Zmarł podczas interwencji policji. Prokuratura uwzględniła wniosek rodziny: Będzie ekshumacja zwłok

Katarzyna Zuchowicz
O tej sprawie pisaliśmy kilkanaście dni temu. 42-letni Rafał Lorek zmarł podczas interwencji policji w marcu tego roku. Od tamtej pory jego rodzina próbuje wyjaśnić przyczyny jego śmierci, nagłaśnia sprawę, wnioskowała również o ekshumację zwłok. Prokuratura właśnie uwzględniła jej wniosek. – Decyzja jest pozytywna. Będzie ekshumacja – mówi naTemat siostra Rafała.
Prokuratura uwzględniła wniosek rodziny dotyczący ekshumacji zwłok Rafała Lorka, który zmarł podczas interwencji policji. (zdjęcie ilustracyjne) Fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER/East News
– Prokurator uwzględnił wniosek dotyczący ekshumacji zwłok – potwierdza w rozmowie z naTemat Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Rodzina zmarłego przewiduje, że najwcześniej ekshumacja mogłaby się odbyć w styczniu lub w lutym 2022 roku. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z decyzji prokuratury, bo długo o to walczyliśmy. Oczywiście serce nas boli, że brat nie może spoczywać w spokoju. Ale, niestety, inaczej nie dojdziemy do prawdy i sprawiedliwości. On nie zasłużył na taką śmierć. Dla niego walczymy – mówi nam Milena Wójcik, siostra Rafała Lorka.


Interwencja policji w Kowalach


Mężczyzna zmarł 3 marca tego roku. Interwencja policji miała miejsce na parkingu przy Lidlu w Kowalach na Pomorzu. Rodzina twierdzi, że na wniosek byłej partnerki Rafała, z którą miał dziecko. Mężczyzna miał wcześniej problemy z prawem, był karany, rodzina tego nie ukrywa.

– Cały czas jest to dla nas szok. W internecie pojawiły się komentarze o morderstwie, o uduszeniu obywatela. Jest wiele wpisów, które świadczą o tym, że krzyczał, wołał o pomoc. Zaczęliśmy badać sprawę – mówiła nam 20 listopada Milena Wójcik, siostra Rafała.
Czytaj także: Rafał także zmarł podczas interwencji policji. Rodzina nagłaśnia sprawę i domaga się ekshumacji
Pełnomocnik rodziny adwokat Joanna Chmielewska-Szczepaniak, mówiła nam, że na etapie postępowania w tej sprawie jest bardzo dużo wątpliwości i braków.

– Na miejscu zdarzenia nie dochodzi do zrobienia zdjęć. Policja nie sprawdza monitoringu z kamer Lidla, bo jak słyszymy była wtedy przerwa techniczna. Nie zbiera świadków. Nie ma zabezpieczonej dokumentacji medycznej ani odzieży. Instytut, który wykonuje sekcję zwłok, niszczy ubrania pana Rafała. Jako adwokat jestem oniemiała tym, co się dzieje – wymieniała.

Reakcja policji i prokuratury


Według policji i prokuratury podczas interwencji mężczyzna zareagował agresywnie. – Na hasło "Stój, policja" mężczyzna rzucił się do ucieczki. Policjanci podjęli pościg, dogonili go. Użyli chwytów obezwładniających, założyli mu kajdanki. W tym momencie ten człowiek zemdlał. Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł – powiedział nam w listopadzie sierż. sztab. Karol Kościuk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.

Na tamtą chwilę, jak mówił, żadnych nieprawidłowości pod kątem przebiegu interwencji nie stwierdzono i to zakończyło temat.

– Czynności zostały podjęte przez funkcjonariuszy Policji po uzyskaniu informacji o miejscu, w którym miał przebywać mężczyzna poszukiwany do odbycia kary orzeczonej przez Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku. Wyrok zapadł we wrześniu 2020 roku za popełniony w recydywie czyn przeciwko mieniu – mówiła nam Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Rodzina mówiła nam wtedy, że chcą, aby sekcja zwłok mężczyzny, była wykonana za granicą. We wniosku wskazali na Czechy. Powiedzieli, że nie ufają polskiej instytucji, chcą, żeby zewnętrzna instytucja oceniła, jak było.

Milena Wójcik twierdzi też, że są w stałym kontakcie z rodziną Bartka Sokołowskiego z Lubina, który 6 sierpnia zmarł po interwencji policji przed swoim domem. A także z rodziną Igora Stachowiaka, który zmarł na komisariacie we Wrocławiu oraz siostrą Łukasza Łągiewki, który zmarł w szpitalu we Wrocławiu kilkanaście godzin po akcji policji w jego mieszkaniu.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut