Żenująca wojenka TVN-u z TVP o skoki narciarskie. Groźba ukryta w słowach szefa TVP Sport?
Czy "domem skoków narciarskich" jest tylko i wyłącznie Telewizja Polska? Ta sama, która straciła prawa do pokazywania konkursów Pucharu Świata na rzecz Discovery, czyli TVN-u oraz Eurosportu. Obie stacje przy okazji konkursów w Wiśle nie szczędzą sobie złośliwości, dzięki czemu wojna polsko-polska jest obecna również w relacjach sportowych. Dzięki nim wiemy, że skoki mogą również dzielić, a nie tylko jednoczyć. Gratulujemy!
No i się porobiło. Grupa Discovery, która w Polsce może się czuć niechciana przez władze i która użyczała praw do skoków TVP, zdecydowała by dłużej tego nie robić. Miała do tego prawo, dosłownie, bo tak podzielone są siły na rynku. Publiczna straciła swoją perłę w koronie, nie pomogły nawet 2 miliardy złotych, a TVN wziął się za skoki na nowo, choć nie od podstaw, bo w swojej grupie ma doświadczoną i lubianą w Polsce telewizję Eurosport.
Dla ludzi wiązanych z TVP to się nie mieści w głowie. Jakże skoki poza jej anteną? No i się zaczęło. Przepychanki, kuksańce, wojenka o to, gdzie jest dom skoków narciarskich w Polsce, który dom jest prawdziwy i czy nasz dom jest lepszy niż wasz (trochę jak w słynnym utworze Kultu, prawda?). Popisał się Maciej Kurzajewski, twarz skoków w TVP.
"Cudownie, że są państwo z nami i ufamy, że będą państwo z nami również, kiedy skoki są w rodzinnym domu, czyli w Telewizji Polskiej. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" – przekonywał na antenie podczas kwalifikacji w Wiśle. Tak, polskie konkursy publiczna może pokazać na antenie. Są w sezonie dwa, więc TVP Sport jest już na półmetku swoich wyczynów w obecnym sezonie.
– Jesteśmy w rodzinnym domu skoków narciarskich. Wprawdzie ten rodzinny dom istnieje już od kilkudziesięciu lat, w tym domu rodzinnym jest parę izb. Jedna część rodziny lubiła być w jednej, a druga w drugiej... W tym roku ten dom został trochę przebudowany i tak się złożyło, że nieco więcej ludzi związanych z rodziną jest po jednej stronie – wnikliwie analizował na antenie Marek Rudziński z Eurosportu, wpisując się w podział na "my" i "oni", którym posługują się obie strony.
I znów przypomina mi się słynny utwór Kultu: "mój dom murem podzielony, podzielone murem schody.." Prawda?
No to kolejna kontra. Tym razem ze strony szefa TVP Sport, który lubi uchodzić za wziętego, błyskotliwego i wiele mogącego menedżera rodem z XXI wieku. Szkoda tylko, że wpisuje się wraz ze swoją instytucją w głęboki podział, a do tego sam babrze się w politycznym gnoju, od którego tak stanowczo się odcina.
"Domem skoków narciarskich była, jest i będzie Telewizja Polska. Sytuacja z tego sezonu jest tymczasową polityczną fanaberią. Kibicom życzę cierpliwości, spokoju i zaufania. Wiemy co robimy, wszystko pod kontrolą. Tymczasem wielu pozytywnych emocji podczas weekendu w Wiśle" – napisał dyrektor Szkolnikowski na Twitterze. Cóż, ciężko się zgodzić z jego słowami, tak jak z tym, że potrafi zawłaszczyć coś, co nie należy do niego.
Dlaczego? Bo żadna z telewizji nie jest właścicielem skoków. Owszem, mają w ich rozwoju i promocji wielkie zasługi, ale budowanie narracji o tym, że "moja racja jest mojsza niż twoja", a dom to tu, a nie tam, niczemu nie służy. Sport, skoki narciarskie wyjątkowo w naszym kraju, winien jednoczyć i dawać pozytywne emocje, a nie stawać się polem do kolejnej wojenki polsko-polskiej. Zwłaszcza gdy ktoś o pozycji Szkolnikowskiego zwraca się publicznie z ukrytą pod swoimi słowami groźbą.
Wszyscy słyszeliśmy o planach Telewizji Polskiej, by zmienić przepisy prawa w ten sposób, aby tylko TVP Sport mogła w Polsce pokazywać skoki narciarskie. Czy Marek Szkolnikowski w ten sposób, czując wsparcie politruka Jacka Kurskiego, odgraża się konkurencji, że siłą odbierze jej skoki? I czy będzie z tego dumny, gdy faktycznie się tak stanie? Pisał o tym w "Rzeczpospolitej" Juliusz Braun i ten scenariusz wydaje się być odrażający.
Ale wciąż możliwy, bo zmiany w Ustawie o Radiofonii i Telewizji władze spółki w zasadzie mogą zamówić u swoich partyjnych kolegów od ręki. Niestety, to co widzimy jest chore i z pewnością nie pomaga samym skokom narciarskim. Tak dzieli się kibiców, społeczność jednoczoną z trudem i od lat przez naszych skoczków czy sportowców w ogóle. Dla (większości) fanów nie ma znaczenia, czy telewizja A nie lubi telewizji B.
Prywatne wojenki zostawcie dla siebie i nie zatruwajcie nimi i tego kawałka sportowej rzeczywistości. Na szczęście wasi dziennikarze wiedzą, że można inaczej. I tutaj wypada dodać kolejny fragment kolejnego utworu Kultu. Zgadniecie jaki?
Czytaj także: Katastrofa polskich skoczków w Wiśle. Podium uciekło po tragicznym skoku mistrza świata
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut