Nie zgadzał się z metrażem mieszkania, więc wyburzył ścianę. Zabrał sąsiadowi kilkanaście metrów
Sąsiedzkie konflikty niejedno mają oblicze. Od roku nie gaśnie spór między dwiema rodzinami, zamieszkującymi niewielką kamienicę w Kielcach. Mężczyzna nie zgadzał się z metrażem mieszkania, więc potajemnie wyburzył ścianę i postawił nową. Tym działaniem pozbawił sąsiada kilkunastu metrów lokalu. Ojciec pani Joanny zmarł w tym roku i zostawił ją z tym problemem.
We wtorek pokazano w nim reportaż Anety Krajewskiej zatytułowany "Dziura w ścianie. Sąsiedzki spór o wielkość mieszkania". Dotyczy on konfliktu sąsiedzkiego, który rozgorzał rok temu w Kielcach.
Starszy mężczyzna miał dojść do tego, że według planu metraż jego mieszkania powinien być większy. Stwierdził, że osobiście wyburzy ścianę pomiędzy swoim mieszkaniem a pokojem sąsiada, który był wówczas nieobecny. Postawił nową, natomiast w innym miejscu. Sąsiad zorientował się, że jego nowo zakupione mieszkanie pomniejszyło się o kilkanaście metrów.
Mieszkaniec kamienicy zmarł jednak w tym roku i pozostawił córkę oraz żonę z kłopotem. – Jest pewna niezgodność do tego, gdzie powinna znajdować się ściana. Mój ojciec, który był inżynierem budownictwa, postanowił przywrócić ścianę konstrukcyjną, a sąsiad miał inną koncepcję i postanowił to rozebrać – powiedziała córka zmarłego mężczyzny, Joanna Pietrzyk.
– Tata nie miał zgody na te prace ani mojej, ani nadzoru budowlanego, ale myślę, że działał zgodnie z prawem, bo myślał, że to jest jego – wyjaśniła.
Za mężczyzną wstawiła się także jego żona, Halina Pietrzyk. – Wszystko zrobił porządnie, żeby mieszkania dzieliła odpowiedniej grubości ściana, a tamta ścianka, to była działowa, z cegły postawiona, cieniutka. Mąż nie mógł pogodzić się z tym, że właściwie oni w naszym mieszkaniu mieszkają – relacjonowała matka pani Joanny.
Sąsiedzki spór o metraż. Mężczyzna bezprawnie przesunął ścianę i zabrał sąsiadowi kilkanaście metrów
W 2020 roku mieszkanie obok państwa Pietrzyków zakupił pan Wojciech, który rozpoczął remont generalny. Szybko zorientował się jednak, że ściana została bezprawnie przesunięta. To miało mu zabrać nie dość, że kawałek zakupionego metrażu, to balkon, który po rekonstrukcji ściany znalazł się po stronie lokalu pani Joanny i jej matki.– Dla mnie jest to aż niewiarygodne, żeby komuś wejść, rozwalić ścianę. Po pierwsze zadzwoniłem na policję. Byli bardzo zdziwieni, że jak to ktoś przesunął ścianę? Nawet między sobą rozmawiali policjanci, że myśleli, że ktoś głupi dzwoni i robi sobie żarty – przekonywał pan Wojciech.
Pan Wojciech wyburzył przesuniętą ścianę, pozostawiając wyłącznie karton-gips oraz dziurę na środku ściany, którą kobiety prowizorycznie zasłoniły.
– Zburzyłem ścianę, bo tak naprawdę chciałem odzyskać to, co moje. Żadne argumenty do tych państwa nie docierają – wyjaśnił. Dodał, że oczekuje postawienia ściany w poprzednim miejscu, co zresztą nakazał nadzór budowlany. Córka zmarłego sąsiada nie zgadza się jednak na takie rozwiązanie. Sugeruje, ze decyzja kontroli nadzoru budowlanego posiada nieścisłości.
– Oprócz tego, że się odwołali od decyzji nadzoru budowlanego, to poszli do sądu z wnioskiem o ustalenie prawa własności do tych metrów. Sąd oddalił ten wniosek. Nie wiem, jak mam się bronić. Podejrzewam, że jeśli w najbliższym czasie nie zrobią tego, to ja zburzę tę ścianę, pewnie w asyście policji – stwierdził zrezygnowany mężczyzna.
Czytaj także: Ten blok to przykład patodeweloperki na cały kraj. Teraz będą w nim rozbierać... balkony
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut