PZPN znakomicie rozegrał sprawę Paulo Sousy i zaoszczędził kilka milionów złotych
Polski Związek Piłki Nożnej w trzy dni uporał się ze sprawą odejścia selekcjonera Paulo Sousy, który 26 grudnia poprosił o rozwiązanie umowy. Według informacji Onetu nasza federacja zaoszczędziła dzięki temu kilka milionów złotych i może ze spokojem poszukiwać nowego opiekuna drużyny narodowej. Poznamy go zapewne w pierwszych dniach stycznia 2022.
Zwłaszcza że Paulo Sousa i jego współpracownicy nie dostaną już wynagrodzeń wynikających z ich umowy, co oznacza oszczędność rzędu kolejnych dwóch milionów. Łącznie to daje naprawdę pokaźną kwotę czterech milionów złotych (ok. 871 200 euro), które można na przykład zainwestować w umowę nowego selekcjonera Biało-Czerwonych.
Dla przypomnienia. Paulo Sousa zarabiał w polskiej kadrze 70 tysięcy euro miesięcznie. Niezależnie od tego, czy nasz zespół rozgrywał kilka meczów w danym miesiącu, czy w ogóle nie był aktywny. Drugie tyle kosztuje polską federację utrzymanie sztabu Portugalczyka, łącznie dawało to koszt w wysokości 150 tysięcy euro. PZPN upiekł zatem dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Paulo Sousa 26 grudnia poprosił prezesa Cezarego Kuleszę o rozwiązanie umowy z PZPN. "Jako Zarząd PZPN podjęliśmy jednogłośną decyzję o rozwiązaniu kontraktu z Paulo Sousą. W ramach porozumienia były selekcjoner zapłaci PZPN odszkodowanie zgodne z oczekiwaniami federacji" – informował w niedzielę sternik polskiej piłki.
Teraz przez PZPN-em nowe zadanie, czyli poszukiwania selekcjonera, który poprowadzi nasz zespół wiosną w barażach o mundial, a później być może także latem w Lidze Narodów. 24 marca gramy w Moskwie z Rosją mecz o być albo nie być na MŚ, potrzeba zatem fachowca, który doskonale zna kadrę i bez trudu przygotuje zespół. Faworytem jest Adam Nawałka.
Czytaj także: Sousa zwrócił się do polskich kibiców po rozstaniu z kadrą. Nawiązał do barażów o mundial
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut