Polskie dzieci miażdżą dorosłych. Dlaczego na Eurowizji Junior mamy sukcesy, a Eurowizja to dramat?

Ola Gersz
Uwielbiam Eurowizję i wcale się tego nie wstydzę. Kiedyś, jeszcze jako festiwal przaśności, była dla mnie formą wstydliwej rozrywki. Dzisiaj, gdy poziom z roku na rok idzie w górę, tego wstydu jest coraz mniej. I wiecie co mnie wkurza? Że Polska wciąż nie potrafi wysłać radiowego hitu artysty z krwi i kości, tak jak robimy to na Eurowizji Junior. Fenomenalna Sara James właśnie była o krok od naszego trzeciego w historii zwycięstwa, a piosenki Roksany Węgiel czy Viki Gabor wciąż puszczane są w radiu, Dlaczego o Polakach na "dorosłej" Eurowizji nie możemy powiedzieć tego samego?
Sara James zdobyła na Eurowizji Junior 2. miejsce, Rafał Brzozowski nie zakwalifikował się na Eurowizji do finału Fot. YouTube / Junior Eurovision Song Contest i Eurovision Song Contest
Grudzień 2021, Paryż. 13-letnia Sara James, zwyciężczyni "The Voice Kids" i faworytka Eurowizji Junior, pojawia się na eurowizyjnej scenie i wyśpiewuje pierwsze wersy wybranej przez widzów "Szansy na sukces" piosenki "Somebody". W fioletowej sukience, otoczona tancerkami i na tle imponującej, różowej scenografii nie tylko daje popis swoich umiejętności wokalnych, ale sprawia, że widownia tańczy, śpiewa i skacze.


Kiedy Sara schodzi ze sceny, widzowie i komentatorzy nie mają wątpliwości: Polka będzie wysoko. Przez niektórych polskich internautów na Twitterze i YouTube internautka już jest obwołana zwyciężczynią. Walka do ostatniej chwili jest zacięta. Ostatecznie Sara James zajmuje 2. miejsce, do pokonania Armenki Malény zabrakło jej zaledwie 7 punktów.
Maj 2021, Rotterdam. Rafał Brzozowski występuje podczas półfinału Eurowizji z piosenką "The Ride", dosłownie zmiażdżonej i przez rodaków prowadzącego "Jaka to melodia?", i przez zagranicznych internautów. Ci, którzy postanowili dać Rafałowi szansę, podczas jego występu tracą wszelką nadzieję. Brzozowski fałszuje i jest zagłuszany przez znacznie lepszego od niego wokalistę z chórku, a występ trudno oglądać bez krindżu.

Gdy Brzozowski schodzi ze sceny, w internecie zaczyna się jatka. Nikt – ani fani Eurowizji, ani krytycy – raczej nie mają złudzeń. Już wiedzą, że Polak nie zakwalifikuje się do finału, w którym zmierzyłby się między innymi z typowanym na zwycięzcę (jak się okazuje, słusznie) włoskim zespołem Måneskin. I tak się niestety dzieje. Brzozowski odpada, a w Polsce wrze – bo publiczność wcale piosenki "The Ride" nie wybrała, tylko stacja TVP.
Dwie Eurowizje, dwie odrębne historie. Jedna zakończona sukcesem, druga klęską. Tyle że to nie jest wcale jednostkowy przypadek – Polska na Eurowizji Junior triumfuje, na Eurowizji kuleje.

Triumfy Polski na Eurowizji Junior

Polska zaczęła przygodę z Eurowizją Junior od samego początku – 2003 roku. Niestety zakończyło się porażką, bo Kasia Żurawik zajęła 16. ostatnie miejsce. Rok później wcale nie było lepiej (KWADro, 17. miejsce). TVP jest tak zdegustowana wynikami, że przez kolejne 10 lat nikt na JESC nie jedzie (co ciekawe, w latach 2012-2013 nie wysyłamy również nikogo na ESC, czyli "dorosłą" Eurowizję).

W 2016 wracamy na Eurowizję i coś zaczyna się zmieniać. Oliwia Wieczorek z piosenką "Nie zapomnij" zajmuje 11. miejsce. Nie poddajemy się i dalej pniemy się w górę – rok później Alicja Rega plasuje się na 8. pozycji z "Moim domem". Jednak triumf i szał na Eurowizję Junior dopiero przed nami.
2018 rok. O JESC media bardziej milczą, niż mówią. Dziecięca Eurowizja wciąż jest traktowana jako "ta gorsza" i mniej prestiżowa Eurowizja, zresztą na obu nie odnosimy sukcesów. Ci, którzy wcześniej nie oglądali "The Voice Kids", słyszą więc po raz pierwszy o Roksanie Węgiel, gdy 13-latka wygrywa Eurowizję Junior. Zaczyna się szał: Roxie jest na ustach wszystkich, "Anyone I Want to Be" staje się radiowym hitem, a TVP zdaje sobie sprawę, że JESC nie należy lekceważyć.

Rok później również traktujemy ją poważnie. W 2019 roku wybieramy na polską reprezentantkę 12-letnią Viki Gabor, kolejną finalistkę "The Voice Kids", programu, który okazuje się być prawdziwą kuźnią dziecięcych talentów. Tym razem przed telewizory nad Wisłą zasiada więcej widzów, zwłaszcza że Polska – z racji wygranej Roksany – jest gospodarzem. Viki jest jedną z faworytek, ale czy można wygrać drugi raz z rzędu i to we własnym kraju?
Okazuje się, że można. Viki i jej "Superhero" to bohaterowie Eurowizji Junior 2019. Gdy prowadząca Ida Nowakowska odczytuje ostatnią punktację i ogłasza zwycięstwo Polski, skacze i krzyczy. Widzowie i komentatorzy razem z nią. "Polska wymiata", "Trudno będzie z nią wygrać", "Co oni dają tym polskim dzieciom do picia?" – pojawiają się w sieci komentarze zagranicznych internautów.

I mimo że w pandemicznym 2020 roku Ala Tracz zajmuje dopiero 9. miejsce, to już wiemy, że polskie dzieci na JESC wymiatają. Sara James nas tylko w tym utwierdziła.

Eurowizyjna posucha

Niestety o Eurowizji tego samego nie możemy powiedzieć. W 1994 roku Edyta Górniak reprezentuje Polskę po raz pierwszy i prawie wygrywa – zajmuje 2. miejsce, a "To nie ja" do dziś jest jednym z największych polskich hitów. Na tym dobra passa się kończy.
W kolejnych latach wysyłamy coraz dziwniejsze piosenki, mimo że reprezentują nas gwiazdy: Kowalska, Steczkowska, Anna Maria Jopek, Piaseczny. Zawsze jesteśmy na dole listy finałowej. W 2007 roku wysyłamy tandetne "Keine Grenzen" Ich Troje, ale coś się rusza. Zajmujemy 7. miejsce, a "Keine Grenzen" przynajmniej da się zanucić i pamiętajmy ten pompatyczny kawałek do dzisiaj.

Tego samego nie da się powiedzieć o innych eurowizyjnych propozycjach. Bo czy ktoś pamięta piosenki: "Time to Party" The Jet Set. "For Life" Isis Gee, "Legendę" Marcina Mrozińskiego czy "Flashlight" Kasi Moś? Tego nawet nie da się zanucić.
Są wyjątki. W 2014 roku, po dwóch latach przerwy, Polska wraca na Eurowizję z Donatanem i Cleo oraz kontrowersyjnymi "My, Słowianie". Występ jest seksistowski i krindżowy (piersi i seksowne ubijanie masła w centrum), ale piosenka to hit – plasujemy się na 8. miejscu. Dwa lata później dwa oczka wyżej pojawi się w kwalifikacji końcowej Michał Szpak z "Color of Your Life" – piosenką niedocenioną przez krytyków, ale polubioną przez europejską publiczność. W głosowaniu widzów zdobędziemy drugie miejsce. 6. miejsce Szpaka to najwyższa lokata Polski na ESC po Edycie Górniak.

Od 2018 roku nie wchodzimy jednak do finału. Europie nie podoba się ani radiowe i niezłe, chociaż niesamowicie zafałszowane na żywo "Light Me Up" Gromeego i Lukasa Meijera, ani intrygujące i ludowe "Fire of Love (Pali się) zespołu Tulia, ani (co oczywiste) "The Ride" Rafała Brzozowskiego.

Eurowizjo, pora na Polskę

Dlaczego odnosimy sukcesy na Eurowizji Junior? Bo traktujemy ją poważnie, Wysyłamy zdolnych artystów i radiowe, wpadające w ucho popowe piosenki, które (przede wszystkim) wybierają widzowie. Oczywiście JESC nie da się przełożyć 1:1 do ESC. Na Eurowizji dla dorosłych jest więcej uczestników, a sympatie polityczne są znacznie bardziej znaczące. Jednak koniec końców liczy się piosenka, a kolejny rok wysyłamy na Eurowizję dla dzieci prawdziwy hit.

Eurowizja powinna się uczyć od Eurowizji Junior. Jasne, może być nam trudniej wygrać, bo, mówiąc łagodnie, Polska nie cieszy się obecnie wielką sympatią na europejskiej arenie. Polityka niestety jest często silniejsza niż muzyka. Tyle że w ostatnich latach Eurowizję wygrywają przeważnie albo znakomite piosenki ("Arcade" Duncana Laurence'a, "Amar Pelos Dois" Salvadora Sobrala, "Zitti e Buoni" Måneskina), albo świetne, radiowe hity ("Heroes" Månsa Zelmerlöwa, "Euphoria"Loreen).

Przepis jest więc prosty. 1. Kompozytorzy, piszcie dobre piosenki pod Eurowizję. 2. TVP, daj wybrać reprezentanta Polakom. 3. Zdolni muzycy, zgłaszajcie się do kwalifikacji (Sanah, Ralphie Kamiński, Dawidzie Podsiadło, może Wy?). 4. Zróbmy świetny występ. I tyle. Nawet jeśli przegramy, nie będzie wstydu, tylko duma. Tak jak z Sarą James. Przestańmy wysyłać na Eurowizję ochłapy.
Czytaj także: Kurski o pochodzeniu Sary Egwu-James. "TVP jest tolerancyjne, kocha grupy etniczne"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut