Zaskakujący skład "Kawy na ławę". To reakcja na ustawę uderzającą w TVN

Anna Świerczek
Do niedzielnego programu "Kawa na ławę" na antenie TVN 24 nie zaproszono polityków. Tym razem udział w dyskusji wzięli między innymi Monika Olejnik, Anita Werner czy Grzegorz Kajdanowicz. Dlaczego? Czołowi dziennikarze stacji TVN postanowili odnieść się wspólnie do lex TVN i przy jednym stole skomentować działania PiS.
Do niedzielnego programu "Kawa na ławę" na antenie TVN 24 nie zaproszono polityków. Fot. Wojciech Stróżyk / Reporter

"Kawa na ławę" to program nadawany na żywo w każdą niedzielę na antenie TVN24. Prowadzący Konrad Piasecki razem z politykami komentują najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia. Wydanie programu z 19 grudnia było jednak wyjątkowe, bo zamiast polityków w studiu pojawili się tylko dziennikarze związani ze stacją TVN.

"Czas jest nadzwyczajny wiec i niezwykły dla tego programu będzie skład jego gości" –zapowiadał na Twitterze tuż przed rozpoczęciem programu Konrad Piasecki. W studiu pojawili się Monika Olejnik, Anita Werner, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Andrzej Morozowski, Grzegorz Kajdanowicz i Piotr Marciniak. Wszyscy dziennikarze mieli plakietki wspierające TVN. W programie debatowano przede wszystkim o lex TVN – nowelizacji ustawy medialnej, którą Sejm przyjął niespodziewanie w piątek 17 grudnia.


– Spodziewałam się, że coś takiego może się wydarzyć. W ostatnim czasie nawarstwiło się tyle nieprzychylnych informacji na temat władzy, że rząd PiS postanowił powiedzieć temu "stop". W półtorej godziny Sejm postanowił zastopować wolne media – komentowała w programie Monika Olejnik.

– Moim zdaniem to jest wpisane w kod genetyczny PiS, że oni nie lubią wolnych mediów. Zawsze patrzyliśmy władzy na ręce, jak rządziła PO też – stwierdził Tomasz Mrozowski. Do tego wątku odniosła się też Anita Werner.
Dziennikarka wskazała, że ma wynotowane różne afery. "Afera hazardowa, podsłuchowa, afera Rywina, itd. To wszystko to jest 20 lat naszej pracy i ustanawiania najwyższych standardów, które odpowiadają zasadom działania wolnych mediów. TVN24 przeszkadza, bo patrzy PiS na ręce" – podkreśliła Werner.

Jak dodała, niezależne dziennikarstwo to nie jest grupa partyjnych wysłanników pracujących w telewizji, tylko grupa, która patrzy władzy na ręce.

Zaskakujący skład "Kawy na ławę". Internauci komentują


Zaskakujący skład "Kawy na ławę" i tocząca się w programie dyskusja odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. "Z przyjemnością obejrzałam dzisiaj #kawanaławę. Merytoryczna i rzeczowa dyskusja prowadzących programy w TVN24" – pochwaliła jedna z użytkowniczek Twittera. "Kawa na ławę dziś w silnym składzie" – skomentowała kolejna osoba.
Nie zabrakło też krytycznych komentarzy. "Miała być "Kawa na ławę" z politykami a jest spotkanie towarzyskie dziennikarzy" – ocenił jeden z internautów. "Pomysł programu dobry. Tylko trochę przesiąkli politykami, a tego nie powinno być" – dodał inny użytkownik Twittera.

O co chodzi w lex TVN?


Projekt posłów PiS od pierwszych chwil procedowania wzbudzał spore kontrowersje. Zgodnie z założeniami lex TVN koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych oraz telewizyjnych mógłby uzyskać podmiot, który ma siedzibę w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Nie może jednak być zależny od osoby zagranicznej spoza tego obszaru. A to w ocenie wielu obserwatorów mediów, dziennikarzy i opozycji cios dla telewizji TVN. Chodzi o to, że formalnym właścicielem TVN jest holenderska spółka Polish Television Holding, ale należy ona do amerykańskiego koncernu Discovery, czyli spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Sejm przyjął lex TVN 17 grudnia. Teraz ustawa trafi do prezydenta Andrzeja Dudy, który może ją podpisać, przesłać do Trybunału Konstytucyjnego lub zawetować.

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, stacja TVN przygotowała apel do prezydenta, by "niezwłocznie zawetował 'lex TVN'". Apel w obronie TVN znajduje się na stronie apel.tvn.pl i mogą się pod nim podpisać wszyscy, którzy chcą wyrazić wsparcie dla stacji.
Czytaj także: Specjalny apel do prezydenta Dudy. Redakcja naTemat.pl dołącza do akcji w obronie TVN