Dry January, czyli styczeń bez alkoholu. Skutki alkoholowego detoksu mogą cię zaskoczyć

Ola Gersz
Już nie tylko mięso czy cukier – również ograniczanie alkoholu staje się coraz popularniejszym postanowieniem noworocznym. Do niepicia wysokoprocentowych trunków przez (co najmniej) miesiąc zachęca kampania Dry January (Suchy Styczeń), o której głośno jest już również w Polsce. Zastanawiasz się nad podjęciem wyzwania? Lista zdrowotnych korzyści detoksu alkoholowego powinna cię przekonać.
Dry January jest coraz popularniejszy. Rezygnacja z alkoholu wiąże się z wieloma korzyściami zdrowotnymi Fot. Unsplash / Aleisha Kalina
W okresie świąteczno-noworocznym trudno jest unikać alkoholu. Wielu z nas nie wyobraża sobie rodzinnego obiadu bez wina, a sylwestrowego przyjęcia bez kolorowych drinków. Do tego zaczął się karnawał, a bezalkoholowe imprezy są dla niektórych nie do pomyślenia.


Stąd Dry January, prozdrowotna kampania, którą w 2013 zainaugurowała brytyjska organizacja charytatywna Alcohol Change. Dwa lata później połączyła ona siły z rządowym Public Health England, a dzisiaj Suchy Styczeń jest popularny nie tylko na Wyspach, ale również USA czy wielu państwach Europy.

Oczywiście odstawić alkohol można każdego innego miesiąca, jednak tak szeroko zakrojona akcja jak Dry January (podobnie, jak chociażby Różowy Październik w przypadku raka piersi czy Movember namawiający mężczyzn do badań prostaty) zwraca uwagę na problem, jakim jest nadużywanie alkoholu i pokazuje, że istnieje alternatywa. Wiele osób z tej okazji korzysta – również w ramach postanowień noworocznych. W końcu "będę pić mniej" to jedno z najpopularniejszych celów na nowy rok, z czego skorzystali twórcy kampanii.

A chętnych jest więcej z roku na rok. W 2020 roku do oficjalnej kampanii Dry January w Wielkiej Brytanii zapisało się ponad 100 000 osób. Co ich motywuje? Jak przekonuje organizacja Alcohol Change, za odstawienie alkoholu podziękuje nam nasze zdrowie. I nie tylko. "Zobacz, jak twoja skóra staje się jaśniejsza, twój portfel pełniejszy, a dni bardziej aktywne. Poczuj, jak twój krok staje się bardziej sprężysty i twój umysł spokojniejszy, śpij lepiej w nocy. Większość osób, które dołączają do Dry January, dostrzega wiele korzyści, które sprawiają, że Suchy Styczeń jest idealnym początkiem Nowego Roku" – czytamy na oficjalnej stronie internetowej akcji.

Według Alcohol Change spośród badanych 6 tysięcy styczniowych abstynentów w 2019 roku: 85 procent zaoszczędziło pieniądze, 70 procent lepiej spało, a 66 procent miało więcej energii. A co mówi na ten temat nauka? Jakie są korzyści odstawienia alkoholu?

Lepszy sen i nie tylko

Z tym że nawet miesięczny detoks od alkoholu jest bardzo korzystny dla organizmu, zgadza się dietetyk Kamil Paprotny. Główna korzyść? Wspomniana lepsza jakość snu. – Wiele osób pije wysokoprocentowe trunki wieczorem, aby odstresować się po całym dniu i móc łatwiej zasnąć. Paradoksalnie jest to jednak błąd – szybciej zaśniemy, ale nie wyśpimy się, gdyż sen po alkoholu jest płytki. Tymczasem niedosypianie ma bardzo negatywne skutki dla naszego organizmu – mówi Kamil Paprotny w rozmowie z naTemat.

Jednym z nich jest tycie. – Sen warunkuje, jakie hormony są wydzielane i kiedy oraz to, co dzieje się w organizmie po przebudzeniu. Jak wskazują badania, kiedy śpimy krócej niż 7 godzin, zjadamy następnego dnia więcej – nawet ponad 500 dodatkowych kalorii. Wynika to z tego, że kiedy jesteśmy śpiący i zmęczeni, próbujemy dostarczyć sobie energii i pobudzić się jedzeniem, najczęściej tłustym i słodkim – tłumaczy ekspert.

To jednak nie wszystko, bo zła jakość snu zwiększa także ryzyko zespołu metabolicznego, czyli chorób sercowo-naczyniowych i cukrzycy. – Warto pamiętać, że niewysypianie się skutkuje wzrostem poziomu kortyzolu i adrenaliny w organizmie, a co za tym idzie również insuliny i cukru na czczo – podkreśla Kamil Paprotny.

Ograniczenie alkoholu albo rezygnacja z niego nie tylko poprawi jakość naszego snu, uchroni nas od tycia i zespołu metabolicznego, ale również poprawi pracę wątroby. Dietetyk przypomina bowiem, że alkohol jest trucizną. – Wątroba, która będzie usiłowała go "przerobić", będzie więc obciążona. Razem z pogarszającym się stanem wątroby w dół "poleci" już niestety wszystko – zwiększy się poziom cholesterolu we krwi, podniesie się cukier, wystąpią stany chorobowe – wylicza. I dodaje: – Pamiętajmy również, że alkohol powoduje zgagę. Jego odstawienie złagodzi nieprzyjemne odczucia oraz zmniejszy częstotliwość zgagi. W przypadku gdy spożywamy dużo alkoholu, rezygnacja z niego obniża również ciśnienie.

Piwo nie takie fajne

Korzyści odstawienia kieliszka lub kufla mogą być również widoczne i odczuwane na pierwszy rzut oka. Gdy po dłuższym niepiciu "procentów" popatrzymy w lustro, może się okazać, że wyglądamy znacznie lepiej i zdrowiej.

– Niepicie alkoholu poprawia stan cery. Często spożywanie „procentów”, podobnie jak mleka, mięsa czy ostrych przypraw, zagęszcza sebum, które w rezultacie zatyka pory. Ładniejsza cera jest również rezultatem lepszego nawodnienia – kolejnej korzyści niepicia napojów wyskokowych. Alkohol jest diuretykiem (ma działanie moczopędne), a organizm w obronie przed nim będzie zatrzymywał wodę. Po spożyciu większej ilości alkoholu mogą pojawić się różnego rodzaju obrzęki, co po imprezach dostrzegamy… na wadze, która pokazuje pół kilograma lub cały kilogram więcej – tłumaczy dietetyk Kamil Paprotny.

Zresztą nie tylko zdrowie fizyczne, ale również psychiczne skorzysta na niepiciu alkoholu. Jak podkreśla rozmówca naTemat, odwodnienie wpływa na funkcjonowanie naszego mózgu, który w 80 procentach składa się z wody. – Po spożyciu alkoholu gorzej myślimy, boli nas głowa, pogarsza się samopoczucie – wylicza.

Podczas gdy zdaniem dietetyka rezygnacja z alkoholu zdecydowanie jest dobrym pomysłem, to trzeba pamiętać, że dużo zależy od tego, ile go spożywamy. A także od rodzaju trunku, bo alkohol alkoholowi nierówny. Jak podkreśla Kamil Paprotny, czerwone, wytrawne wino może mieć działanie prozdrowotne. – Może wpływać pozytywnie na zdrowie sercowo-naczyniowe. Lepiej jednak nie pić alkoholu przed samym snem – mówi. Detoks będzie jednak bardzo korzystny dla osób, które piją inne trunki – np. piwo czy wódkę. – Piwo jest bardzo słodkim napojem alkoholowym: może doprowadzić do rozwoju nadciśnienia, cukrzycy i innych chorób metabolicznych. Bezalkoholowe piwo dobrze nawadnia, ale to wciąż słodki napój, a te warto ograniczać, zwłaszcza gdy nie prowadzimy aktywnego trybu życia. Z kolei czyste alkohole najczęściej pijemy w formie drinków, czyli ze słodkimi napojami lub drinkami. Jeśli dbamy o zdrowie, w ogóle powinniśmy z tego zrezygnować – wyjaśnia Kamil Paprotny.

Dry Janury początkiem

Ale czy odstawienie alkoholowych napojów tylko na miesiąc ma sens? Jak przestrzega dietetyk Kamil Paprotny w rozmowie z naTemat, gdy po miesiącu niepicia wrócimy do alkoholu, znowu zaobserwujemy wszystkie negatywne skutki jego spożywania.

Warto więc potraktować Dry January jako wstęp do zmiany alkoholowych nawyków. Jeśli po pracy lubimy wypić piwo, znajdźmy inne zajęcie, które nas zrelaksuje (i nie otumania jak alkohol). Może spacer, joga albo serial? Z kolei na imprezach warto polubić się z drinkami bezalkoholowymi, a sam clubbing możemy ograniczyć na rzecz innych rozrywek z przyjaciółmi, jak maratony filmowe czy weekendowe wycieczki za miasto.
Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/370470,alkohoreksja-co-to-przyczyny-skutki-picie-alkoholu-zamiast-jedzenia
Jeśli odstawienie alkoholu jest dla ciebie problemem, możesz wziąć udział w styczniowym wyzwaniu z przyjacielem lub paczką znajomych. Być może jesteś już tak zaalarmowany częstotliwością spożywania "procentów", że myślisz, że zupełnie nie dasz rady, a twoje życie stanie się bez alkoholu nudne i ponure. W ramach wsparcia warto wówczas skorzystać z pomocy terapeuty. Najważniejsze, aby nie być w tym samemu i podjąć pierwszy krok na drodze ku lepszemu.

Bo Suchy Styczeń może prowadzić nie tylko do znacznego ograniczenia alkoholu na stałe, ale nawet do zupełnej rezygnacji z napojów wyskokowych, podkreśla organizacja Alcohol Change. Według badań przeprowadzonych przez University of Sussex w 2018 roku, ponad 70 procent ankietowanych, którzy wzięli udział w akcji Dry January, sześć miesięcy później wciąż ma zdrowsze nawyki w kwestii picia.

– Jak to możliwe, że zaledwie miesiąc przerwy ma aż tak długotrwały wpływ? Niepicie alkoholu przez 31 dni udowadnia nam, że nie potrzebujemy alkoholu do zabawy, relaksu czy spotkań towarzyskich. Pomaga nam nauczyć się mechanizmów zarządzania naszym piciem. Dzięki temu przez resztę roku jesteśmy w stanie podejmować lepsze decyzje dotyczące tego, kiedy oraz ile pijemy i możemy uniknąć picia więcej, niż tego chcemy – tłumaczą twórcy kampanii Dry January. A więc... powodzenia!