Omikron jednak zabija. Poinformowano o pierwszej ofierze śmiertelnej nowego wariantu koronawirusa

Weronika Tomaszewska-Michalak
W poniedziałek poinformowano o pierwszej ofierze śmiertelnej nowego wariantu koronawirusa Omikron, o którym często mówi się, że powoduje zakażenie o łagodnym przebiegu. Niestety, w Wielkiej Brytanii jeden z pacjentów zmagających się z Omikronem właśnie zmarł.
Pierwszy przypadek śmiertelny po zakażeniu Omikronem. fot. Marcin Nowak/REPORTER

Pierwszy śmiertelny przypadek pacjenta zakażonego Omikronem


O śmiertelnym przypadku po zakażeniu Omikronem poinformował sam premier Boris Johnson w wywiadzie dla Sky News. Dodał, że ten nowy wariant koronawirusa stanowi już 40 proc. nowych zakażeń wykrywanych w Londynie i "jutro będzie to większość przypadków" w stolicy.

Wcześniej minister zdrowia Sajid Javid mówił o tym, że Omikron rozprzestrzenia się w "niezwykłym tempie". Tylko w niedzielę wykryto 1239 nowych zakażeń. 10 chorych jest hospitalizowanych. Na Wyspach Brytyjskich liczba przypadków tej odmiany podwaja się co dwa do trzech dni.
Czytaj także: Kolejne alarmujące wieści ws. Omikronu. Dwie dawki szczepionki to za mało
– Wyraźnie jesteśmy znowu w wyścigu między wirusem a szczepionką. Rzucamy na to wszystkie siły. Proszę, odegrajcie swoją rolę, nic innego nie może być ważniejsze. Musimy wygrać wyścig z rozwojem tego wirusa – podkreślał Javid.


12 grudnia w Wielkiej Brytanii poziom zagrożenia koronawirusowego podniesiony został z trzeciego na czwarty w pięciostopniowej skali. Premier Boris Johnson wygłosił wówczas przemówienie, podczas którego poinformował, że o miesiąc wcześniej wszyscy dorośli mieszkańcy kraju mają mieć możliwość otrzymania przypominającej dawki szczepionki przeciwko COVID-19.

Obawy związane z Omikronem


Omikron wciąż jest nowym wariantem koronawirusa, bo pierwszy przypadek wykryto zaledwie 11 listopada. Na jego temat pojawiło się wiele doniesień, jednak wciąż trwają badania, żeby można było je potwierdzić.

Na początku grudnia Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, że blisko 450 naukowców na całym świecie w trybie pilnym stara się ustalić, czy Omikron rzeczywiście – ze względu ze względu na odmienną budowę i znacznie większą liczbę mutacji niż w przypadku innych odmian koronawirusa – wykazuje dużą odporność na obecne szczepionki i jest o wiele bardziej zakaźny.

Ostatnio główna ekspertka WHO Soumya Swaminathan przyznała, że pierwsze badania wskazują na to, że "wariant Omikron jest dość zakaźny i szybko się przenosi, ponieważ liczba infekcji w Republice Południowej Afryki każdego dnia się podwaja".

Chodzi nie tylko o szybsze przenoszenie się wirusa z człowieka na człowieka przy bezpośrednim kontakcie, ale także w przypadku, kiedy tego kontaktu w ogóle nie było. Wszystko bowiem wskazuje na to, że wirus bardzo długo pozostaje na różnych powierzchniach oraz w powietrzu i można się nim zarazić, nawet jeśli nie obcowało się w żaden sposób z osobą zakażoną.

Badacze z Hongkongu poinformowali o przypadku, w którym doszło do rozprzestrzenienia się tej odmiany wirusa COVID-19 między dwiema w pełni zaszczepionymi osobami, które nie miały ze sobą bezpośredniego kontaktu, bo przebywały na kwarantannie w osobnych pokojach hotelowych.

Podano, że wirus musiał przenieść się drogą powietrzną. Musiało się to stać wtedy, kiedy otwierano drzwi do pokoi, po to, by tym osobom dostarczyć jedzenie lub wykonać test na obecność COVID-19.
Czytaj także: Janusz Szostak nie żyje. Jeszcze wieczorem dziennikarz informował o zakażeniu koronawirusem

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut