"Tracę siły, nikogo to nie interesuje". Ten wpis ojca to akt oskarżenia dla rządzących
Śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny, której lekarze nie wykonali aborcji, mimo że jej życie i zdrowie było zagrożone, wstrząsnęła całą Polską. "Tracę siły, nikogo z głosicieli 'moralnie poprawnych zakazów' to nie interesuje" – pisze na Facebooku Jacek Zalewski, ojciec 23–letniego mężczyzny z niepełnosprawnością, nawiązując do tragedii.
Śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny
Jak informowaliśmy w na Temat.pl, o tragedii 30-letniej kobiety poinformowała prawniczka rodziny Jolanta Budzowska. Kobieta trafiła do Szpitala Powiatowego w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu.Jak relacjonowała dalej mecenas, zgodnie z informacjami przekazywanymi przez Izabelę w sms-ach, lekarze "przyjęli postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co (kobieta) wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji".
Komentujący tragedię rodzice osób z niepełnosprawnościami podnoszą, że od momentu urodzenia nikt nie martwi się o godne życie ich dzieci, ważne jest tylko to, że kobiety muszą rodzić. Jednym z takich rodziców jest Jacek Zalewski, który zabrał głos w mediach społecznościowych.
"Łatwo nakazywać i zakazywać"
"Brakuje wsparcia na każdym etapie ich życia. Po urodzeniu nikt nie interesuje się rodzinami, po ukończeniu szkól specjalnych nie można znaleźć miejsca dla najgłębiej zaburzonych, po śmierci rodziców nie ma przyjaznych domów dla pozostających w samotności własnych upośledzeń" – wylicza w poście na Facebooku Jacek Zalewski."Terror i strach nie wypełnią wielkiego braku wszystkiego. Od nas rodziców wymaga się abyśmy rodzili, wychowywali, budowali przyszłość dla naszych 'Aniołów'. Łatwo nakazywać i zakazywać, trudniej zrozumieć, pomagać, i kochać" – dodaje mężczyzna.