Rzeczniczka SG szczerze o sytuacji na granicy. "Jeśli będzie trzeba, użyjemy broni"

Weronika Tomaszewska
Od rana na granicy polsko-białoruskiej sytuacja jest coraz bardziej zaostrzona. Grupa kilkuset migrantów atakuje polskie służby miedzy innymi kamieniami. – Jeśli będzie trzeba, użyjemy broni – mówiła ppor. Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej, podczas wtorkowej konferencji.
Ppor. Anna Michalska rzeczniczka Straży Granicznej. fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy

Przejście graniczne w rejonie Kuźnicy dziś (16 listopada) od godz. 10 szturmowało ponad 100 migrantów. W grupie znajdują się głównie młodzi mężczyźni. Jak podaje Ministerstwo Obrony Narodowej, napastnicy zostali wyposażeni w granaty hukowe.
Czytaj także: Z płotu zrobił tarczę i szedł obok armatki wodnej. Oto, co stało się później
Polskie służby zostały obrzucone między innymi kłodami i kamieniami. Żołnierze odpowiedzieli gazem pieprzowym oraz armatkami wodnymi. Stanowcze działania skutecznie udaremniają próbę przejścia cudzoziemców na polską stronę.


Rzeczniczka SG o użyciu broni przez funkcjonariuszy

We wtorek odbyła się także konferencja prasowa, na której rzeczniczka Straży Granicznej została zapytana, czy polskie służby mogą użyć broni, gdy dojdzie do eskalacji starć na polsko-białoruskiej granicy.

– Jesteśmy funkcjonariuszami służb mundurowych, wykonujemy zadania wyposażeni w ostrą amunicję – odpowiedziała ppor. Anna Michalska.

– Jeśli będzie potrzeba żołnierze i funkcjonariusze nie zawahają się użyć broni. Chcemy tego uniknąć, bo po drugiej stronie są cywile, ale jeśli będzie potrzeba, na pewno się nie zawahamy – dodała.

Ppor. Anna Michalska podała, że jak do tej pory łącznie 1060 osób złożyło w Polsce wnioski o objęcie ich ochroną międzynarodową po przekroczeniu granicy Polski i Białorusi. Dane zgromadzone przez SG wskazują, że wśród migrantów najwięcej jest obywateli Iraku oraz Afganistanu.

Ppor. Michalska: W tej chwili jesteśmy atakowani

Minionej doby w Kuźnicy dwukrotnie duże grupy uchodźców usiłowały przekroczyć granicę. Do tej sytuacji rzeczniczka SG także się odniosła.

– Jedna dość duża, na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Dubiczach Cerkiewnych, gdzie granicę próbowała przełamać grupa ok. 100 osób. Na odcinku ochranianym przez placówkę w Czeremsze granicę próbowała przekroczyć grupa kilkudziesięcioosobowa – przekazała. Te próby zostały udaremnione przez służby.

Ppor. Michalska podkreśliła, że w kierunku polskich funkcjonariuszy na granicy rzucane są kamienie. Zasugerowała, że to służby Białorusi wyposażyły migrantów także w przedmioty, które przypominają granaty hukowe.

– Nie przypuszczam, by imigranci przyjechali z nimi na Białoruś. Prawdopodobnie dostali te granaty od służb białoruskich. Służby białoruskie nie próbują ukrywać, że uszkadzają barierę na granicy. Strona białoruska jest nieprzewidywalna, możemy się wszystkiego spodziewać. W tej chwili jesteśmy atakowani – podsumowała.
Czytaj także: Policjant z Kuźnicy poważnie ranny. Z obrażeniami głowy trafił do szpitala

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut