Nowe informacje ws. śmierci rocznego chłopca przy granicy. Podano możliwą przyczynę

Alan Wysocki
Niedawno Polskie Centrum Pomocy Medycznej informowało o śmierci rocznego dziecka. Teraz rzeczniczka organizacji przekazała nowe informacje w sprawie. Jak się okazało, dziecko zmarło, gdy wraz z rodzicami koczowało w lesie po białoruskiej stronie granicy. Chłopczyk miał umrzeć po miesiącu od utknięcia w tym miejscu.
Fot. Nowe informacje ws. śmierci rocznego chłopca AA / Abaca / East News
18 listopada informowaliśmy o śmierci rocznego dziecka. Jego rodzice otrzymali pomoc medyczną ze strony PCPM. Przypomnijmy, że kobieta miała ranę kłutą podudzia, a mężczyzna szarpaną ranę ręki.

Nowe informacje w sprawie śmierci rocznego dziecka

Syryjskie małżeństwo przekazało aktywistom, że w lesie zmarło ich roczne dziecko. Jest to 12 znana opinii publicznej ofiara kryzysu migracyjnego.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową, rzeczniczka prasowa grupy, Aleksandra Rutkowska przekazała, że do interwencji doszło poza strefą stanu wyjątkowego. Z relacji migrantki wiadomo, że roczne dziecko najprawdopodobniej zmarło z wyziębienia.
– W nocy z 17 na 18 listopada udzieliliśmy pomocy medycznej po polskiej stronie poza strefą stanu wyjątkowego trzem osobom, mężczyźnie i małżeństwu. Cała interwencja miała miejsce w nocy, w środku lasu. Z relacji kobiety wynikało, że straciła roczne dziecko miesiąc temu podczas tułaczki w lesie po białoruskiej stronie granicy – przekazała Rutkowska.


Od czwartkowej nocy słuch po migrantach zaginął. Jak przekazała rzeczniczka PCPM, medycy nie mają kontaktu z rannym małżeństwem.

Co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy?

Od początku listopada wciąż trwają próby sforsowania zasieków, ustawionych wzdłuż pasa granicznego. Kolejny atak miał miejsce w sobotę, w Czeremsze. Około 100 migrantów przywiezionych przez służby Łukaszenki bezskutecznie próbowało wejść do Polski. 20 listopada odnotowano łącznie 208 prób nielegalnego przekroczenia granicy.

W sobotę grupa "Matki na Granice" zorganizowała pikietę solidarnościową z cudzoziemcami, którzy utknęli między dwoma państwami. O godzinie 14:00 w Hajnówce apelowano o zaopiekowanie się kobietami i dziećmi. Jak przekonywały organizatorki akcji, "miejsce ludzi nie jest w lesie".
Gotowość do udzielenia częściowej pomocy obcokrajowcom wyraził także polski rząd. Zjednoczona Prawica skierowała konwoje humanitarne, które nie zostały przepuszczone na Białoruś przez służby Łukaszenki.

Podczas niedzielnej konferencji prasowej Mateusza Morawieckiego z premierką Estonii, Kają Kallas, zapowiedziano gotowość do sfinansowania migrantom powrotu do krajów pochodzenia.
Czytaj także: Migranci wybili szyby w radiowozach policyjnych. Funkcjonariuszy obrzucili kamieniami

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut