Atak na rodzinę Wojtunika. Do córki b. szefa CBA ktoś zadzwonił z wiadomością, że "tata nie żyje"
Paweł Wojtunik poinformował w piątek, że ktoś przejął jego numer telefonu, a następnie zadzwonił do jego córki z komunikatem, że "tata nie żyje". To kolejny już atak na rodzinę byłego szefa CBA. "To przekracza wszelkie normy i granice" – skomentował zaistniałą sytuację Wojtunik.
- Paweł Wojtunik zrelacjonował, że ktoś podszył się pod jego numer telefonu i poinformował jego córkę o śmierci taty
- Córka byłego szefa CBA po raz drugi stała się ofiarą cyberataku
Już kilka dni temu Paweł Wojtunik donosił, że jego córka stała się ofiarą cyberprowokacji. Wówczas okazało się, że ktoś stworzył adres łudząco podobny do tego, którym posługuje się nastolatka i rozsyłał wiadomości z groźbami karalnymi do lokalnych urzędników i policjantów z miejscowości, z którymi związana jest rodzina Wojtuników.
– Biorąc pod uwagę, że moja córka ma 15 lat, a moje nazwisko jest lokalnie znane, jest to po prostu karygodne i obrzydliwe, niegodziwe – komentował były szef CBA.
20 stycznia Wojtunik poinformował o kolejnym bezprecedensowym ataku na jego rodzinę. Tym razem ktoś przejął jego numer telefonu, zadzwonił do córki i poinformował, że jej tata nie żyje.
"Nie wiem kim jesteście kanalie ani dlaczego to robicie moim dzieciom, ale podszycie się pod mój numer i zadzwonienie wczoraj w nocy do mojej córki z informacją: 'Twój tata nie żyje, nie oddycha, dzwonię z jego telefonu' przekracza wszelkie normy i granice" – napisał w piątek rano na Twitterze były szef CBA.
Na wpis Wojtunika zareagował już wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik. "To wyjątkowe łajdactwo. Nie ma usprawiedliwienia dla takich czynów. Polska Policja podejmuje działania w tej sprawie" – zadeklarował.
Podkreślmy, że w ostatnim czasie doszło do serii "ataków spoofingowych", gdzie oszuści podszywali się pod członków rodzin osób związanych z polityką. Do takich sytuacji doszło m.in. w przypadku żony Krzysztofa Brejzy oraz córki Romana Giertycha. Podkreślmy, że zarówno Brejza, jak i Giertych byli inwigilowani przy użyciu systemu Pegasus.
Cyberataki miały polegać na tym, że ktoś wykorzystał numery telefonów córki Giertycha i Doroty Brejzy, aby rozsyłać fałszywe alarmy bombowe. "Zemsta za ujawnienie afery Pegasusa coraz bardziej prawdopodobnym motywem sprawców. Najpierw Dorota Brejza a potem Maria Giertych" – komentował całą sytuację mecenas Roman Giertych.
Krzysztof Brejza relacjonował z kolei, że jego żona dowiedziała się o alarmach bombowych, które wychodziły z jej telefonu, dzięki użytkownikom Twittera. – Małżonka była zdenerwowana, była sama. Ja wtedy głosowałem w Senacie. Ten moment był wybrany w sposób nieprzypadkowy – mówił senator KO.