Pospieszalski leczył koronawirusa amantadyną. Wirusolog ostrzega: Nie jest to bezpieczne

Alan Wysocki
Jan Pospieszalski opowiedział, że leczył koronawirusa między innymi przy użyciu amantadyny. Dziennikarz skarżył się na hamowanie badań nad skutecznością preparatu przez "lobby szczepionkowe". – Tego typu ludzie, którzy się leczą amantadyną, gdy trafiają do szpitala, są już z bardzo zaawansowanym koronawirusem – komentuje dla naTemat.pl doktor Tomasz Dzieciątkowski.
Jan Pospieszalski leczył koronawirusa amantadyną. Wirusolog: To nie jest bezpieczne Fot. Wojciech Stróżyk / East News
Jak informowaliśmy rano, Jan Pospieszalski napisał felieton dla "Do Rzeczy" o przechodzeniu koronawirusa. Prezenter deklarował, że w najgorszym okresie leczył się amantadyną i witaminami. "Gdy test wykazał odczyt pozytywny, rozpocząłem kurację amantadyną, cały czas biorąc antybiotyk i zwiększone dawki witamin: C, D3, K2 i cynku" – możemy przeczytać.

Pospieszalski leczył koronawirusa amantadyną. "Może się okazać, że niczego nie wyleczył"

Jak zapewniał publicysta, najgorszy okres ma już za sobą i nie musi stosować preparatu. Oskarżył jednak "lobby szczepionkowe" o hamowanie badań nad skutecznością produktu. "Widać w tym nie tylko siłę lobby szczepionkowego, lecz także cynizm i demoralizację decydentów odpowiedzialnych za taki stan rzeczy"​ – deklarował.
O przypadek Jana Pospieszalskiego spytaliśmy wirusologa, mikrobiologa oraz adiunkta Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Tomasza Dzieciątkowskiego.


– Może się okazać, że niczego nie wyleczył. Może być tak, że miał łagodny przebieg koronawirusa, który bez stosowania jakichkolwiek preparatów, ustąpił samoistnie – wyjaśnił i podkreślił, że na całym świecie amantadyna nie została zarejestrowana jako lek na koronawirusa.

– Tego typu ludzie, którzy się leczą amantadyną, gdy trafiają do szpitala, są już z bardzo zaawansowanym koronawirusem – podkreślił.

Wśród skutków ubocznych wywoływanych przez amantadynę są między innymi omdlenia, zawroty głowy, drgawki, nieregularne bicie serca, a nawet omamy. – Wśród działań niepożądanych mogą być objawy neurologiczne. Ten lek nawet nie jest stosowany nawet w terapii zakażeń wirusami grypy, bo mamy nowsze, skuteczniejsze leki – tłumaczył.
Wirusolog wyjaśnił, że stosowanie Amantadyny nie jest bezpieczne zarówno dla osób z chorobami współistniejącymi, jak i dla pacjentów z samym koronawirusem. – Nie jest to bezpieczne. Amantadyna ma liczne działania niepożądane. Trudno uznać przypadek Pospieszalskiego, jako stosowanie Amantadyny zgodnie z zaleceniami – dodawał.

– Pan Pospieszalski może się lansować i mówić, że amantadyna się sprawdziła, ale to jest jeden z dowodów anegdotycznych. Nawet nie warto się do tego odnosić – krytykował.

Jak wyjaśnił Dzieciątkowski, amantadyna może mieć pewne działania pomocnicze przy leczeniu choroby Parkinsona. – Jeśli jakiś lekarz przepisał amantadynę na koronawirusa, to postąpił niezgodnie z zasadami – wskazywał.
Wirusolog ocenia, że w przypadku lekkich objawów koronawirusa, gdy nie wymagamy hospitalizacji, nie zaleca się przyjmowania żadnych leków. Przypomnijmy, że dopiero od połowy grudnia do Polski dotrze molnupiravir, który ma redukować namnażanie się wirusa w organizmie.

Konkretne leczenie wdraża się dopiero u hospitalizowanych pacjentów w ciężkim stanie. – W zależności od stopnia ciężkości przypadku, mogą być to przeciwciała monoklonalne, remdesivir, czy też deksametazon. Te opcje są zarezerwowane tylko dla lecznictwa zamkniętego – wyliczał.
Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/325669,lekarz-z-przemysla-wyleczy-covid-amantadyna-specjalisci-dementuja

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut