Do wszystkich, którzy mówią "jeb*ć TVN": uważajcie, bo to właśnie wy możecie być następni

Żaneta Gotowalska
Bez wolnych mediów nie ma wolnych ludzi. Nie, to nie jest patetyczny ton. To konsekwencja odbierania krok po kroku cząstek wolności. Ci wszyscy, którzy dziś mówią "jeb*ć TVN", nie zdają sobie sprawy, że sami mogą być następni. Czy znajdzie się wtedy ktoś, kto stanie w ich obronie?
Piotr Molecki/East News
Kiedy dziś rano weszłam na Twittera, pierwszym trendem dla naszego kraju było hasło "jeb*ć TVN". Nie trzeba jednak zaglądać na tę platformę, by wiedzieć, że takie emocje królują w wielu środowiskach. To kolejny element wojny polsko-polskiej, totalnej polaryzacji społeczeństwa, która doprowadza nas w ciemny róg.

Gdyby wszyscy ci, którzy tak bardzo skupiają się na tej destrukcyjnej wojence, choć chwilę poświęcili na clue Lex TVN wiedzieliby, jak bardzo są w błędzie. A istota sprawy nie jest wcale taka, jak może się przeciwnikom stacji wydawać.

Czytaj więcej: Kuriozalna wypowiedź Suskiego. "Nie ma silnych mediów, które wspierałyby rząd"


Obrona stacji TVN i sprzeciwienie się szkodliwemu Lex TVN ma swoje drugie dno. To nie jest tylko obrona tej konkretnej telewizji. To sytuacja, w której stajemy w obronie mediów jako takich. Już w 2017 roku Krystyna Pawłowicz powiedziała do dziennikarza Onetu: "Po wakacjach weźmiemy się za was". Bo taki właśnie jest cel polityków opcji rządzącej. Chcą ukrócić działalność niezależnych mediów, by przekaz, jaki wypływa ze środków masowego przekazu, był całkowicie podporządkowany linii władzy.

PiS przestało wystarczać to, co robi TVP i TVP Info. Marzy im się całkowicie jednostajny przekaz, bez odcieni szarości. I nie, nie są to moje publicystyczne fanaberie. To fakty, w oparciu choćby o słowa Marka Suskiego z lipca 2021 roku, który odnosząc się do ustawy anty-TVN powiedział wprost: "Będziemy mieli jakiś wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji".

Bez wolnych mediów nie ma wolnych wyborów. Pamiętamy, co działo się przy ostatniej kampanii prezydenckiej. Wówczas TVP Info, zamiast – jak przystało na niezależne media – informować o tym, co ma miejsce, kreowało rzeczywistość, a nie rzadko i uczestniczyło w tym, by doprowadzić do zwycięstwa konkretnej opcji politycznej. "Panie prezydencie, mamy niecodzienną sytuację w tych wyborach, że obaj kandydaci mają bardzo wyrównane wyniki sondaży. Co zrobić, żeby rzeczywiście to pan wygrał?" – mówiła podczas rozmowy z Andrzejem Dudą "dziennikarka" Danuta Holecka. Naprawdę chcecie, by tak wyglądała telewizja i niezależne dziennikarstwo?

Czytaj więcej: Specjalny apel do prezydenta Dudy. Redakcja naTemat.pl dołącza do akcji w obronie TVN

Bez wolnych wyborów nie ma wolnych ludzi. Media to czwarta władza, która patrzy politykom na ręce. Bo wolne media są dla rządzonych, nie dla osób rządzących. Jeśli nie będzie sytuacji, w której wolne media będą miały swobodę funkcjonowania, kiedy nie będzie możliwości wykrywania przez nie afer, nagłaśniania nieprawidłowości, dociekania prawdy, nie ma szans na to, by obywatel zyskał sprawiedliwość.

Wielokrotnie mieliśmy okazję widzieć, jak wolne, niezależne media nagłaśniały krzywdę ludzką (doprowadzając nierzadko sprawy obywateli do szczęśliwego finału), jak wykrywały afery tej czy innej władzy i pokazywały coś, co politycy chcieli skrzętnie ukryć.

Odnoszę wrażenie, że już coraz mniej osób łudzi się, że władza do "tego" się nie posunie. Można było myśleć tak w 2015 roku, kiedy PiS dopiero rozkręcał się w demontażu demokratycznych fundamentów naszego kraju. Dziś, w drugiej toksycznej kadencji, widzimy wyraźnie, że nic nie jest w stanie ich zatrzymać. Ci wszyscy, którzy dziś mówią "jeb*ć TVN", nie zdają sobie sprawy, że sami mogą być następni na celowniku rządzących. I wtedy, istnieje na to ogromna szansa, nie znajdzie się nikt, kto stanie w ich obronie.