Biało-Czerwoni wreszcie odpalili. Najlepszy występ w sezonie, fantastyczna forma Piotra Żyły

Krzysztof Gaweł
Wielki renesans formy polskich skoczków na koniec 2021 roku. Po raz pierwszy w sezonie komplet Polaków awansował do konkursu Pucharu Świata, a sześciu naszych skoczków spisało się w kwalifikacjach do zawodów w Garmisch-Partenkirchen bardzo dobrze. Długo liderem był Piotr Żyła, który finiszował piąty. Wygrał Niemiec Markus Eisenbichler, jeden z faworytów do wygranej w Nowy Rok. Sobotnie zawody rozpoczną się o godzinie 14:00.
Piotr Żyła w piątek skakał w Ga-Pa znakomicie, uzyskał piąty wynik i naprawdę błyszczał Fot. Polski Związek Narciarski / Tadeusz Mieczyński
Polscy skoczkowie, walcząc z kryzysem formy i wiary we własne możliwości, mieli okazję przełamać się w Garmisch-Partenkirchen. Jeśli skakanie na koniec 2021 i początek roku 2022 by im nie wyszło, Biało-Czerwoni postanowili wracać do domów, by trenować w spokoju i z dala od presji oraz oczekiwań. W piątek okazało się jednak, że pojawia się iskierka nadziei.

Podczas dwóch treningów przed kwalifikacjami błyszczał Piotr Żyła (138 oraz 139 metrów!), a Kamil Stoch również odzyskał równowagę (126,5 oraz 126 metrów), podobnie jak Dawid Kubacki (125 oraz 127,5 metra). Cała nasza drużyna wyglądała o niebo lepiej na Gross Olympiaschanze w Ga-Pa, jakby trener Michał Doleżal czarodziejską różdżką odmienił skoczków po konkursie w Oberstdorfie.



W kwalifikacjach wreszcie Biało-Czerwoni spisali się tak, jak tego możemy od nich oczekiwać. Rozpoczął Andrzej Stękała, który skoczył swój najlepszy skok w piątek, uzyskał 128 metrów i pewnie awansował do sobotnich zawodów. Jakub Wolny chwilę później bardzo pewnie skoczył 123,5 metra, a Paweł Wąsek 129,5 metra i wszyscy trzej mieli powody do zadowolenia.

Przyszedł czas na przełamanie dla naszych mistrzów świata. Najpierw Dawid Kubacki poradził sobie znakomicie w trudnych warunkach i niekorzystnym wietrze, skoczył 126,5 metra i został wiceliderem kwalifikacji. Duża bonifikata za wiatr, świetny styl i udany skok dały mu miejsce za plecami prowadzącego w rywalizacji Severina Freunda z Niemiec (134,5 metra).

Piotr Żyła nawiązał do swoich kapitalnych skoków podczas obu sesji treningowych (138 oraz 139 metrów), skoczył kapitalnie 138,5 metra i choć leciał dość niespokojnie, został liderem kwalifikacji z wysoką notą. Garmisch-Partenkirchen po raz kolejny okazało się dla niego szczęśliwe, a my mogliśmy odetchnąć, że zanotował niebywałą powtarzalność swoich skoków.

Przyszła kolej na Kamila Stocha, który długo czekał na swój skok, bo na skoczni kręcił wiatr. Wreszcie pofrunął i lądował na linii oznaczającej 131,5 metra, co dało mu miejsce w górnej części stawki. To jeszcze nie była "Rakieta z Zębu", która przed rokiem wygrywała cały Turniej Czterech Skoczni, ale było zdecydowanie lepiej, niż kilka dni temu w pierwszych zawodach tegorocznego TCS.

Kwalifikacje wygrał znakomicie dysponowany Niemiec Markus Eisenbichler, który skoczył na swoim obiekcie 137 metrów i wyprzedził lidera Turnieju Czterech Skoczni Ryōyū Kobayashiego (134 metry) oraz lidera Pucharu Świata Karla Geigera (135,5 metra). Piotr Żyła finiszował piąty, Kamil Stoch 16., Dawid Kubacki 24., Paweł Wąsek 29., Andrzej Stękała 41., a Jakub Wolny 43.

70. Turniej Czterech Skoczni wystartował w środę 29 grudnia w Oberstdorfie, gdzie triumf zgarnął Japończyk Ryōyū Kobayashi. Drugie zawody czekają nas w Garmisch-Partenkirchen już 1 stycznia 2022 (godzina 14:00), a kolejne Innsbrucku oraz Bischofshofen, gdzie 6 stycznia poznamy triumfatora imprezy. Transmisje w Eurosporcie oraz na antenie TVN.

Czytaj także: Im dalej, tym gorzej. Huśtawka nastrojów w 2021 roku dla polskich skoczków narciarskich

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut