Trzech identycznych mężczyzn poznało się przez przypadek. Okazali się ofiarami eksperymentu

Zuzanna Tomaszewicz
Życie pisze scenariusze, które potrafią zarazem przerażać i fascynować. Tak jest z historią trzech mężczyzn, którzy wychowywali się osobno, ale byli przy tym podejrzanie podobni. Wyglądali jak bracia, ale ich dokumenty adopcyjne wskazywały na coś zupełnie innego. Nikt nie spodziewał się, że jako niemowlęta padli ofiarami okrutnego eksperymentu społecznego zleconego przez psychoanalityka porównywanego później do Josefa Mengele.
Od lewej: Edward Galland, David Kellman i Robert Shafran. Fot. Wiese / FaceToFace

Jak bracia

Był rok 1980. Robert Shafran właśnie skończył 19 lat i jechał na pierwszy dzień nauki w Sullivan Community College w stanie Nowy Jork. Wystarczyło, że chłopak przekroczył granicę miasta Loch Sheldrake, a już na wejściu spotkał się z ludźmi krzyczącymi w jego kierunku powitalne słowa, czy przyjaźnie machającymi dłońmi. Tymczasem nastolatek nigdy przedtem nie odwiedzał tego miejsca.


Sytuacja była o tyle nietypowa, że mężczyźni z college’u traktowali Shafrana jak swojego druha, zaś dziewczyny witały go pocałunkami. W końcu do chłopaka podszedł inny uczeń, który bez kozery zapytał się go, czy został adoptowany. Odpowiedź brzmiała: "tak". I odtąd życie Roberta wywróciło się do góry nogami.

Rok wcześniej ze studiów na tej samej uczelni zrezygnował Edward Galland. Na początku nowego semestru zadzwonił do niego Michael Domnitz, przyjaciel ze szkoły, mówiąc mu, że chyba ma brata. Rozmowie telefonicznej przysłuchiwał się sam Shafran, który nie mógł uwierzyć w podobieństwo głosu Michaela do swojego.

Nie minął dzień, a Shafran i Galland już się spotkali. Mieli takie same oczy, podobny wzrost, gęstą czuprynę, a nawet śmiech. Pytań o podobieństwo nie było końca. Robert i Eddy palili ten sam typ papierosów Malboro, ćwiczyli wrestling, ich IQ wynosiło 148. Plotki głosiły, że zaczęli być aktywni seksualnie w tym samym wieku.

Temat niesamowitego zajścia szybko podłapała prasa, co spotkało się z kolejnym niewiarygodnym przypadkiem. David Kellman, który studiował na Queens College, zobaczył "swoją twarz" w gazecie i zamarł. W pośpiechu sięgnął po telefon, kontaktując się z rodziną Galland. Potem prędko chwycił swoją mamę i pojechał z nią na spotkanie z podobnymi do niego nastolatkami.

Nieetyczna zabawa

Po tym, gdy cała trójka wreszcie się poznała, coraz donioślej zaczęło wybrzmiewać pytanie o to, jak mogło do czegoś takiego dojść. Szybko wyszło na jaw, że faktycznie Shafran, Galland i Kellman są trojaczkami. Chcąc uzyskać jak najwięcej informacji z czasów sprzed adopcji, 19-latkowie otworzyli drzwi do najmroczniejszego rozdziału w ich życiu.

Bracia urodzili się 12 lipca 1961 roku w szpitalu Hillside w Glen Oaks. Zostali rozdzieleni, mając zaledwie 6 miesięcy, a poszukiwaniem dla nich nowej rodziny zajęła się agencja adopcyjna Louise Wise, która przyszłych rodziców informowała, że niemowlęta biorą udział w cyklu rutynowych badań nad rozwojem. Do 10 roku życia chłopców odwiedzali specjaliści.

Badania, którym poddano trojaczki, nie były tak naprawdę tym, o czym mówiono świeżo upieczonym rodzicom. Za rozdzieleniem braci stał psychoanalityk dr Peter Neubauer z Centrum Rozwoju Dziecka na Manhattanie. Naukowiec wpadł na pomysł, polegający na tym, żeby sprawdzić, jakie zależności istnieją między naturą a wychowaniem.

Współpracujący ściśle z córką Zygmunta Freuda psychoanalityk zdecydował się przydzielić trojaczki do trzech różnych rodzin o odmiennym statusie społecznym i odmiennym typie wychowania.

Kellmana oddano pod opiekę rodzinie z klasy robotniczej, wychowaniem Gallanda zajęli się natomiast przedstawiciele klasy średniej, zaś Shafrana umieszczono w domu należącym do osób z wyższej klasy średniej. Pierwszy z nich miał czułego i oddanego ojca, drugi z nich ojca, z którym często się awanturował, trzeci ojca, który jako lekarz z reguły pracował po godzinach.

Amerykański pisarz Lawrence Wright na potrzeby swojej książki zatytułowanej "Twins, And What They Tell Us About Who We Are" przeprowadził wywiad z inicjatorem badania. Z rozmowy z Neubauerem wynikało, że dzięki trojaczkom, a raczej ich wspólnym genom, łatwiej było zmierzyć wpływ środowiska na osobowość, zachowanie, zdrowie i inteligencję braci.

Wiadomo, że naukowcy, których zaangażowano do eksperymentu, przez lata obserwowali z boku życie trzech braci. Jednym z najstraszniejszych szczegółów analizy był fakt, że 19-letnie trojaczki nie były jedynymi dziećmi żydowskiego pochodzenia poddanymi popapranemu badaniu austriackiego psychoanalityka (m.in. przypadek bliźniaków Howarda Buracka i Douga Rauscha oraz bliźniaczek Pauli Bernstein i Elyse'y Schein).

Jak można się domyślić, na Neubauera spadła krytyka, porównująca jego pomysł do nazistowskich eksperymentów nad bliźniętami pod bacznym okiem Josefa Mengelego. Naukowiec zmarł w 2008 roku w wieku 94 lat i do ostatnich chwil nie czuł skruchy związanej z podjętymi przez siebie działaniami.

Przed śmiercią Neubauer oddał zapiski z kontrowersyjnego badania Uniwersytetowi Yale, który zablokował publikację niektórych treści dokumentacji do 2065 roku.

Dalsze losy słynnych trojaczków

Po ujawnieniu prawdy wszystkie puzzle zaczęły układać się w spójną całość. U każdego z braci już w latach dziecięcych pojawiły się problemy ze zdrowiem psychicznym. Przed rozpoczęciem studiów Kellman i Galland byli pacjentami szpitali psychiatrycznych, natomiast Shafran pod koniec lat 70. przyznał się do zarzutów morderstwa kobiety podczas grupowego napadu.

Zdaniem Kellmana wpływ na ich psychikę miał lęk separacyjny. Według niego osoby, które obserwowały ich podczas eksperymentu, musiały wiedzieć o problemach, z jakimi się borykali, i tym samym powinni natychmiast na nie zareagować.

O Shafranie, Gallandzie i Kellmanie można powiedzieć, że stali się gwiazdami na jeden moment. Ich twarzy nie brakowało w magazynach, w telewizyjnych talk-showach, a nawet na ekranie kina. Cała trójka wystąpiła bowiem w filmie "Rozpaczliwie poszukując Susan" z Madonną w roli głównej.

Unosząc się na fali sławy, trojaczki założyły restaurację Triplets Roumanian Steak House w nowojorskim Soho. Wszyscy ożenili się i mieli dzieci. Jednak los nie zawsze był dla nich łaskawy. U Gallanda wykryto chorobę afektywną dwubiegunową, która ostatecznie doprowadziła do jego samobójstwa - zabił się w 1995 roku. Śmierć brata skutkowała tym, że Shafran i Kellman przez pewien czas byli ze sobą skłóceni, w 2000 roku zamykając założony przez siebie lokal z jedzeniem.

Ostatecznie drogi braci znowu się zeszły, co zaowocowało m.in. wydaniem filmu dokumentalnego "Bliscy nieznajomi". Kellman jest rozwodnikiem i pracuje jako agent ubezpieczeniowy w New Jersey, Shafran spełnia się w pracy prawnika na Brooklynie.
Czytaj także: Kontrowersyjne eksperymenty psychologiczne. Jeden miał pokazać, że każdy może zostać schizofrenikiem

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut