Rząd chce rejestrować ciąże Polek. Brejza: Wprowadzany jest pisowski szariat, taki pisokalifat

Żaneta Gotowalska
Pojawił się projekt, który ma wprowadzić rejestr ciąż Polek. To kolejny pomysł rządzących, który uderza bezpośrednio w kobiety. – To taki pakiet antykobiecy. Zamienienie kobiety w żywy inkubator – mówi w rozmowie z naTemat senator Krzysztof Brejza.
Camila Cordeiro/Unsplash
We wtorek pojawiła się informacja, że Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt nowelizacji rozporządzenia o Systemie Informacji Medycznej, który zakłada, że w systemie będą rejestrowane informacje o ciąży pacjentek.

Od momentu ogłoszenia tych planów pojawiło się wiele kontrowersji. Kobiety są oburzone planami wprowadzenia obowiązku rejestracji ich ciąż. "Rejestr Ciąż czy raczej Rejestr Informacji dla Prokuratury? W jakim celu rząd będzie zbierał informacje o ciąży na tak wczesnym etapie? Czy po poronieniu kobieta będzie tłumaczyć się z tego prokuratorowi? A jeśli ten uzna tłumaczenie za niewiarygodne to więzienie?" – napisała na Twitterze posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz.


Czytaj więcej: Od nowego roku rząd PiS stworzy rejestr ciąż. Wystarczy rozporządzenie Niedzielskiego

"Czy jak ktoś jest chory na chorobę przewlekłą i dostaje stale leki refundowane, to też musi wciągać się na jakąś listę?" – pytała jedna z użytkowniczek Twittera. "Ten rejestr ciąż doprowadzi do tego, że wiele kobiet przestanie chodzić do ginekologa, nie będzie się badać. Będzie większa umieralność i patologia. Nie wiem, czemu pis tak nienawidzi kobiet?" – dodała inna.

Kinga Rusin napisała na Instagramie: "Kobiety mają zostać inkubatorami pod kontrolą!" "Grozi nam połączenie permanentnej inwigilacji ze "świętą inkwizycją"! (...) Dane o ciążach będą wprowadzane obligatoryjnie, po zebraniu ich przy jakichkolwiek świadczeniach medycznych, NIE TYLKO u ginekologa" – dodała. Czytaj więcej: Polki będą miały dostęp do legalnej aborcji? Po śmierci Izy z Pszczyny kolejny kraj rusza z pomocą

Po co rejestracja ciąż? Portal e-Zdrowie wyjaśnia

Portal informacyjny e-Zdrowie poinformował, że to projekt nowelizujący rozporządzenie Ministra Zdrowia z 26 czerwca 2020 r. w sprawie "szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz sposobu i terminów przekazywania tych danych do Systemu Informacji Medycznej (SIM)".

Jak poinformowano, w zakresie nowych danych, które się tam pojawią, są:

Dodano, że "dane o alergiach, grupie krwi, ciąży czy implantach do 30.06.2022 będą raportowane fakultatywnie".

Jak czytamy w oświadczeniu zamieszczonym przez e-Zdrowie, "konieczność raportowania i pozyskania informacji o ciąży jest podyktowana względami medycznymi, m.in. związanymi z ordynowaniem leków – pozwoli w przyszłości na uniknięcie przepisania leków niewskazanych przy ciąży oraz w sytuacji udzielania świadczeń ratujących życie w przypadku niemożności pozyskania informacji od pacjenta".

Dodatkowo, jak czytamy, wykorzystanie informacji o ciąży jest niezbędne do weryfikacji uprawnień dodatkowych, jak np. uprawnień ciężarnych do otrzymania bezpłatnych leków lub prawa dostępu do świadczeń poza kolejnością.

Brejza: To taki pakiet antykobiecy. Zamienienie kobiety w żywy inkubator

– Zero zaufania dla tych szaleńców. Rozmawiałem z jednym z ginekologów, który wprost mówi, że czuć tu ducha Ordo Iuris nad tą propozycją elektronicznego kolczykowania kobiet – mówi zdecydowanie senator Krzysztof Brejza, który skierował w tej sprawie interwencję do Ministra Zdrowia. I dodaje, że "nie było apeli środowisk medycznych, żeby koniecznie wprowadzać rejestrację ciąż, żeby pacjentki uprzedzać o jakichś lekach".

– Lekarze, z którymi rozmawiam, mówią, że jest normalna procedura. Jeżeli kobieta jest w ciąży to lekarz zawsze, przepisując leki, o to dopytuje. To jest naturalne, nic się nie zmieniło, nie było żadnego gwałtownego przypadku, który wskazywałby na konieczność wprowadzania takich zmian – podkreśla.

– Zmieniło się jedno: rok temu zapadł tak zwany wyrok tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego i fundamentaliści nabierają wiatru w żagle. Wprowadzany jest pisowski szariat, taki pisokalifat. Wynika to z radykalizacji PiS. Na końcówce rządów im gorsze sondaże, tym walka klasowa się zaostrza. Tak jak jest z rewolucją – dodaje.

Brejza zaznacza, że wszystko to jest zbieżne. – Wyrok tzw. TK, propozycja kar za aborcję, cnoty niewieście, pomysły utrudnienia uzyskania rozwodu. To taki pakiet antykobiecy. Zamienienie kobiety w żywy inkubator, który można sobie rejestrować – mówi. Senator podkreśla również, że systemy są jawne dla polityków rządzących, ponieważ przed laty wprowadzono pełny dostęp do takiego systemu. – Panowie z PiS albo prokuratorzy będą sobie przeglądać dane. Albo statystycznie, albo w wybranych przypadkach, żeby sprawdzać, co się z ciążami stało. Czy to było naturalne poronienie, czy pani gdzieś wyjechała, np. na Słowację czy do Holandii. A potem to już postępowania prokuratorskie – podkreśla.

Czytaj więcej: Tak źle jeszcze nie było. Nowy sondaż CBOS druzgocący dla Morawieckiego i spółki

– Czuć nie tylko duch Ordo Iuris, ale i wzmacniania radykałów pokroju Ziobry albo ministra Czarnka. Podejścia kontrolnego wobec kobiet. Jesteśmy o krok od wprowadzenia bojówek moralnych. W niektórych państwach z szariatem biegają panowie z kijami, sprawdzają, co kobieta robi, jak się ubiera. Idzie to w niebezpieczną stronę. Im niższe sondaże dla PiS, tym bardziej zwariowane pomysły – dodaje Krzysztof Brejza.

Na pytanie, czy jest szansa na to, żeby opozycja w jakiś sposób uchroniła kobiety przed takimi zmianami, senator mówi wprost: "staniemy na głowie, żeby przekonać ministra Adama Niedzielskiego, żeby tego nie czynił". – Wierzę, że presja społeczna ma sens. Rok temu doszło do masowych, powszechnych protestów. Tego boi się Jarosław Kaczyński i PiS. Presja polityczna i duże oburzenie obywateli może doprowadzić, że z tego szaleńczego projektu się wycofają – zaznacza senator.