Niemcy mogą wprowadzić obowiązek szczepień. Decyzja do końca roku
Niemcy rozważają nałożenie na obywateli obowiązku szczepień na koronawirusa. Decyzje rządu mają zapaść już do końca roku. Proponowane przepisy, jeśli zostaną przyjęte, wejdą w życie najpóźniej w marcu – podaje "Deutsche Welle". Nowy kanclerz, Olaf Scholz odbył w tej sprawie spotkania z przedstawicielami krajów związkowych.
Niemcy. Do końca roku decyzja w sprawie obowiązku szczepień
– Moja propozycja jest taka, by termin ten nie był zbyt odległy, a zatem początek lutego albo początek marca – komentował Olaf Scholz w rozmowie z dziennikiem "Bild". Następca Angeli Merkel opowiedział się także za poszerzeniem obostrzeń dla niezaszczepionych.Mowa o wstępie do lokali gastronomicznych i sklepów tylko ozdrowieńców oraz osób z certyfikatem covidowym. "Deutsche Welle" podaje, że nie wyklucza się także ograniczenia niezaszczepionym utrzymywania kontaktów prywatnych.
Celem rządzących nie jest tylko przełamanie czwartej fali zachorowań, ale także przygotowanie kraju do starcia z piątą falą koronawirusa. – Aby w przyszłości mieć przewagę i zapobiec piątek fali, musimy zacząć przygotowania do ogólnego obowiązku szczepień – komentował, cytowany przez "Deutsche Welle", przyszły wicekanclerz Niemiec, Robert Habeck.
Co ciekawe, obowiązek szczepień w Niemczech popiera 71 proc. osób badanych przez ośrodek Forsa dla stacji RTL i ntv. Jedynie 26 proc. badanych nie wsparło inicjatywy nowego kanclerza.
Olaf Scholz zaś chce włączyć w proces szczepienia obywateli kolejne grupy medyków. W najbliższej przyszłości zabiegi będa mogli zrealizować dentyści, farmaceuci, a nawet weterynarze.
Od dopuszczenia do obrotu preparatów wytwarzających odporność na koronawirusa, w pełni zaszczepiło się 57 milionów obywateli Niemiec, co stanowi około 68 proc. populacji. W Polsce odporność nabyło 53,8 proc. obywateli, czyli 20,4 milionów obywateli.
Niemcy z obowiązkiem szczepień? W Polsce do podobnych decyzji daleko
W Polsce obowiązkowym szczepieniom sprzeciwia się sam prezydent. Andrzej Duda wystąpił w poniedziałek na antenie TVP, tłumacząc, dlaczego nie zgadza się na zmianę przepisów. – Mówię "nie" z uwagi na to, że znam polski charakter i wiem, że bardzo wiele osób absolutnie będzie temu przeciwnych – komentował.Polityk sprzeciwia się także nakładaniu na obywateli zbyt daleko idących restrykcji – Nie może być tak, że odbieramy ludziom możliwość normalnego życia – przekonywał w "Gościu Wiadomosci".
Tymczasem, w rozmowie z naTemat.pl profesor Robert Flisiak przekonywał, że nadszedł czas na prowadzenie nowych obostrzeń. – W tej chwili jesteśmy bezbronni pod względem przeciwdziałania zagrożeniu epidemicznemu, bo nie posiadamy nawet narzędzi legislacyjnych – deklarował.
Według lekarza, weryfikowanie zaszczepienia pracowników przez pracodawcę to najłagodniejsze rozwiązanie. – Druga sprawa to wprowadzenie ograniczeń przebywania bez certyfikatów w miejscach publicznych o zamkniętej przestrzeni – zalecał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut