Babcia Opozdy tłumaczy się ze skandalicznych słów. "Nie byłam w pełni świadoma"
Nie milkną echa afery wokół ojca Joanny Opozdy, który w obecności żony, córki i jej męża Antka Królikowskiego strzelił z broni. W zdarzeniu uczestniczyła także matka Dariusza Opozdy. Kobieta na temat strzelaniny wypowiedziała szokujące słowa. Teraz się z nich tłumaczy.
Awantura w domu rodzinnym Joanny Opozdy
W ubiegły weekend (8 stycznia) pomiędzy członkami rodziny Joanny Opozdy doszło do awantury. Ojciec aktorki nie chciał wpuścić do mieszkania swojej żony, którą wcześniej miał wyrzucić z domu w Busku-Zdroju.
Kiedy kobieta przyjechała po swoje rzeczy, Dariusz Opozda oddał strzał w drzwi, za którymi stała wraz z młodszą córką oraz zięciem, Antonim Królikowskim. O sprawie szybko dowiedzieli się fani aktorskiej pary, ponieważ Opozda relacjonował w sieci całe zajście.
Udział w kłótni brała także babcia Joanny Opozdy, która pojawia się na udostępnianych w internecie filmach. Portal Pudelek opublikował wideo, na którym widać, jak kobieta uderza Królikowskiego.
Na nagraniu uwieczniono też moment, kiedy ktoś z przerażeniem w głosie mówi, że Opozda strzelał do zgromadzonych na klatce osób, na co jego matka odpowiada: "Bardzo dobrze. Szkoda, że nie trafił".
Maria Opozda tłumaczy się z słów wypowiedzianych w czasie awantury
Teraz kobieta tłumaczy się ze swojego zachowania.
"W nawiązaniu do sytuacji związanej z moją wypowiedzią z dnia 8.01.2022r., pragnę wyjaśnić, że cytowanie przez media słowa nie zostały wypowiedziane w relacji do konkretnych wydarzeń tj. oddaniu strzału ostrzegawczego przez mojego syna w celu odstraszenia osób, które bezprawnie wtargnęły do jego domu" – czytamy w oświadczeniu cytowanym przez Plejadę.
Matka Dariusza Opozdy twierdzi, że wypowiedziała te słowa w wyniku stresującej sytuacji. "Słowa te wypowiedziane zostały w nerwowej wymianie zdań pomiędzy mną a innymi osobami przebywającymi na terenie nieruchomości, zaś osoby te prowadziły nerwową rozmowę w ten sposób, aby ukierunkować mnie – 80-letnią osobę – na to, abym wypowiedziała słowa wymuszone technikami manipulacji" – oceniła.
"Uznać zatem należy, iż cytowanych słów nie wypowiedziałam w sposób w pełni świadomy i niezakłócony. Nigdy nie wypowiedziałabym ich, gdyby rozmowa przebiegała w normalny sposób" – dodała na koniec.
Do sprawy odniosła się także sama Joanna Opozda. W poście na Instagramie napisała, że odcina się od ojca i jego krewnych. "Wylądowałam w szpitalu z silnymi skurczami i bólami. Wszystko z nerwów. Dostałam ataku paniki, nie mogłam oddychać. Piszę o tym, bo martwię się o zdrowie mojego dziecka" – wyznała.