Kreml wykorzystuje słowa dezertera z Wojska Polskiego. Rosjanie chcą sprowadzić na nas kłopoty
Do sporu między Polską i Białorusią dotyczącego rewelacji Emila Czeczki na temat rzekomych działań polskich władz na granicy włączyła się rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa. – Skandaliczne fakty, o których mówił wymagają międzynarodowego śledztwa – stwierdziła.
- Emil Czeczko, żołnierz, który uciekł na Białoruś, oskarżał Polskę m.in. o "niehumanitarne traktowanie uchodźców"
- Stanisław Żaryn stwierdził, że Czeczko "jest zakładnikiem białoruskich służb specjalnych i nie można wierzyć jego słowom"
- Tymczasem rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa zapowiedziała, że Rosja pomoże "białoruskim kolegom", jeśli będą chcieli rozpocząć śledztwo dot. działań "polskich władz na granicy polsko-białoruskiej"
Żołnierz, który uciekł na Białoruś, oskarża Polskę
Przypomnijmy, że 25-letni Emil Czeczko, polski żołnierz 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, w czasie stanu wyjątkowego był wysłany do ochrony granicy. Jednak 16 grudnia zniknął z posterunku w okolicach miejscowości Narewka. Kilka godzin później znalazł się na Białorusi. Tamtejszy Państwowy Komitet Graniczny (GPK) przekazał, że ich pogranicznicy zatrzymali polskiego żołnierza w pobliżu Tuszemli w obwodzie grodzieńskim i że poprosił on o azyl na Białorusi.Czytaj także: Znajomi wspominają żołnierza, który uciekł na Białoruś. "Nie był traktowany na poważnie"
Z Czeczką szybko skontaktowała się białoruska reżimowa telewizja. W rozmowie z nią oznajmił, że postanowił uciec z Polski, dlatego, że nie zgadza się działaniami polskiego rządu podejmowanymi w obliczu kryzysu migracyjnego i "niehumanitarnym traktowaniem uchodźców", do którego według niego dochodziło w naszym kraju.
"To haniebny, jednorazowy przypadek dezercji" – ocenił w swoim oświadczeniu Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski. Natomiast minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podkreślił, że Emil C. "miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę".
Czytaj także: Zarzuty dla żołnierza, który zdezerterował na Białoruś. Jest teraz poszukiwany listem gończym
Jak potwierdził Sąd Okręgowy w Olsztynie, Czeczko był we wrześniu skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności za znęcanie się nad swoją matką, ale odwołał się od wyroku i 29 grudnia miała go czekać kolejna rozprawa. Inną jego sprawą zajmowała się Żandarmeria Wojskowa, ponieważ 11 grudnia był zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wypływem alkoholu i marihuany. Teraz jest dodatkowo ścigany w Polsce listem gończym, ponieważ prokuratura chce, by odpowiadał za dezercję.
Żaryn o słowach Czeczki i białoruskiej propagandzie
"Teraz jedyne co mogą zrobić, to starać się zrobić ze mnie ostatniego najgorszego człowieka" – upierał się żołnierz. Twierdził, że polska strona chce w ten sposób ukryć to, "co się stało na granicy".Z kolei rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn podkreślał, że nie można wierzyć słowom Czeczki. – Żołnierz – uciekinier jest zakładnikiem białoruskich służb specjalnych, a jego tezy wykorzystywane w propagandowych materiałach nie mają wiarygodności – zaznaczał.
Tymczasem portal Onet, powołując się na niezależne źródła związane z wojskiem i wojskowymi służbami specjalnymi, przekazał, że innym możliwym scenariuszem jest to, że Czeczko już jakiś czas temu zaczął współpracować z białoruskimi służbami i działał na terenie Polski jako informator, albo nawet szpieg.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ: "Pomożemy naszym białoruskim kolegom"
Do całej tej sprawy postanowiła się odnieść także rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Marija Zacharowa. Stwierdziła, że "skandaliczne fakty, o których mówił żołnierz i jego stwierdzenie, że polscy żołnierze mieli związek z zabijaniem uchodźców, wymagają gruntownego międzynarodowego śledztwa".Czytaj także: Kolejne doniesienia w sprawie dezertera. Znęcał się nad matką i uciekał przed rozprawą
Dodała, że jeśli "białoruscy koledzy" zdecydują się na wszczęcie śledztwa w sprawie działań polskich władz na granicy polsko-białoruskiej, to Rosja udzieli im "niezbędnego wsparcia w ramach wzajemnych zobowiązań wynikających z programu wspólnych działań w sferze polityki zagranicznej".
– Dziwne, że zamiast odpowiedzi opartej na argumentach polska strona próbuje zdyskredytować tę osobę, w istocie odwracając uwagę – próbowała przekonywać Zacharowa.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut