Sławomir Neumann #TYLKONATEMAT: Nie róbmy z Dudy bohatera, od lat wspomaga PiS w demolowaniu Polski

Jakub Noch
– Pragnę przestrzec wszystkich, którzy nagle chcieliby uznać Andrzeja Dudę za bohatera. Nie można robić bohatera z człowieka, który od sześciu lat nieustannie wspomaga Jarosława Kaczyńskiego w demolowaniu Polski. Nie ma sensu kogoś takiego wystawiać na piedestał i udawać, że od niego coś zależy – mówi #TYLKONATEMAT Sławomir Neumann.
Poseł PO Sławomir Neumann w wywiadzie dla naTemat.pl komentuje Lex TVN, najnowsze sondaże i podejście rządu PiS do pandemi koronawirusa. Fot. Sejm RP


Warto "umierać za TVN"?

Na protest przed Pałacem Prezydenckim nie poszedłem z powodu TVN. Tu nie chodzi o jakąś konkretną stacje, audycję czy dziennikarza. Celem protestów i wszystkich innych naszych działań jest sprzeciw wobec ataku na wolność mediów. To bowiem oczywiste, że bez wolnych mediów nie będzie wolności słowa. A bez wolności słowa już nie ma żadnej demokracji.


Nie przemawiają do pana argumenty – często słyszane od waszych sympatyków – że TVN to stacja, która w 2015 roku przyczyniła się do upadku rządu PO-PSL, a później wylansowała m. in. młodych wilków z Solidarnej Polski?

To wszystko prawda. Dodałbym nawet, że cześć środowiska dziennikarsko-publicystycznego związanego z TVN zdaje się być przekonana, iż to wojna wypowiedziana przez PiS konkretnie tej stacji i że cała Polska staje tylko i wyłącznie w ich obronie. A ja powtarzam, że tak naprawdę chodzi o wiele więcej niż TVN.

O co więc toczy się ta wojna?

Działania PiS odbieram jako próbę podejścia do całościowego wyciszenia poszczególnych telewizji, rozgłośni radowych czy portali, które są niezależne od władzy i ją krytykują. Oni po prostu chcą w jakiś sposób sprawić, byście wreszcie przestali pokazywać ich przekręty.

Dziś już wiemy, że po to był zakup dzienników regionalnych przez Orlen. Wszyscy pamiętamy, że wiele z tych lokalnych pism też ujawniało różne afery władzy, a teraz nagle wszystko ucichło. Kontrowersyjne dla PiS tematy zniknęły i orlenowskie tytuły dołączyły w chwaleniu władzy do innych prorządowych redakcji, które są sponsorowane przez spółki Skarbu Państwa.

Wczoraj chodziło o Polska Press, dziś jest mowa o TVN, a jutro będzie to jakiś niezależny portal. Mówimy o cyklu działań rządu PiS, który chce z mediami zrobić co najmniej to samo, co z sądami. Potem będą samorządy, organizacje pozarządowe itd. Naprawdę wyraźnie widać, że ta bolszewicka władza chce, żeby w Polsce absolutnie wszystko i wszyscy byli od niej zależni.

Ma więc sens atakowanie człowieka, który jest ostatnią nadzieją na wyhamowanie tych działań? W niedzielę Andrzej Duda nieźle się nasłuchał

Pragnę przestrzec wszystkich, którzy nagle chcieliby uznać Andrzeja Dudę za bohatera. Żaden bohater z prezydenta, który wygrał nie do końca uczciwe wybory. Nie twierdzę, że jego zwycięstwo to skutek prostego fałszerstwa, ale dobrze wiemy, że zeszłoroczne wybory nie były równe i uczciwe w stu procentach...

Nie można robić też bohatera z człowieka, który od sześciu lat nieustannie wspomaga Jarosława Kaczyńskiego w demolowaniu Polski, podpisując jak leci każdą kolejną ustawę, ewentualnie odsyłając coś cynicznie do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Nie ma sensu kogoś takiego wystawiać na piedestał i udawać, że od niego coś zależy.

To po co przyszedł pan przed Pałac Prezydencki?

Bynajmniej nie dlatego, że robię sobie nadzieje na weto. To był protest, który miał przypomnieć Andrzejowi Dudzie, że jego kadencja kiedyś się skończy, a łamanie prawa i sprzeniewierzanie się polskiej racji stanu nie pozostaną bezkarne. Ja tam nie przyszedłem po prośbie, a z konkretnym żądaniem.

Nie lepiej spróbować po dobroci? Przecież pojawiają się głosy, że prezydent ma być pierwszych chętnym do "zdrady", gdy tylko opozycja na stałe umocni się w sondażach...

Przecież Andrzej Duda przez sześć lat pokazał, że w polityce jest człowiekiem tchórzliwym, gdy więc zobaczy nową siłę to i tak będzie się do niej łasił. Uważam, że dzisiaj nie ma najmniejszego powodu, żebyśmy brali go "po dobroci" i prosili o przyzwoite zachowanie.

Po drugie, może niektórzy w PiS liczą, że jedną ustawą przekreślą wolne media w Polsce, ale tak łatwo to nie pójdzie. Jestem przekonany, że Amerykanie z koncernu Discovery mają plan awaryjny nawet na wypadek wejścia Lex TVN w życie i jakoś sobie poradzą. Nie popadajmy więc w jakąś paranoję, że nagle tylko Duda może nas wszystkich uratować.

Kolejne badania potwierdzają, że poparcie dla PiS topnieje, ale… opozycja zyskuje niewiele. Skąd to zjawisko?

Sądzę, że to efekt głębokiego podziału, jaki mamy w polskim społeczeństwie. PiS traci wyborców centrowych, tych wybierających spokojny środek. Oni widzą, co się w Polsce wyprawia i mają dość, ale zarazem mówimy o ludziach, którzy na ten PiS jeszcze niedawno głosowali. To nie jest więc takie proste, że oni nagle przerzucą swoje poparcie na Koalicję Obywatelską czy inne ugrupowania opozycyjne. Takich cudów się nie spodziewajmy…

Elektorat odchodzący do PiS trafia dziś raczej do rodzaju wyborczej poczekalni, w której większość tych ludzi zostanie być może aż do wyborów. Jestem jednak przekonany, że ta poczekalnia będzie pęczniała, bo w przypadku PiS dopływ wyborców do pewnego momentu będzie już stały. Im bardziej agresywnie i skrajnymi metodami będą starali utrzymać się przy władzy, tym więcej spokojnych wyborców ich zostawi.

Macie w KO pomysł na to, jak przeciągnąć na swoją stronę choć cześć tej poczekalni?

Z pewnością to nie są wyborcy, którzy zagłosują po prostu za anty-PiS-em. Ale na pewno wielu z nich zagłosuje za nową wizją Polski, którą od nas dostaną. Jednak musimy poświęcić trochę czasu, aby ich do niej przekonać i szczegółowo przedstawić dobre rozwiązania.

O "nowej wizji" i "dobrych rozwiązaniach" słyszymy od miesięcy, a kiedy konkrety?!

Oczywiście trzeba być gotowym do pokazania propozycji programowych w każdej chwili, ale… do wyborów prawdopodobnie jeszcze dwa lata, a konkretnych pomysłów nie warto ujawniać wcześniej. Doskonale pan wie, że w polskiej polityce wszystko przemija w zawrotnym tempie i po dwóch-trzech miesiącach nikt już nie pamięta o tym, co kto proponował.

Prawie identyczną odpowiedź usłyszałem w poprzednim #TYLKONATEMAT od Michała Kobosko z Polski 2050. To jakaś uzgodniona wersja?

Żadna uzgodniona wersja, po prostu jest polityczna praktyka. Nikt nie odsłoni kart w pełni dwa lata przed wyborami, bo za chwilę wszystkie te pomysły inni mu podkradną lub spalą.

Na okrzyki "zjednoczona opozycja" Włodzimierz Czarzasty odpowiedział ostatnio, że "tak trzeba będzie zrobić". Sprawiło to wrażenie, że już jesteście dogadani…

Nie jesteśmy dogadani, ale to, że powinniśmy iść wspólną listą dla większości jest oczywiste. To, że taka lista wygrywa wybory pokazują badania opinii publicznej i przemawia za nią metoda d’Hondta, którą stosuje się przy przeliczaniu głosów na mandaty. Kierunek, w którym powinna iść opozycja, jest więc jasny.

Jednak znowu trzeba wrócić do tego, że jesteśmy dwa lata przed wyborami, a zatem większość graczy na opozycji nie ma ochoty już teraz się dogadywać. Mamy hegemona w postaci PO, ale i wiele mniejszych partii, z których każda gra na siebie, żeby zdobyć jak maksymalnie duże poparcie zanim stanie do rozgrywki przy układaniu list. My ich wciąż zapraszamy do tego, żeby już budować zjednoczoną opozycję, ale też szanujemy i rozumiemy ich sytuację. Sądzę, że najpóźniej osiem-dziewięć miesięcy przed wyborami zaczną się już konkretne rozmowy.

Nie będzie za późno?

Nie ma co się spieszyć niepotrzebnie. Gra toczy się nie tylko o te 231 mandatów, które dadzą nam większość w Sejmie. Żeby mieć realne szanse na posprzątanie po PiS, musimy zdobyć większość pozwalającą na odrzucanie prezydenckiego weta. Jak już mówiłem, nie sądzę, aby Andrzej Duda miał odwagę stawiać się silnej władzy, ale musimy być przygotowani na scenariusz, w którym on jednak zechce zabawić się w głównego hamulcowego.

Tak więc przyszły rok będzie pierwszym dużym wyzwaniem. Naszym celem musi być "minięcie się" z PiS w sondażach, a następnie umocnienie pozycji lidera. A to będzie trzeba budować cegiełka po cegiełce.

Bo nie stanie się tak, że PiS-owcom ciągle będzie spadało. Radzę nawet ostudzić entuzjazm tych, którzy czekają aż oni zejdą do jakichś tam 15 proc. Bądźmy realistami! Te spadki poparcia zatrzymają się gdzieś miedzy 30 a 20 proc., dalej jest już naprawdę żelazny elektorat PiS. Kto więc chce wygrać kolejne wybory, ten musi wywalczyć poparcie wyraźnie powyżej 30 proc.

Czy jako menadżer z doświadczeniem w kierowaniu systemem ochrony zdrowia rozumie pan tego menadżera, który stoi dziś na czele Ministerstwa Zdrowia i jego podejście do walki z pandemią COVID-19?

Kompletnie nie rozumiem tego, co robi Adam Niedzielski. Mówiąc szczerze, gdybym był na jego miejscu i de facto nie mógł niczego, to bym rzucił papierami. Przecież to przy jego nazwisku zapisze się ponad 2 tys. zupełnie niepotrzebnych ofiar tygodniowo i cały ten upiorny marsz, któremu rząd przygląda się z założonymi rękami.

Nie sądzę, że minister Niedzielski chciałby tak zostać zapamiętany przez historię, ale z jakiegoś powodu tkwi w układzie, w którym nie ma żadnej mocy sprawczej.

Czyli to nie jest tak – jak tłumaczy szef resortu zdrowia – że pochodzenie spoza środowiska lekarskiego pozwala chłodną głową ważyć zarówno kwestie medyczne, jak i społeczno-polityczne?

Ależ to są bzdury! W działaniach aktualnej obsady Ministerstwa Zdrowia nie chodzi o nic innego, jak czystą politykę. Da się to zauważyć gołym okiem, nie wspominając już o tym, czego o ich podejściu do walki z pandemią dowiadujemy się z maili Dworczyka…

Z wszystkich badań i statystyk wiadomo, że chorują głównie osoby niezaszczepione. W szpitalach leżą głównie niezaszczepieni i oni najczęściej w związku z COVID-19 umierają. No to, jak na Boga, rząd może wspierać antyszczepionkowców?! A no dlatego, że w swoją rozsypującą się większość mają m. in. dzięki kilku takim "antyszczepom".

Naprawdę czas najwyższy z tym skończyć. Elementarna odpowiedzialność za państwo i naród wymaga, żeby podjąć twardą decyzję i zacząć korzystać z paszportów covidowych jako przepustki do różnego rodzaju miejsc publicznych, usług, restauracji, hoteli, kin czy teatrów. Nie może być tak, że niezaszczepieni będą swobodnie zarażać siebie i innych, bo na końcu tej "zabawy" zawsze jest czyjaś śmierć.

A czy Polska powinna rozważać twardy lockdown – na wzór tego, który właśnie zastosowano w Holandii, a wcześniej obowiązywał w Austrii?

Skoro wciąż nie wykonaliśmy tych podstawowych kroków, nie ma sensu snuć rozważań nad tym, co robią państwa wyprzedzające nas o kilka długości. W Polsce musimy skupić się na tym, żeby przerwać szaleństwo rządowej bierności i wreszcie zastosować podstawowe narzędzia – zwiększyć liczbę zaszczepionych i korzystać z paszportów covodiwych. U nas już to znacząco ograniczy rozwój pandemii.

Najgorsze jest rzucanie się od ściany do ściany, ale to niestety jest cały PiS… Najpierw nawet zamykali lasy, a teraz nie robią nic i spokojnie patrzą, jak ludzie umierają. I mowa tu nie tylko o tych dwóch tysiącach ofiar COVID-19 co tydzień, ale być może jeszcze większej grupie Polaków, którzy umierają z innych przyczyn, bo nie ma dla nich karetki, miejsca w szpitalu czy odwołano im planową operację.

Przeczytaj więcej rozmów #TYLKONATEMAT:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut