Szpital wypisał do domu pacjentkę z COVID-19. Zmarła po kilku godzinach
Szpital w Piotrkowie Trybunalskim wypisał do domu ciężko chorą 71-latkę zakażoną koronawirusem. Po kilku godzinach kobieta zamarła. Przedstawiciele lecznicy zabrali głos w sprawie.
71-latka trafiła do szpitala w Piotrkowie Trybunalskim
Ta tragiczna historia wydarzyła się pod koniec listopada tego roku. Sprawę śmierci pacjentki wypisanej z piotrkowskiego szpitala opisał "Dziennik Łódzki". 71-latka chorowała przewlekle na POChP (przewlekłą chorobę obturacyjną płuc).
Czytaj także: COVID-19 sparaliżował nerwy twarzy pacjentce w legnickim szpitalu. Była niezaszczepiona
W związku z tym niemal każda infekcja była dla niej dużym zagrożeniem i wymagała pobytu w szpitalu i tlenoterapii. Kiedy u kobiety zaczęły nasilać się duszności i gorączka, rodzina wezwała karetkę.Chorą przewieziono do Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Rakowskiej w Piotrkowie Trybunalskim. Tam stwierdzono u niej zakażanie koronawirusem i przeniesiono do izolatorium.
Na drugi dzień rodzina straciła z chorą bezpośredni kontakt. Jak relacjonowała "Dziennikowi Łódzkiemu" córka kobiety, lekarz prowadzący w rozmowie przez telefon nie alarmował o pogarszającym się stanie zdrowia seniorki.
– Twierdził, że nie jest źle. Mówił, że jest COVID-19, zaostrzenie choroby, ostra niewydolność krążeniowa oraz cukrzyca, którą byłam zdziwiona, bo mama na nią nie chorowała – mówiła "Dziennikowi Łódzkiemu" pani Joanna.
– Po konsultacjach z innymi lekarzami wiem, że podwyższona glukoza mogła wynikać z tego, że podali mamie wcześniej sterydy – dodała. 22 listopada, lekarz zdecydował o wypisaniu kobiety ze szpitala.
Przez następnie dni miała przebywać na kwarantannie. Gdy schorowana kobieta wróciła do domu, rodzina zorientowała się, że jej stan jest bardzo ciężki i praktycznie nie ma z nią kontaktu.
– Błądziła tylko wzrokiem, nie miała odruchu połykania i nie mogliśmy nawet podać leków, dać pić, jeść, nic. Mam pytanie: jak, nie będąc wykwalifikowaną pielęgniarką, mam się zająć taką osobą w domu? Miałam wrażenie, że oni się po prostu pozbyli problemu – opowiadała jej córka.
Seniorka chora na koronawirusa zmarła tuż po wypisie ze szpitala
71-latka odeszła wieczorem w tym samym dniu, w którym wyszła ze szpitala. Bliscy zmarłej powołując się na jej wyniki badań i opinie innych lekarzy, twierdzą, że szpital "nie miał prawa jej wypisać".Wskazują także na liczne błędy na wypisie ze szpitala: nieprawidłowy status szczepienia przeciw COVID-19, brak informacji o chorobach przewlekłych i zaskakujące dobre wyniki saturacji.
Szpital w Piotrkowie Trybunalskim odniósł się do sprawy, broniąc się przed tymi zarzutami. – W dniu wypisu w trakcie rozmowy z lekarzem rodzina nie zgłosiła zastrzeżeń co do zapewnienia chorej dalszej opieki w warunkach domowych – przekazała "Dziennikowi Łódzkiemu" Aneta Grab, rzeczniczka placówki.
Córka zmarłej chce wyjaśnić sprawę i dowiedzieć się, co działo się z jej mamą w czasie pobytu w piotrowskim szpitalu. Kobieta zapowiedziała złożenie wniosku do rzecznika praw pacjenta i do NFZ. Rozważa też doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury.