Ostra reakcja Kremla na słowa Bidena. "To może sprowokować wybuch wojny domowej"
Konflikt, na razie dyplomatyczny, pomiędzy Ukrainą a Rosją nie słabnie. Po stronie Kijowa stanęły m.in. USA, co nie podoba się Rosjanom. Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział nawet, że rosyjskie banki nie będą w stanie wykonywać transakcji z użyciem dolarów, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę. Tego stanowiska bez odpowiedzi nie pozostawił Kreml. – Oświadczenie Joe Bidena może sprowokować wybuch wojny domowej na Ukrainie – uznał rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
Rosjanie krytykują słowa Bidena
Pieskow stwierdził także, że groźby i ostrzeżenia, iż "Rosja zapłaci wysoką cenę za hipotetyczne działania są formułowane codziennie", a wygłaszane są od poziomu "ekspertów średniego szczebla do poziomu głów państwa". To też była uwaga do słów prezydenta USA, który tak mówił podczas środowej konferencji w Białym Domu.Warto przeczytać: Czy i kiedy inwazja Rosji na Ukrainę? Paweł Kowal: Putin chce uwiarygodnić sygnał o wojnie
Joe Biden uważa, iż Rosja wkroczy na Ukrainę. Jak stwierdził, Putin "będzie żałował, że to zrobił." Zapowiedział też, że jeśli tak się stanie, to do Polski i Rumunii przyjedzie więcej amerykańskiego wojska.
Biden podczas konferencji podkreślał także, że atak przeciwko Ukrainie będzie największym kryzysem od czasu II wojny światowej i pociągnie za sobą ogromne konsekwencje.
Rosyjskie MSZ mówi o prowokacjach ze strony Zachodu
Podobnie jak rzecznik Kremla, w sprawie Ukrainy, wypowiedziała się rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Jej zdaniem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że Zachód jednak przygotowuje prowokacje w tym kraju. W tym kontekście przypomniała, że Wielka Brytania dostarcza obecnie broń na Ukrainę. Zacharowa twierdzi, że to może być argument, że tak właśnie jest.– Wielka Brytania od kilku dni dostarcza broń swoimi wojskowymi samolotami transportowymi Air Force na Ukrainę. Zorganizowano co najmniej sześć lotów, a każdy samolot może zabrać na swój pokład do 77,5 tony ładunku, czyli w sumie około 460 ton uzbrojenia – tłumaczyła rzeczniczka, cytowana przez agencję TASS.
Czytaj też: Biden mówi o zbliżającym się ataku Rosji. Kraje bałtyckie przekażą Ukrainie broń
Przypomnijmy, że zdaniem władz Ukrainy Kreml "próbuje podzielić i osłabić Unię Europejską i NATO" oraz zależy mu "na ograniczeniu zdolności Stanów Zjednoczonych do zapewnienia bezpieczeństwa na kontynencie europejskim".
Rząd w Kijowie przestrzega, że Rosjanie zgromadzili już blisko 130 tys. żołnierzy przy granicy z ich krajem i są niemal gotowi do inwazji.
Kraje zachodnie próbują podejmować działania dyplomatyczne w celu uniknięcia konfliktu zbrojnego między Rosją i Ukrainą, jednak ostrzegają Moskwę przed dotkliwymi konsekwencjami, jeśli zdecyduje się na naruszyć integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut