Łukaszenka straszy napływem nowych migrantów z Afganistanu. "Oni idą teraz do Europy"

Maja Mikołajczyk
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej trwa. Aleksandr Łukaszenka w wywiadzie z rosyjską gazetą straszy większą liczbą migrantów z Afganistanu. Białoruski dyktator twierdzi, że odpowiedzialność za ten stan ponosi Unia Europejska i USA.
Aleksandr Łukaszenka straszy migrantami z Afganistanu. Fot. LEONID SHCHEGLOV/ AFP/ East News
8 listopada w okolicach przejścia granicznego Kuźnica-Bruzgi zaczęła się gromadzić duża liczba migrantów. Chociaż Białoruś nie przyznaje się do udziału w ich transporcie z Bliskiego Wschodu, zgodnie z informacjami dziennika "Bild" Łukaszenkę w "ataku na UE" wspiera Rosja oraz Turcja.
Czytaj także: "Bild": Przemyt migrantów na granicę wspierają Putin i Erdogan
Aleksandr Łukaszenka udzielił wywiadu wydawanej przez rosyjski MON gazecie "Obrona Narodowa". Chociaż nie został on jeszcze opublikowany, białoruska agencja prasowa BelTA dotarła do jego fragmentów.


W rozmowie z redaktorem naczelnym gazety Igorem Korotczenką dyktator skomentował sytuację na granicy polsko-białoruskiej i wskazał winnego jego zdaniem państwa. – Amerykanie ich (Afgańczyków – przyp. red.) zaprosili do siebie, ale kazali przyjąć ich Europie i Azji Środkowej – powiedział w wywiadzie dla rosyjskiej rządowej gazety.

Łukaszenka stwierdził, że "Azja Środkowa powiedziała jednak, że sorry, ale nie, i oni idą teraz do Europy". Dodał on także, że "migranci trafiają na Białoruś z krajów Azji Środkowej i z Rosji, ale także z Ukrainy, ale Ukraina jest sojusznikiem Zachodu, więc o tym milczą". Jako winnych kryzysu migracyjnego wskazał Unię Europejską i USA, "które obiecały im, że ich przyjmą".
Czytaj także: Absurdalne zarzuty Korwina-Mikkego. Atakował PiS za brak pomocy dla... Łukaszenki

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut