Socjaldemokraci po 16 latach odzyskali fotel kanclerza. Olaf Scholz nowym przywódcą Niemiec

Jacek Lepiarz
Olaf Scholz jest nowym kanclerzem Niemiec. Polityka SPD poparło w środę w Bundestagu 395 parlamentarzystów, znacznie więcej niż wynosi wymagana większość – 369. Przeciwko głosowało 303 posłów, a 6 wstrzymało się od głosu.
Olaf Scholz nowym kanclerzem Niemiec. Fot. John MacDougall / AFP / East News

Olaf Scholz oficjalnie kanclerzem Niemiec

Socjaldemokraci odzyskali fotel kanclerski utracony w 2005 roku w wyniku porażki Gerharda Schroedera z Angelą Merkel, co nie oznacza, że byli przez cały ten czas skazani na opozycję. W latach 2005-2009 i 2013-2021 SPD współrządziła krajem jako mniejszy koalicjant partii chadeckich CDU/CSU.
Czytaj także: Efektowne pożegnanie Merkel i ważny apel: Spoglądajcie na świat także oczami innych
Zaprzysiężenie w Bundestagu koalicyjnego rządu Scholza zakończyło ostatecznie 16-letnie rządy Merkel. Była szefowa rządu obserwowała przebieg posiedzenia parlamentu z trybuny dla gości. Posłowie pożegnali ją kilkuminutową burzliwą owacją. Kilka godzin później, podczas przekazania urzędu kanclerskiego, Merkel i Scholz nie szczędzili sobie komplementów. "Z całego serca życzę Panu powodzenia" – powiedziała Merkel.


Nowy rząd zabrał się natychmiast do pracy. Po przejęciu resortów od swoich poprzedników ministrowie spotkali się wieczorem na pierwszym wspólnym posiedzeniu.
Koalicję rządową tworzą trzy partie – SPD, Zieloni i FDP. Rząd składa się z 17 osób, dziewięciu mężczyzn i ośmiu kobiet.

Kto zasiada w nowym rządzie RFN?

Uważane ze względu na program rządu za kluczowe ministerstwo gospodarki i ochrony klimatu otrzymał polityk Zielonych Robert Habeck. Nie mniej ważnym resortem finansów pokieruje Christian Lindner z FDP. Na czele MSZ stanęła Annalena Baerbock z Zielonych. Ten resort, ważny z punktu widzenia Polski, stracił nieco na znaczeniu, ze względu na przejęcie przez urząd kanclerski wielu kompetencji, szczególnie w polityce europejskiej.

Tekę ministra obrony dostała Christine Lambrecht (SPD), w poprzednim rządzie minister sprawiedliwości. Za największą niespodziankę uważana jest nominacja socjaldemokratki Nancy Faeser na szefową MSW. Po raz pierwszy w historii RFN resortem spraw wewnętrznych będzie kierowała kobieta.

Ministrem zdrowia został Karl Lauterbach (SPD) – cieszący się uznaniem epidemiolog, który jednak ze względu na ogromne "parcie na szkło" (trudno znaleźć dyskusję telewizyjną, w której nie uczestniczyłby Lauterbach) nie należał do faworytów Scholza. Popularność w społeczeństwie przechyliła jednak szalę na jego korzyść. Cem Oezdemir jest pierwszym ministrem o korzeniach migranckich. Jego rodzice przyjechali do RFN jako gastarbeiterzy z Turcji. Po nominację na ministra rolnictwa polityk Zielonych przyjechał do pałacu prezydenckiego na rowerze.

Wręczając nowym ministrom akty nominacyjne, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział – „Przesłanie tego rządu jest jasne – czekają nas lata zmian”. Podkreślił, że niemiecka demokracja jest silna i „zdolna do zmian”. Wymienił wśród najpilniejszych zadań dla nowego rządu ochronę klimatu, reformy energetyczne, cyfryzację, budownictwo mieszkań i emerytury oraz walkę z pandemią. "Świat patrzy na Niemcy" – powiedział Steinmeier i wezwał do obrony liberalnej demokracji.

Zmiana władzy za Odrą a sytuacja Polski

Co oznacza odejście Merkel i powstanie nowego rządu w Niemczech dla Polski? Będzie to z pewnością kontynuacja, ale z silniejszym akcentem na kwestie praworządności.
Na konferencji prasowej po podpisaniu umowy koalicyjnej we wtorek w Berlinie Scholz wskazał na znaczenie, jakie ma dla jego rządu "przyjazne kształtowanie sąsiedztwa z Polską".

"Polska jest wielkim narodem, demokracją. Bardzo się cieszę, że Polska jest częścią naszej wspólnej Unii Europejskiej i możemy tam uzgadniać wspólne sprawy, a czasem też się spierać i w ten sposób razem budować naszą przyszłość" – tłumaczył polityk SPD.

Podkreślił jednocześnie, że „jasna ocena kwestii praworządności” jest „słuszna i potrzebna”. „Bowiem w Europie łączy nas także to, że jesteśmy unią państw, przywiązanych do państwa prawa i wolnościowej demokracji – zaznaczył Scholz, dodając, że celem jest, by te wartości panowały „wszędzie w Europie w równym stopniu”.

Wspominał też niedawne spotkanie i "dobrą rozmowę" z polskim premierem Mateuszem Morawieckim pod koniec listopada w Berlinie. – Będziemy kontynuować rozmowy, mam nadzieję, że bardzo szybko w Polsce – dodał Scholz. Podkreślił, że "praworządność jest nieodłączną częścią Europy".

Scholz przyjedzie z pierwszą wizytą zapoznawczą do Warszawy w najbliższą niedzielę, zaraz po podróżach do Paryża i Brukseli. Wcześniej, bo już w piątek do stolicy Polski zawita szefowa dyplomacji Annalena Baerbock.
Czytaj także: Nowy kanclerz Niemiec przyleci do Warszawy. Wizytę ma złożyć jeszcze w tym tygodniu
Jej partyjny kolega, wicekanclerz Niemiec Robert Habeck powiedział, że kontrola przestrzegania praworządności należy do zadań Komisji Europejskiej, która "powinna być popierana w tej sprawie przez Niemcy". Zdaniem Habecka powierzchowna krytyka Polski i Węgier jest niesprawiedliwa. "Akurat w Polsce istnieje silny ruch na rzecz innej polityki" – zauważył.

Niemiecka umowa koalicyjna zawiera jasne zapisy dotyczące praworządności w UE. Nowa koalicja uważa, że KE powinna stosować i egzekwować istniejące mechanizmy praworządności, w tym wyroki TSUE. Jednocześnie zapowiedziano, że warunkiem zgody Berlina na wypłatę środków z Funduszu Odbudowy będzie spełnienie warunków, jak na przykład niezawisłość sądownictwa. Zdaniem komentatorów to wyraźna aluzja do sytuacji w Polsce.

Przejmując w środę urząd od Heiko Maasa, Baerbock zapowiedział pogłębienie przyjaźni z Francją. "Niemcy i Francja są na zawsze połączone" – powiedziała. Szefowa dyplomacji opowiedziała się za reaktywacją Trójkąta Weimarskiego – współpracy niemiecko-francusko-polskiej. Dlatego pojadę do Paryża, do Brukseli, a bezpośrednio potem do Warszawy – zapowiedziała. W programie jej wizyty jest też spotkanie z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Marcinem Wiąckiem. To sygnał, że "zielona" szefowa dyplomacji zamierza traktować poważnie problematykę praw człowieka.