobiło.

Aktywistka jest też zawiedziona postawami postaci takich jak Donald Tusk, który nie zrobił nic, by pomóc uchodźcom. Budowa muru na granicach wydaje się jej obrzydliwa i niehumanitarna.

- Mam gdzieś demokrację, która godzi się na śmierć ludzi. Dla mnie to nie jest już demokracja, ale faszyzm. "Pełen stół" nie jest dla wybranych - mówi Elżbieta Podleśna.

Całość nowego odcinka podcastu ALLEGRO NON TROPPO, w którym gościem Jacka Pałasińskiego była aktywistka Elżbieta Podleśna, możecie wysłuchać poniżej:




Czytaj także: Adam Michnik o pontyfikacie Jana Pawła II: Zasługi przewyższają winy

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut