Tusk musiał odwołać spotkanie na Podlasiu, bo gospodarz "mógł mieć kłopoty"
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej był zmuszony zmienić swoje plany dotyczące wizyty w województwie podlaskim. Donald Tusk wyjaśnił, że gospodarz spotkania musiał je odwołać, "bo otrzymał ostrzeżenie, że może mieć kłopoty".
Czytaj także: Tusk ruszył w Polskę. A gdyby tak opozycja częściej mierzyła się z wyborcami PiS jak pani w Mińsku?
O powód przeniesienia spotkania zapytano Donalda Tuska podczas konferencji prasowej. – Otrzymaliśmy informację, że przedsiębiorca, u którego mieliśmy dziś gościć, otrzymał sygnały ze strony niektórych ludzi, że będzie się to wiązało dla niego z kłopotami – przekazał lider Platformy Obywatelskiej.
Tusk zaznaczył, że spotkał się z taką sytuacją już wcześniej. – Chcę tylko powiedzieć, że to nie jest pierwszy raz. Ja strasznie wszystkich przepraszam, naprawdę z głębi serca przepraszam tych wszystkich, którzy chcieli mnie, czy – przy mojej pomocy – także opinii publicznej czy rządzącym, powiedzieć o tym, jakie mają kłopoty. To nie są politycy, to nie są działacze mojej partii, czy jacyś opozycjoniści, to są ludzie, którzy poczuli się opuszczeni – powiedział szef PO.
Zobacz także: Seniorka narzucała się Tuskowi, szef PO nie dał się sprowokować
Polityk ponownie zaznaczył, że "to co stało się w Sokołach, to nie jest pierwszy raz". – To znaczy ludzie chcą coś powiedzieć, zapraszają, kilkanaście godzin później dzwonią do nas i mówią: "sorry, wybaczcie państwo, ale dostajemy sygnały, pogróżki, presję i boimy się" – zaznaczył były premier.
– Ja muszę być uodporniony, mam grubą skórę, chociaż to, co się dzieje w telewizji rządowej w ostatnich dniach na mój temat, także na temat mojej rodziny, to znowu przekracza nawet moją wyobraźnię – wyjaśnił.
Zdaniem Donalda Tuska, żyjemy w Polsce, która "przestała być demokracją". – Ludzie boją się ze mną spotkać, bo obawiają się, że spotkają ich za to represje. Ja bardzo przepraszam, jeśli komukolwiek sprawiłem kłopoty swoją obecnością, ale ja na pewno nie skapituluję, nie poddam się. Ale strasznie jest mi przykro, że coraz więcej ludzi po prostu odczuwa strach przed tą władzą – ocenił.