Rozczarowanie na PGE Narodowym. Biało-Czerwoni nie wygrywają bez Lewandowskiego

Maciej Piasecki
To nie był dzień reprezentacji Polski. Drużyna trenera Paulo Sousy niespodziewanie przegrała 1:2 (0:1) z Węgrami. W składzie Polaków zabrakło Roberta Lewandowskiego i to było widać. Ale nie da się ukryć, że Biało-Czerwoni zagrali po prostu słabo. Honorowe trafienie dla gospodarzy zdobył Karol Świderski.
Biało-Czerwoni w meczu z Węgrami zaprezentowali się słabo. Rywale zaprezentowali się lepiej i zasłużenie wygrali. Fot. Konrad Paprocki/REPORTER
Trener Paulo Sousa w poniedziałek musiał układać skład bez trzech podstawowych, bardzo ważnych piłkarzy reprezentacji Polski.

W obronie zabrakło Kamila Glika (zagrożenie kartką wykluczającą), w drugiej linii Grzegorza Krychowiaka (przekroczony limit żółtych kartoników), a z przodu kapitana Biało-Czerwonych, Roberta Lewandowskiego (planowany odpoczynek).

Portugalczyk postawił z przodu na Krzysztofa Piątka, w drugiej linii swój czas dostał Karol Linetty, za to w obronie do "pewniaka" Jana Bednarka dołączył duet: Paweł Dawidowicz oraz Tomasz Kędziora.


Kapitanem pod nieobecność Lewandowskiego został za to Wojciech Szczęsny. A Matty Cash zgodnie z zapowiedziami, z dumą zaśpiewał "Mazurka Dąbrowskiego". W 10. minucie z lewej strony szarpnął Jakub Moder. Świetnie wpadł w pole karne, podwajając pozycję wahadłowego. Piłka dotarła do Piątka, ale ten nie do końca zorientował się w sytuacji i z akcji Biało-Czerwonych nic nie wynikło.

Niespełna dziesięć minut później rolami zamienili się Bednarek z Piątkiem. Ten drugi dośrodkowywał, a obrońca był o pół długości buta od pokonania węgierskiego bramkarza. Defensor Biało-Czerwonych próbował zresztą na dwa razy, ale defensywa gości zdołała się wyratować z opresji.

W 22. minucie Kevin Varga zainicjował ofensywną akcję gości. Zdołał jednak jedynie dośrodkować po ziemi, a piłkę wybił na jedenasty metr Szczęsny. Na szczęście dla gospodarzy, nie dopadł do futbolówki żaden z Węgrów. Pięć minut później goście raz jeszcze pojawili się w polu karnym rywala. Tym razem sprawę wyjaśnił Kędziora.

Biało-Czerwoni mieli problemy z rozmontowaniem drugiej linii gości. W 34. minucie z dystansu spróbował Moder, ale była to za lekka próba, prosto w ręce Denesa Dibusza. Dwie minuty później fatalny błąd popełniła polska defensywa.

Dośrodkowanie z rzutu wolnego niefortunnie przedłużył Tymoteusz Puchacz. Z prezentu skorzystał Andras Schaefer, który szczęśliwie, między nogami przepchnął piłkę do siatki zupełnie zaskoczonych Polaków. Sensacyjnie zrobiło się 0:1.

Chwilę później mógł wyrównać Piątek, ale zabrakło trochę szczęścia pod bramką, którego zazwyczaj "Pionie" nie brakowało. Za to jeszcze przed przerwą z gry w barażach "wykluczył się" niestety Mateusz Klich, dostając żółtą kartę.

Przed gwizdkiem na przerwę ostatnią szansę miał Moder, ale strzelił z pola karnego celnie, ale zbyt lekko, żeby zaskoczyć Dibusza. Frustrację polskiej kadry wyładował za to Cash, który zamknął nieudaną połowę brutalnym faulem, za który dostał tylko żółtko. Na drugie 45. minut trener Sousa delegował Kamila Jóźwiaka oraz Piotra Zielińskiego. Swój udział w meczu zakończyli Cash i Moder.

Znowu groźniej było jednak pod bramką Szczęsnego. Szabolcs Schoen strzelał w 52. minucie i kapitan polskiej kadry popisał się skuteczną interwencją. Po polskiej stronie za to piłka nadal szukała Piątka, która był najaktywniejszy po stronie Biało-Czerwonych w ofensywie.

Gola w 61. minucie zdobył jednak Karol Świderski. Polacy wykorzystali stały fragment. Po rzucie rożnym piłkę szczęśliwie zgrał Dawidowicz, a przebijankę najlepiej wykorzystał Świderski, strzelając czwartego gola w tych eliminacjach. Zrobiło się 1:1. Dużo ożywienia w poczynaniach Biało-Czerwonych dał Zieliński. W 69. minucie czuł się na tyle dobrze, że zdecydował się kropnąć z dystansu. Pomocnik Napoli co prawda nie trafił, ale bez wątpienia dał drużynie to, czego brakowało do momentu jego wejścia. Przyspieszenia, gry na jeden kontakt.

Cóż jednak z tego, skoro na dziesięć minut przed końcem ponownie Biało-Czerwoni musieli odrabiać straty. Polacy stracili gola po akcji rezerwowych. Asystował Tamas Kiss, natomiast do siatki po najładniejszej akcji po stronie węgierskiej w tym meczu trafił Daniel Gazdag.

Wynik do końca nie uległ już zmianie. Przez porażkę Biało-Czerwoni będą musieli poczekać na wyniki innych spotkań, żeby mieć pewność, co do ew. rozstawienia w meczach barażowych o awans do MŚ 2022. Sami nie byliśmy w stanie sobie takiego komfortu zagwarantować.

To była trzecia porażka na PGE Narodowym w historii występów reprezentacji Polski na tym terenie.

Polska - Węgry 1:2 (0:1)
Bramki: Karol Świderski (61) - Andras Schaefer (36), Daniel Gazdag 80)
Żółte kartki: Mateusz Klich, Matty Cash, Tymoteusz Puchacz, Tomasz Kędziora - Adam Nagy, Szabolcs Schoen, Attila Szalai
Sędziował: Tiago Martins (Portugalia)

Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek - Tymoteusz Puchacz (83. Przemysław Płacheta), Matty Cash (46. Kamil Jóźwiak) - Mateusz Klich, Karol Lintetty (64. Przemysław Frankowski), Jakub Moder (46. Piotr Zieliński) - Krzysztof Piątek (64. Arkadiusz Milik), Karol Świderski.

Węgry: Denes Dibusz - Loic Nego, Adam Lang, Attila Szalai (89. Janos Hahn) - Atilla Fiola, Adam Nagy (90. Balint Vecsei), Andras Schaefer, Zsolt Nagy - Szabolcs Schoen (72. Tamas Kiss), Kevin Varga (58. Daniel Gazdag) - Adam Szalai

Czytaj także: Koncertowy występ Anglików. Lider rozbił w pył kopciuszka i zdobył bilety do Kataru

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut