Kania miała prosić polityka PiS o pomoc. Chodziło o realizację programu za 1 mln zł

Anna Świerczek
W sieci pojawiła się kolejna wiadomość opublikowana w ramach tzw. afery e-mailowej. Tym razem upubliczniono domniemaną korespondencję polityka PiS Joachima Brudzińskiego z Dorotą Kanią. E-maile pochodzą z 2017 roku. Ówczesna redaktor naczelna Telewizji Republika miała prosić Brudzińskiego o pomoc w realizacji programu stacji wycenionego na blisko... milion złotych. Program miał służyć do promowania projektów rządu.
W intenrecie upubliczniono domniemaną korespondencję polityka PiS Joachima Brudzińskiego z Dorotą Kanią. Fot. Tomasz Jastrzębowski / Reporter

"Szanowny Panie Marszałku! W nawiązaniu do naszej rozmowy przesyłam pismo ws. akcji letniej Telewizji Republika plus kosztorys pokazujący rzeczywiste koszty akcji" – miała napisać w czerwcu 2017 r. Dorota Kania do ówczesnego wicemarszałka Sejmu i obecnego europosła PiS Joachima Brudzińskiego.

Z dołączonych do korespondencji załączników wynika, że celem akcji "TV Republika na wakacjach" miało być "dotarcie do dużej ilości osób i przekazywanie za pośrednictwem naszej telewizji, online oraz internetu zarówno dużej, jak i lokalnej polityki".


"Chcemy pokazać, jak w praktyce wyglądają m.in. efekty 500+, mieszkanie + ZMC odbudowa stoczni, zmiany w armii; chcemy mówić o patriotyzmie i ważnych dla Polaków wartościach" – czytamy w ujawnionej na stronie poufnarozmowa.com korespondencji.

Na ile ówczesna redaktor naczelna Telewizji Republika wyceniła całą akcję? Koszt 20-odcinkowej serii to 971 tys. zł, a jednego odcinka – 48 tys. zł. Same koszty produkcji miały sięgać ponad 600 tys. zł. Na samym dole wyliczeń poinformowano też, że do podanych kwot należy dodać 23 proc. podatku VAT.

W zakładce "dodatkowe koszty" Dorota Kania uwzględniła m.in. hotele (99 tys. zł), diety (20 tys. zł), "samochód zdjęciowy" (46 tys. zł) i transport ekipy zdjęciowej (36 tys. zł). W opublikowanych wiadomościach nie znalazła się odpowiedź Brudzińskiego. Obecna redaktor naczelna "zrepolonizowanego" przez PiS koncernu Polska Press zakończyła swój e-mail stwierdzeniem "Z góry dziękuję za pomoc".

Ciąg dalszy afery e-mailowej


Tego samego dnia w sieci pojawiły się kolejne zrzuty ekranu pokazujące domniemaną korespondencję ze skrzynki Michała Dworczyka. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, tematem wiadomości miały być "pomysły na wygranie samorządowych wyborów w woj. kujawsko-pomorskim".

Swoje propozycje "wsparcia 'eventowego' oraz programowego" miał przesyłać szefowi KPRM Łukasz Schreiber, ówczesny poseł PiS z Bydgoszczy.
Przypomnijmy, że obecnie domniemane rozmowy polityków PiS w ramach tzw. afery e-mailowej zamieszczane są właśnie na stronie poufnarozmowa.com. Rzecznik rządu Piotr Müller pod koniec września oznajmił, że zgodnie z zaleceniami ekspertów "konsekwentnie nie będzie komentować informacji", które pojawiają się na kanałach wykorzystywanych przez grupę hakerską.

Jak wskazywał, publikowane przez hakerów treści są przedmiotem walki dezinformacyjnej prowadzonej z terenu Federacji Rosyjskiej. Polski rząd nie potwierdza więc i nie zaprzecza prawdziwości e-maili.
Czytaj także: "Anka zachowuje się jak baba z magla". Tak Dworczyk miał podsumować byłą minister edukacji

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut