Wielkie emocje w Rosji. Zenit odebrał pierwsze miejsce obrońcom pucharu Ligi Mistrzów

Maciej Piasecki
Fantastyczne otwarcie środowych emocji w Lidze Mistrzów. Zenit St. Petersburg w doliczonym czasie gry zatrzymał Chelsea, doprowadzając do remisu 3:3 (2:1). Tym samym obrońca pucharu Ligi Mistrzów z Londynu stracił pierwsze miejsce w grupie H na rzecz Juventusu. Turyńczycy skromnie ograli 1:0 (1:0) Malmoe.
Chelsea w doliczonym czasie gry straciła prowadzenie i pierwsze miejsce w grupie H w meczu z mistrzami Rosji. Fot. AP/Associated Press/East News
Mecz w Turynie jeszcze zanim na dobre się rozpoczął, już stał się bohaterem mediów społecznościowych. A to za sprawą obfitych opadów śniegu, które wprowadziły na Allianz Stadium zamiast piłkarskiej, mocno świąteczną atmosferę. W której z pewnością lepiej mogli odnaleźć się piłkarze gości, docierający przecież z mroźnej Szwecji. Trener Massimiliano Allegri na mecz z ostatnim zespołem grupy H delegował kilku piłkarzy rezerwowych. Między słupkami zabrakło Wojciecha Szczęsnego, a od początku szanse dostał młody-gniewny snajper z Italii, Moise Kean. Ten drugi potrzebował nieco ponad kwadransa, żeby otworzyć wynik spotkania. Zamknięcie akcji Keana to jedno, połowa gola to świetna asysta "zewnętrzniakiem" Federico Bernardeschiego. Do przerwy goście ze Szwecji byli tylko tłem dla rywali. Za najciekawszy akcent przyjezdnych można było uznać przyjazd do Italii trenera szwedzkiego mistrza. Duńczyk Jon Dahl Tomasson spędził w Serie A kawałek czasu (2002-05) w barwach AC Milan.


Niewiele zmieniło się w drugiej części gry. Juventus skupiał się w głównej mierze na pilnowaniu wyniku, choć pojawiały się też okazje do podwyższenia rezultatu. W głównej mierze nasłuchiwano jednak wieści z Rosji, gdzie bezpośredni rywal z Londynu starał się nadgonić straty z pierwszej połowy.

Ostatecznie jednak okazało się, że wyciśnięte 1:0 z Malmoe wystarczyło Juventusowi do zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Firmowy rezultat trenera Allegriego znowu zadziałał.

Juventus Turyn - Malmoe FF 1:0 (1:0)
Bramki: Moise Kean (18)

Choć obrońcy pucharu Ligi Mistrzów ograli w poprzedniej kolejce aż 4:0 Juventus, musieli swoje ugrać w meczu w Sankt Petersburgu. Mistrzowie Rosji zaczęli od spodziewanego deficytu, patrząc na tabelę. Chelsea objęła prowadzenie po golu autorstwa Timo Wernera - po niespełna dwóch minutach.

Niemiecki reprezentant zachował się najprzytomniej w polu karnym po rzucie rożnym, dokładając skutecznie stopę do piłki - stojąc przed pustą bramką. I kiedy wydawało się, że nic więcej nie może się wydarzyć w pierwszej części, do głosu w ostatnich dziesięciu minutach doszli piłkarze Zenita. Najpierw Claudinho głową, a następnie Sardar Azmoun po świetnej asyście Brazylijczyka Malcolma, wyprowadzili na prowadzenie gospodarzy. Co więcej, Zenit mógł prowadzić nawet 3:1 do przerwy, ale drugi w odstępie kilku minut pojedynek sam na sam z Azmounem wygrał Kepa Arrizabalaga.

Druga połowa to gol na 2:2 gości, ale więcej okazji pod bramką Chelsea. Remis dał angielskiej drużynie Romelu Lukaku, zamykając skutecznie ładną akcję gości i asystę "do pustaka" w wykonaniu Wernera. Niemiec zaliczył zatem 1+1.

Ale to było mało Wernerowi. Na pięć minut przed końcem Chelsea będąca już praktycznie większość czasu na połowie gospodarzy, dopięła swego. Niemiec balansem ciała zwiódł rywala i strzelił do siatki bezradnego w tej sytuacji Michaiła Kierżakowa. Czyli dla Wernera zrobiło się statystycznie 2+1.

Najważniejszego gola meczu zdobył jednak w doliczonym czasie piłkarz gospodarzy. Aleksandr Erokhin huknął jak z armaty i nawet Kepa był bez szans przy tak mocnym, soczystym uderzeniu. Tym samym Zenit zakończył przygodę w Lidze Mistrzów z podniesionym czołem. A Chelsea pożegnała się z pierwszym miejscem w tabeli grupy H na rzecz Juventusu.

Zenit St. Petersburg - Chelsea Londyn 3:3 (2:1)
Bramki: Claudinho (38), Sardar Azmoun (42), Aleksandr Erokhin (90+4) - Timo Werner (2, 85), Romelu Lukaku (62)

Czytaj także: Magiczny duet Mbappe-Messi. PSG z przytupem zamknęło grupę, kontrolowana wpadka City

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut