"To, że ludzie umierają, to jest biologia". Suski skomentował śmierć ciężarnej kobiety

redakcja naTemat
"To, że ludzie umierają, to jest biologia" – skomentował Marek Suski (PiS), zapytany o śmierć kobiety, której w Pszczynie odmówiono aborcji w 22. tygodniu ciąży.
Marek Suski skomentował śmierć 30-letniej ciężarnej kobiety, której odmówiono aborcji Zbyszek Kaczmarek/REPORTER/EastNews
Nie milkną komentarze na temat śmierci 30-letniej ciężarnej kobiety. Przypomnijmy, że 29 października 2021 roku mecenas Jolanta Budzowska poinformowała w mediach społecznościowych, że pacjentka zmarła na skutek sepsy.

Prawniczka nawiązała do stanowiska Trybunału Julii Przyłębskiej, którego zażyczył sobie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Już w 2016 powiedział, że chce, by Polki musiały rodzić, gdy ciąża jest uszkodzona. W październiku 2020 roku upartyjniony przez niego Trybunał ogłosił zakaz aborcji embriopatologicznej. I właśnie kobieta w uszkodzonej ciąży umarła nie doczekawszy pomocy medycznej.
We wtorkowy poranek o sprawę został w TVP1 zapytany Marek Suski. Polityk skomentował, że "niestety wciąż czasem przy porodach kobiety umierają, to nie jest rzecz, która się nie zdarza, choć nikomu tego nie życzymy, ale z całą pewnością nie ma to żadnego związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału Konstytucyjnego".


– Oczywiście nie znam sprawy, natomiast absolutnie to, że ludzie umierają, to jest biologia, zdarzają się rzeczywiście błędy lekarskie, zdarzają się po prostu osoby chore – mówił Suski. (Za: pap.pl)
Czytaj także: Zakaz aborcji się udał, kobieta umarła. 1 listopada zapłoną dla niej znicze w całej Polsce


Komunikat prawniczki rodziny

Jolanta Budzowska jest pełnomocniczką rodziny zmarłej. Po konsultacjach z rodziną i w związku z licznymi nieścisłościami w mediach wydała oficjalny komunikat.

"Rodzina potwierdza, że w dniu 22 września 2021 roku w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła trzydziestoletnia kobieta będąca w 22. tygodniu ciąży. Ciężarna zgłosiła się do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu" – czytamy w komunikacie prawniczki. "W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę. Zmarła w trakcie pobytu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji" – dodała Budzowska.

Obecnie sprawą zmarłej 30-latki zajmuje się prokuratura w Katowicach. Sprawa prowadzona jest pod kątem błędu medycznego. Z uwagi na dobro śledztwa rodzina nie będzie już podawała żadnych szczegółów związanych ze śmiercią ciężarnej.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut