Skąd wziął się "sondaż Political Changes"? Tak Giertych kpi z ośrodków, które mają sprzyjać PiS

redakcja naTemat
Użytkownikom Twittera ostatnimi czasy zdarza się emocjonować sondażowymi wynikami, jakie ma dostarczać pracownia Political Changes. Wynika z nich, że PiS i PO de facto remisują. Co więcej, poparcie dla głównych partii bywa na poziomach zupełnie innych niż te notowane w znanych dotąd sondażach. W rzeczywistości za tym wszystkim stoją jednak... kpiny Romana Giertycha z pracowni, które mecenas podejrzewa o sprzyjanie partii rządzącej.
O co chodzi z "sondażami Political Changes"? Tak naprawdę to sposób Romana Giertycha na wykpienie niektórych sondażowni. Fot. Andrzej Iwanczuk / REPORTER

"Sondaże" Political Changes tylko u Giertycha na Twitterze

Ponad tysiąc polubień, ponad 200 udostępnień i zalew komentarzy to bilans wpisu, jaki Roman Giertych opublikował w czwartkowe popołudnie. "Political Changes: PiS – 29 proc. – 166 mandatów, PO – 28 proc. – 146 mandatów, Polska 2050 i PSL 18 proc. – 90 mandatów, Lewica – 6 proc. – 16 mandatów, Konfederacja – 10 proc. – 41 mandatów" – napisał popularny prawnik. "1 mandat Mniejszość Niemiecka" – dodał w kolejnym tweecie. Jak widać po treści komentarzy, wielu Polaków wzięło to na serio i zaczęła się gorąca dyskusja. Z czasem niektórzy użytkownicy serwisu Twitter przestali już udostępniać oryginalny wpis Giertycha i po prostu przywoływali w sieci rzekomy sondaż Political Changes. Byli i tacy, którzy zaczęli komentować zmiany względem poprzedniego badania tej samej pracowni.


Wszakże nieco ponad tydzień wcześniej były wicepremier donosił: "Koalicja PO, Polska 2050, PSL – 51 proc., PiS – 28 proc., Konfederacja – 9 proc, Lewica – 5 proc. Podział mandatów: KO, Polska 2050, PSL – 265 mandatów, PiS – 155, Konfederacja – 36, Lewica – 3, MN – 1". W przeciwieństwie do ostatniego razu, wówczas Roman Giertych nie dodał wzmianki: "Sondaż wykonany na reprezentatywnej próbce metodą KWW. Maksymalny błąd 3 proc.".

A już po niej ci lepiej znający mecenasa użytkownicy mogli się domyślić, że... tak naprawdę mają do czynienia z rodzajem satyry na polskie sondażownie. Jednak światełko alarmowe wielu powinno zapalić się także ze względu na fakt, iż w rzekomym sondażu Political Changes notowane są nieistniejące (przynajmniej na razie) koalicje.

Giertych krytykuje ośrodki badania opinii

Publikując takie wpisy Roman Giertych zapewne chce silniej zwrócić uwagę na podejrzenia, które wobec części sondażowni otwarcie wysunął w połowie października. Jak informowaliśmy wówczas w naTemat.pl, w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych prawnik ocenił, że "PiS oszukuje sondaże".

– W moim przekonaniu, dzisiejszą tajemnicą siły Prawa i Sprawiedliwości (...) jest właśnie to, że w sondażach pojawia się wysokie poparcie – stwierdził na wstępie.
– Nie wiem, czy państwo macie świadomość tego, że większość w tej chwili sondaży, które pojawiają się w tzw. mediach prawicowych, to sondaże, które są zamawiane w firmach malutkich, świeżo powstałych, które właściwie wyłącznie żyją z tych zamówień mediów prawicowych. A media prawicowe mają pieniądze ze spółek Skarbu Państwa, które je hojnie dotują – kontynuował Giertych.

– Innymi słowy... to, co my często oglądamy jako niby niezależne sondaże, tak naprawdę są to sondaże przygotowane przez PiS – dodał.
Czytaj także: "PiS oszukuje sondaże". Giertych wysuwa mocne oskarżenia pod adresem rządzących

Dowiedz się więcej o sondażach politycznych w Polsce:


Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut