Telefon Donalda Tuska prześwietlony. Zbadano, czy były premier był inwigilowany Pegasusem

Alan Wysocki
Po wybuchu afery wokół Pegasusa Donald Tusk przekazał swój telefon ekspertom, by ci sprawdzili, czy lider Platformy Obywatelskiej padł ofiarą inwigilacji. Jak ustaliła Interia, badania już zakończono. Nie wykryto aktywności oprogramowania szpiegowskiego na urządzeniu.
Donald Tusk nie był inwigilowany Pegasusem Fot. Wojtek Radwański / AFP / East News
Inwigilowanie telefonu Donalda Tuska wywołałoby międzynarodowy skandal przez wzgląd na jego pozycję na arenie międzynarodowej. Naruszenie zawartości komórki byłego przewodniczącego Rady Europejskiej oznaczałoby pozyskanie jego korespondencji z unijnymi liderami.

Koniec badania telefonu Donalda Tuska. Polityk nie był inwigilowany Pegasusem

O efektach prac informatyków poinformował Interię rzecznik PO Jan Grabiec. – W czasie, w którym możliwe było zbadanie telefonu, nie był on zainfekowany – podał. Warto jednak podkreślić, że były premier w ostatnich latach posługiwał się kilkoma komórkami służbowymi.


Czytaj także: "Kaczyński wpadł w histerię". Brejza wyjaśnił nagły zwrot prezesa PiS w sprawie Pegasusa

Wiadomo, że badany jest także telefon Grzegorza Schetyny, który w latach 2015-2019 był odpowiedzialny za tworzenie Koalicji Obywatelskiej. Grabiec nie powiedział jednak, czy wykazano zainfekowanie telefonu Pegasusem u innych członków partii.

Poza Krzysztofem Brejzą, Ewą Wrzosek i Romanem Giertychem nie ujawniono kolejnych ofiar Pegasusa. Mecenas Giertych umożliwia działaczom opozycji kontakt z kanadyjskimi ekspertami z Citizen Lab, którzy ujawnili kolejną rządową aferę.

Czytaj także: Kaczyński potwierdza, że Polska ma Pegasusa. Oto jak skomentował doniesienia o inwigilacji

Co ciekawe, w rozmowie z Interią Roman Giertych wskazał, że zgłosili sie do niego także politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Adwokat odmówił jednak ujawniania, czyje telefony zostały skierowane do analizy, a także jakie są ich wyniki.

Według Krzysztofa Brejzy zarówno on, jak i pozostałe inwigilowane osoby mają być tylko elementem "większej układanki". Jak powiedział Interii, Jarosław Kaczyński układa "system kontrolowania opozycji".

Czytaj także: "Uzasadnienie jest porażające". Szczerba ujawnił, jak Pegasus trafił w ręce CBA

Tymczasem, tuż po pierwszych publikacjach Associated Press i Citizen Lab, Zjednoczona Prawica zaprzeczała, by była w posiadaniu Pegasusa. Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś przekonywał nawet, że nie wie, czym jest wspomniane oprogramowanie.

Do zakupu systemu szpiegowskiego jako pierwszy przyznał się sam Jarosław Kaczyński. W wywiadzie dla "Sieci" wskazał wprost, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia".
Czytaj także: Banaś ujawnia kontrowersyjne ustalenia. NIK już w 2019 roku znalazła fakturę ws. Pegasusa

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut