Ziobro wraca do sprawy Grodzkiego. Chce uchylenia immunitetu marszałkowi Senatu

Alan Wysocki
Zbigniew Ziobro ponownie będzie dążył do uchylenia immunitetu Tomasza Grodzkiego. Jak donosi PAP, Prokuratura Krajowa po raz kolejny złożyła wniosek do Senatu o umożliwienie śledczym postawienia politykowi Platformy Obywatelskiej zarzutów. Chodzi o domniemane przyjmowanie łapówek.
Zbigniew Ziobro przechodzi do ofensywy. Jest kolejny wniosek ws. Tomasza Grodzkiego. Fot. Jakub Kaminski / East News

Zbigniew Ziobro nie odpuszcza. Jest kolejny wniosek ws. Tomasza Grodzkiego

Po zakończeniu afery wokół Łukasza Mejzy obóz rządzący postanowił przypomnieć opinii publicznej sprawę Tomasza Grodzkiego. Zbigniew Ziobro znów podjął działania celem uchylenia immunitetu polityka podejrzewanego o przyjmowanie łapówek.
Jak przekazała prokuratura, marszałek Senatu miał przyjmować łapówki za udzielanie pomocy medycznej pacjentom. W przekazywanych politykowi kopertach miały znajdować się zarówno dolary, jak i polska waluta.


Według śledczych Grodzki miał przyjmować kwoty o wartości od 1,5 do 7 tysięcy złotych. W zamian za korzyści majątkowe miał skracać czas oczekiwania na planowe zabiegi lub zobowiązywać się do ich osobistego przeprowadzenia.
PAP relacjonuje, że do zdarzeń miało dochodzić w 2006, 2009 i 2012 roku. Wówczas polityk Platformy Obywatelskiej był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej.

Grodzki zaprzecza zarzutom

Liderzy Koalicji Obywatelskiej niejednokrotnie wskazywali, że prokuratura działa na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości. Jak przekonywano, sprawa marszałka Senatu ma stanowić jedynie element gry politycznej.
Grodzki zaś odnosił się do zarzutów w rozmowie z "Rzeczpospolitą". – Nigdy nie brałem łapówek. Jeżeli dostawałem bombonierkę, kwiaty i pan to uzna za łapówkę, to tak, natomiast nigdy nie brałem pieniędzy ani nie uzależniałem wykonania jakiejkolwiek czynności od wpłaty pieniędzy – zaznaczył.

Co więcej, parlamentarzysta jako dyrektor szpitala organizował specjalne spotkania dla medyków z udziałem prokuratorów. Szkolenia miały pomóc w wykrywaniu pierwszych przejawów korupcji w placówkach.

Prokuratura nie udostępnia akt dziennikarzom

Sprawę Tomasza Grodzkiego chciał opisać Szymon Jadczak. Dziennikarz śledczy zasłynął między innymi z ujawnienia sprawy Łukasza Mejzy i kosztów przeprowadzenia wyborów kopertowych. Jak przekazał za pośrednictwem Twittera, prokuratura odmówiła wydania mu akt dotyczących marszałka Senatu.

"Chciałem naprawdę zrobić uczciwy materiał, oparty na aktach zgromadzonych w sprawie Tomasza Grodzkiego przez prokuraturę. Ale prokuratura zablokowała dostęp do akt i, mimo że bardzo mnie prosicie, to materiału o Grodzkim nie będzie" – czytamy.

Czytaj także: Wiceszef dyplomacji pytany o Mejzę mówi o... marszałku Grodzkim

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut