Poseł PiS stracił żonę w pandemii. "Byłem może głupi, ale raczej chciałem zgrywać bohatera"

Natalia Kamińska
Poseł Jerzy Materna kilka miesięcy temu przeszedł ciężkie zakażenie koronawirusem. Jego żona nie miała tyle szczęścia i zmarła z powodu choroby. Dziś poseł uważa, że postąpił głupio i chciał zgrywać bohatera, co skończyło się tragicznie. Oboje byli niezaszczepieni.
Poseł PiS Jerzy Materna ciężko przeszedł COVID-19, a jego żona zmarła z powodu choroby. Dziś polityk zmienił zdanie w sprawie szczepień. Jan Bielecki/East News
Materna był w czwartek gościem stacji RMF FM, gdzie mówił o tym doświadczeniu. – Byłem może głupi, ale raczej chciałem zgrywać bohatera razem z moją żoną – powiedział na antenie radia poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Poseł PiS był przeciwnikiem szczepień

Ani on, ani jego żona nie chcieli się zaszczepić przeciw COVID-19. Dziś poseł tłumaczy, że wraz z żoną mieli obawy, czy powinni się zaszczepić. – Mieliśmy dużo wątpliwości. Myślałem, że to wszystko łatwo przejdzie. Jeżeli chodzi o szczepionki, było to za mało przekonujące. Na początku mówiono, że szczepionka ochroni przed wszystkim – tłumaczył.


Materna zmienił zdanie na temat szczepień po śmierci ukochanej żony. – Po wielkiej dyskusji z fachowcami, lekarzami. Przekonało mnie to, że zaszczepieni łatwiej przechodzą zakażenie – mówił. Podkreślił w tym miejscu, że jeżeli zostanie zakażony drugi raz, to wie, że czegoś takiego by nie przeżył.

Materna po śmierci żony zmienił zdanie na temat szczepień

Obecnie polityk jest zwolennikiem szczepień, ale nie obowiązkowych. – To jest jedyna nadzieja, że możemy ocalić rodzinę. Mamy dużo wątpliwości, ale jedno, co jest przekonujące, to widzimy inne państwa, jak Izrael, że przechodzą to łagodnie - nie trafiają do szpitala czy pod respirator – tłumaczył swoje obecne stanowisko.

Pod koniec listopada poseł o swojej chorobie i śmierci żony rozmawiał z dziennikarką naTemat.pl Anną Dryjańską.

– Nadal odczuwam konsekwencje choroby. Trzy tygodnie temu przeszedłem operację ręki. Miałem przykurcz. Teraz przechodzę rehabilitację. COVID zabrał moją ukochaną żonę. Całymi czas mam ją przed oczami – opowiadał o swoim doświadczeniu.

Poseł PiS nie pogodził się ze stratą żony

Materna nie pogodził się z tą stratą, a jego syn zachorował na depresję. – Nadal nie mogę się pogodzić ze śmiercią żony. Mój syn dostał depresji. Teraz walczę o jego życie, o powrót do normalnego funkcjonowania. Nie był w stanie wykonywać najprostszych czynności, wyleciał ze studiów. Po kilku miesiącach leczenia już wstaje, czyta książki, robi zakupy, pomaga mi w robieniu obiadu – mówił w rozmowie.

Śmierć żony wpłynęła też na stosunek polityka do kwestii wiary. – Wkurzyłem się na Boga, choć jestem bardzo wierzący. Nadal zresztą jestem, kocham Boga jak ojca, choć nie zawsze muszę się z nim zgadzać. Barbara była jeszcze bardziej wierząca – wyjaśnił.

Materna zaszczepił się przeciw koronawirusowi

Poseł przyznał też teraz przyjął szczepionkę przeciw COVID-19. – Teraz tak. Przyznaję, że na początku chciałem być bohaterem, nie chciałem szczepionki. Trochę się bałem. Ale po tym co przeszedłem… Przyjąłem preparat, namówiłem też syna. Przekonało mnie, że gdybym ponownie został zakażony, to mam znacznie większe szanse na przeżycie i lekki przebieg COVID – wyjaśnił.

Mówił też o tym, że gdy teraz patrzy na niezaszczepionych, to im się dziwi. – Wolność jednostki jest ważna: zgoda. Ale przecież żyjemy w społeczeństwie, mamy też odpowiedzialność za innych. Choroba dotyka nie tylko zakażonego. Cierpi jego rodzina, dzieci, szpitale ledwo zipią… To wszystko wpływa na innych – ocenił.

Przypomniał też o tragicznych skutkach COVID-u, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. – Może nawet bardziej psychiczne. Lockdowny, samotność… to wszystko się odbija na człowieku. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy wszyscy się szczepili, bo nie wytrzymamy kolejnego zamknięcia: ani jako ludzie, ani jako państwo – podsumował.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut