Właściciele upodabniają się do psów, czy psy do właścicieli? Naukowcy znają odpowiedź

Daria Siemion
Wystarczy iść do dowolnego parku, żeby spotkać człowieka, który na smyczy prowadzi mini-siebie. Może to być urocza dziewczyna z nieporadnym mopsikiem, albo grubszy pan z grubiutkim jamnikiem. Pytanie brzmi: to psy upodobniły się do ludzi, czy ludzie do nich? Naukowcy rozwikłali tę zagadkę.
Jaki właściciel, taki pies? fot. 123rf.com

Ludzie wybierają psy, które są do nich podobne

Ludzie podświadomie wybierają zwierzęta o cechach budowy zbliżonych do własnych. Kobiety z długimi włosami chętniej wybiorą psa z długimi uszami, ale nie tylko o to chodzi. Kryteria wyboru są dużo bardziej subtelne – ludzie mają tendencję do wybierania psów, które mają podobny kształt oczu do nich.

Dowiodły tego badania przeprowadzone przez Michaela Roya z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Naukowiec sfotografował osobno właścicieli psów i ich pupili. Następnie poprosił grupę ankietowanych, by dopasowali psa do właściciela. Badani nie otrzymali żadnych dodatkowych wskazówek.


Udało im się dopasować psa do właściciela w 90 proc. Ten wynik powtórzono wielokrotnie. Błędy w dopasowaniu pojawiały się dopiero wtedy, gdy psom zasłoniono oczy. Podobne badania zorganizowano w Japonii, gdzie badani mieli dopasować psy do właścicieli na podstawie samych oczu. Udało się to w 74 proc.
Pies podobny do właścicielkifot. instagram.com @gezgethings
Pozostaje też kwestia czegoś, co powszechnie nazywamy przemyślanym wyborem psa. Człowiek, który najchętniej wyleguje się na kanapie, raczej nie przygarnie ruchliwego border collie, a ktoś, kto marzy o bieganiu z psem, nie kupi buldoga francuskiego albo mopsika.

Dlaczego ludzie najbardziej kochają psy, które przypominają ich samych? Chodzi o to, że pies wydaje się bardziej pocieszający, gdy przypomina właściciela lub innych członków jego rodziny. Ludzie w ten sposób wybierają partnerów – umawianie się z kimś, kto ma wspólne cechy wyglądu z nami, to sposób ma zabezpieczenie swoich genów. Dlatego też preferujemy wszystko, co przypomina nas samych.

Pies przypomina właściciela bardziej niż mąż czy żona

Podczas badań odkryto jeszcze jedną ważną rzecz. Psy i ich właściciele wykazują podobne cechy osobowości. To podobieństwo potrafi być większe niż między mężem a żoną. Zresztą większość psów żyje dłużej, niż trwa przeciętne małżeństwo – to musi o czymś świadczyć.

Właściciel spędza z psem ok. 15 godzin dziennie. To więcej niż z kolegami z pracy, a nie rzadko więcej niż z członkami rodziny. Co za tym idzie, wpływ właściciela na zachowanie czworonoga jest ogromny. Człowiek uczy psa oglądania telewizji, patrzenia przez okno, powolnego spacerowania wokół bloku.

Szczególną rolę w komunikacji między psem a człowiekiem odgrywają neurony lustrzane, które pies najprawdopodobniej posiada. To dlatego sapie, gdy wchodzi po schodach, mimo że nie jest zmęczony. Zdarza się, że chód psa zaczyna przypominać chód właściciela, np. oboje chodzą ze spuszczoną głową. Znane są przypadki, że pies kulał, gdy właściciel złamał nogę.
Pies podobny do właścicielafot. fot. instagram.com @gezgethings

Część właścicieli modeluje psy na lepsze wersje siebie

Pies w takiej samej kurtce co właściciel? Groźnie wyglądająca obroża z ćwiekami? A może słodki york w spódniczce? Ludzie potrafią traktować psy nie jak dzieci, a jak ulepszone wersje ich samych – to zjawisko wcale nie jest rzadkie.

Co gorsza, zdarzają się próby tatuowania zwierząt, farbowania im sierści, czesania w „ludzkie fryzury”. Zwierzęta w takiej sytuacji nie są postrzegane jako zupełnie inne istoty, a przedłużenie siebie samego. Sukcesy sportowe, czy doskonały wygląd czworonogów, przynoszą ulgę pełnym kompleksów właścicielom.

Nie chodzi o to, by nie ubierać psa, a nie popadać w fanaberię. Wciskanie zwierzęcia w ubranie, które krępuje ruchy albo prowadzi do przegrzania, to zły pomysł. Co innego, zabezpieczenie go przed mrozem, czy deszczem. Ale jaką funkcję mają pełnić koki, warkocze czy tatuaże? Tego nie wiadomo...
Czytaj także: Czy ubierać psa, gdy jest zimno? Zapytaliśmy o to weterynarza

Zachowanie psa odzwierciedla stan emocjonalny właściciela

Ludzie zaczęli udomawiać psy już 30 000 lat temu. Początkowo psy pomagały w polowaniach, później zyskały miano przyjaciół. Z czasem zaczęliśmy hodować te zwierzęta, by pozyskać pewne cechy, np. puszystą sierść czy umiejętności pasterskie. Przekroczyliśmy naturalne granice między gatunkami, a psy zaczęły ewoluować wraz z ludźmi. Dziś wyglądają jak my i tak się zachowują.

Psy wyczuwają złych ludzi i są doskonałym odzwierciedleniem ludzkiej natury. Mówi się, że „przejmują emocje właścicieli” i jest w tym prawda. Każda emocja ma swój zapach, który pies wyczuwa. Gdy właściciel, który ma zapewnić zwierzęciu bezpieczeństwo, jest zestresowany, pies wyczuwa to i też się boi.

Nic dziwnego, że uważamy czworonogi za najlepszych przyjaciół człowieka. W końcu dzielą z nami smutki i radości, są gotowe oddać za nas życie i dzielą nasze nastroje. Czy można wymarzyć sobie lepszego kompana?