Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Merkel ponownie rozmawiała z Łukaszenką

Wioleta Wasylów
Jak informuje Reuters, w oparciu o doniesienia agencji BiełTA, w środę odbyła się druga tura rozmów między kanclerz Niemiec Angelą Merkel i Alaksandrem Łukaszenką. Tematem był oczywiście kryzys migracyjny i zaogniona sytuacja na granicy Białorusi z państwami Unii Europejskiej, szczególnie Polską.
Angela Merkel rozmawiała w środę o kryzysie migracyjnym z Alaksandrem Łukaszenką. Fot. JENS SCHLUETER / AFP / East News
Wciąż trwa kryzys migracyjny. Wiele osób krytykowało polski rząd za to, że w obliczu napiętej sytuacji na granicy z Białorusią, jest zbyt bierny. Szczególnie w kontekście faktu, że działania dyplomatyczne za naszymi plecami prowadzili wysoko postawieni politycy z krajów sojuszniczych.

Prezydent Francji Emmanuel Macron postanowił porozmawiać z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o tym, co dzieje się na granicy Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą. Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel kontaktowała się w tej sprawie w poniedziałek z Alaksandrem Łukaszenką.


Czytaj także: "Potrzebna jest wojna informacyjna z Białorusią". Gen. Polko dla naTemat o kryzysie na granicy

Okazuje się, że do drugiej rozmowy telefonicznej między Merkel i białoruskim dyktatorem doszło w środę – o czym doniósł Reuters, powołując się na informacje agencji BiełTA.

Rozmowy Merkel z Łukaszenką

Jak powiedziała szefowa estońskiej dyplomacji Eva-Maria Liimets, zacytowana przez estoński portal ERR News, podczas pierwszej rozmowy z Merkel Alaksandr Łukaszenka miał roszczeniową postawę. Chciał, by politycy z Unii Europejskiej uznali go za legalnie wybranego prezydenta Białorusi. Podkreślał, że w zamian za zakończenie kryzysu migracyjnego UE musi znieść sankcje nałożone na jego reżim.

Choć – co warto odnotować – po rozmowach Macrona i Merkel duża część migrantów, którzy w poniedziałek i we wtorek byli zgromadzeni przy przejściu granicznym w Kuźnicy, wycofała się w głąb Białorusi, to rozmowa kanclerz Niemiec z Łukaszenką spotkała się z krytyką.

Czytaj także: Migranci nad ranem opuścili obóz. Białoruskie służby kierują ich w nieznane miejsce

Jak zaznaczył rzecznik niemieckich Zielonych w Bundestagu ds. polityki zagranicznej Omid Nouripour, wszystko z powodu tego, że Rada Europejska uznała, że podczas sierpniowych wyborów prezydenckich na Białorusi doszło do fałszerstwa i nie uznaje Łukaszenki za prawowitego prezydenta.

"To katastrofa"

Od tego czasu żaden polityk wysokiego szczebla z UE nie kontaktował się z dyktatorem. Nouripour stwierdził, że Merkel poniedziałkową rozmową "przyczyniła się do uznania i legitymizacji władzy Łukaszenki". Uznał to za "katastrofę".

Czytaj także: Kuriozalny komentarz o. Rydzyka ws. kryzysu na granicy. "Niektórych to tak ekscytuje jak jakiś mecz"

Z kolei były szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski zaznaczył, że konflikt na granicy starają się pomóc rozwiązać szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

Waszczykowski rozmowy Merkel z Łukaszenką skwitował następująco: "To cios w bezpieczeństwo UE i całą koncepcję zwalczania białoruskiego dyktatora". Według niego Łukaszenka, przy wsparciu Putina, wywołał konflikt na granicy, bo liczył na to, że zmusi UE do rozmów z nim i "uznania go za przywódcę Białorusi".

Po środowej rozmowie w obronie kanclerz Niemiec stanął rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Zapewniał, że Merkel "przeprowadziła tę rozmowę po dokładnych ustaleniach z Komisją Europejską i po uprzednim poinformowaniu ważnych partnerów, zwłaszcza w regionie".

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut