Krzyczała "j***ć PiS" na Strajku Kobiet. Została skazana przez sąd

Alan Wysocki
W styczniu 2021 roku studentka medycyny w Gdańsku wzięła udział w Strajku Kobiet. Podczas protestów Julia Landowska krzyczała "j***ć PiS". Rok po wydarzeniu sąd skazał aktywistkę na 50 złotych grzywny.
Krzyczała "j***ć PiS" na Strajku Kobiet. Została skazana przez sąd Fot. Paweł Wodzyński / East News
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", Landowska otrzymała wezwanie na policję w sierpniu – pół roku po Strajku Kobiet w Gdańsku. Przypomnijmy, że wówczas protestowano wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który doprowadził do zakazu aborcji z przyczyn embriopatologicznych.

Krzyczała "j***ć PiS" na Strajku Kobiet. Sąd wymierzył jej grzywnę

Aktywistka po fali protestów przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego rozpoczęła własny protest pod biurami posłów PiS w Gdańsku. Przez 100 dni wraz z innymi aktywistkami stała pod siedzibami polityków z transparentem "Zajmijcie się pandemią, prawo wyboru zostawcie kobietom".


Czytaj także: "Można go nazywać neonazistą". Marta Lempart wygrała w sądzie z Piotrem Rybakiem

"Gazeta Wyborcza" wskazuje, że właśnie to miało wywołać stanowczą reakcję członków obozu władzy. Lider PiS w Gdańsku Kacper Płażyński publicznie zadeklarował, że działaczki zdewastowały elewację jego biura.

Choć nie udowodniono aktywistkom dewastacji, policja postanowiła pociągnąć Landowską do odpowiedzialności za okrzyk "j***ć PiS". Po przesłuchaniu i skierowaniu sprawy do sądu zaocznie wydano wyrok nakazowy.

Czytaj także: Sejm zajmie się projektem przyrównującym aborcję do zabójstwa. Na ulice wyszły setki kobiet

Studentce medycyny zarzucono używanie wulgarnych słów w przestrzeni publicznej. Za to ma zapłacić 50 złotych grzywny. Kwota, choć symboliczna, wywołała stanowczy sprzeciw zarówno Landowskiej, jak i jej pełnomocnika mecenasa Michała Romanowskiego.

– Będę jednak walczyć do końca, bo tu chodzi o pewne zasady, a nie o kwotę – powiedziała dla "Gazety Wyborczej" skazana. – Chodzi o fundamentalne prawo do krytyki władzy – dodał Romanowski.

Czytaj także: Sprzeczka Marty Lempart ze sprzątaczką na Nowogrodzkiej. Tak pokazały ją Wiadomości TVP

Do głośnej sprawy odniósł się między innymi Leszek Miller. "50 zł grzywny dla studentki, bo używała w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych "j***ć PiS". Na przyszłość warto, żeby sąd doprecyzował, które z tych dwóch słów jest nieprzyzwoite. J***ć, PiS, czy też oba?" – czytamy. Komunikat wydała także Fundacja Widzialne. "Nie walczymy już tutaj tylko o naszą sprawę, tylko o tysiące innych osób, którym podobne zarzuty zostały złożone po zeszłorocznych protestach, a czują się osamotnione i zastraszone" – czytamy.
Czytaj także: "Minuta ciszy dla Izy" w Krakowie. Poruszające sceny z drugiego dnia protestów po śmierci 30-latki

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut