Ekonomista miażdży Polski Ład. "Zrobiony po partacku, ze szkolnymi błędami"

Diana Wawrzusiszyn
Ekonomista prof. Witold Orłowski był gościem w programie Beaty Lubeckiej na antenie Radia Zet. Tematem rozmowy było zamieszanie wokół Polskiego Ładu. Według ekonomisty i byłego doradcy Aleksandra Kwaśniewskiego "Mamy do czynienia z nieładem".
Prof. Witold Orłowski komentuje Polski Ład. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER


Ekonomista o Polskim Ładzie

– Mamy do czynienia z nieładem. To jest tak po partacku zrobione, jak tylko można. Tłumaczenie się, że było mało czasu jest nieprawdą – mówi o Polskim Ładzie prof. Witold Orłowski. Ekonomista zaznaczył, że rząd mówił o tej reformie już od maja, a błędów jest bardzo wiele.


– To popełnienie szkolnych błędów, nieprzygotowanie urzędników, nieprzygotowanie odpowiednio ustaw, nieprzejrzenie czy gdzieś są błędy – wylicza prof. Orłowski.

Jego zdaniem sposób przygotowania reformy przez rządzących jest "kompromitujący".

– Trzeba łatać dziury, ale czasem, jak się wydaje, to może być łatanie nie do końca zgodne z prawem – uważa ekonomista. Tłumaczy, że chodzi o przepis mówiący o tym, że zmiany podatkowe dotyczące podatków od dochodów mają prawo być wprowadzone w Polsce tylko do… 30 listopada poprzedniego roku.

Zdaniem byłego doradcy prezydenta RP Polski Ład jest reformą gorszą niż "fatalnie, po partacku, nieprofesjonalne" wprowadzona reforma służby zdrowia z końcówki lat 90.

"Nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, kto zyska, a kto straci"

Wydaje się, że pytanie, które najczęściej pada w związku z Polskim Ładem to – kto zyska, a kto straci, oraz ile będą realnie wynosiły zyski i straty. Na to pytanie nie zna odpowiedzi nawet ekonomista.

– To jest tak skomplikowane i tak niejasne, i tak zapisane dziwnie, i tak złożony zestaw zmian, że ja bym powiedział, że nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, kto zyska, a kto straci – mówi. Dodaje, że generalnie zamysł był taki, że dla wysoko zarabiających, liniowców to będzie poważna strata. A dla emerytów z niskimi emeryturami to będzie poważny zastrzyk

Prof. Orłowski wyjaśnia, że mamy do czynienia z przesunięciem pieniędzy i wyższym opodatkowaniem ludzi zarabiających przeciętnie, aktywnych ekonomicznie i mamy pewną poprawę sytuacji ludzi nieaktywnych ekonomicznie. – Z punktu widzenia aktywizacji ludzi to nie jest najlepsze rozwiązanie. Z punktu widzenia walki z ubóstwem – tak – komentuje Gość Radia ZET.

PIT-2. Księgowi załamują ręce

Ekonomista został zapytany także o PIT-2. Pracownicy nie są pewni, czy powinni go składać i jak to wpłynie na ich pensje.

Prof. Orłowski odpowiada, że PIT-2 jest informacją dotycząca tego, że dana osoba pobiera dochód tylko w jednym miejscu i nie pobiera emerytury.
Czytaj także: Kuriozalne wyjaśnienia w rządzie ws. niższych pensji nauczycieli. "Księgowi nie zrozumieli zasad"


– Człowiek normalnie pracujący w jednym miejscu powinien złożyć PIT-2 u jednego pracodawcy i niejako upoważnić go do wyliczania korzyści. Co mają robić ludzie, którzy pracują w wielu miejscach, to proszę mnie nie pytać, bo ja po prostu nie wiem. W tej chwili resort finansów chyba też tego nie wie – mówi prof. Witold Orłowski. Podkreśla, że księgowi załamują ręce, bo nie wiedzą do końca jak to wszystko robić.