Barcelona z drugim zwycięstwem z rzędu w LM, uratował ją młokos. Nadzieja wciąż żywa
Drugie zwycięstwo z Dynamem Kijów i drugi raz 1:0. FC Barcelona dopisała kolejne trzy punkty do swojego dorobku w Lidze Mistrzów. Wygraną w zalanym deszczem Kijowie dał katalońskiej drużynie Ansu Fati. Tomasz Kędziora zagrał 77 minut w barwach gospodarzy. Barcelona wskoczyła na drugie miejsce w grupie.
Choć Barcelona wygrała tamto spotkanie 1:0 (1:0), utrzymując nadzieje na awans z grupy do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, styl tej wygranej pozostawiał - lekko mówiąc - wiele do życzenia. Tak naprawdę to Dynamo mogło pluć sobie w brodę, że tak niewiele zrobiło, żeby mocniej nacisnąć będącego w kryzysie przeciwnika.
We wtorek do Kijowa przyjechała już jednak inna Barcelona. Trenerem jest Sergi, choć stylem trudno jeszcze pisać o różnicach. Widać to było w trakcie spotkania z Dynamo. Zaczęło się od niezłej szansy, którą zmarnował Memphis Depay. Ukraińcy potrafili jednak odpowiedzieć.
Swoją sytuację miał chociażby Mykoła Szaparenko, który w 28. minucie uderzył tuż obok lewego słupka bramki Barcelony. Do przerwy 0:0, czyli wynik, który nie satysfakcjonował żadnej ze stron.
Jednak po konsultacji VAR, decyzja została cofnięta i Polak mógł odetchnąć z ulgą. Fakt faktem, piłkarz Barcelony bardziej chciał tego faulu, niż faktycznie doszło do wyraźnego kontaktu z nogą obrońcy Dynama.
Gospodarze jednak spuścili z tonu, dając Barcelonie coraz więcej przestrzeni do rozwinięcia skrzydeł. Pięć minut później padł decydujący gol w tym spotkaniu. W polu karnym piłka szczęsliwie wylądowała pod nogami Ansu Fatiego. Spadkobieraca numer "10" po legendzie, Lionelu Messim, kolejny raz dźwignął odpowiedzialność. Pewnie trafiając w górny róg bramki gospodarzy.
Dynamo Kijów - FC Barcelona (0:0) 0:1
Bramka: Ansu Fati (70)
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut