Brytyjskie MSZ donosiło o możliwych planach Rosji na Ukrainie. USA: To bardzo niepokojące
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że zdobyte przez nich informacje wskazują na to, iż Władimir Putin chce doprowadzić do tego, by na Ukrainie zainstalować prorosyjski rząd i prorosyjskiego przywódcę. Stany Zjednoczone określiły te doniesienia jako "głęboko niepokojące". Z kolei Kreml wszystkiego się wypiera i twierdzi, że za "eskalację napięcia wokół Ukrainy odpowiada NATO".
- W swoim oświadczeniu MSZ Wielkiej Brytanii oświadczyło, że posiada informacje, z których wynika, że Władimir Putin chce w Kijowie zainstalować prorosyjskiego przywódcę.
- Te doniesienia bardzo niepokoją Biały Dom. USA podkreśliło, że jest po stronie obecnych, demokratycznie wybranych, władz Ukrainy.
- Tymczasem rosyjskie MSZ próbuje przekonywać, że to NATO eskaluje napięcie wokół Ukrainy.
Brytyjskie MSZ ostrzega przed możliwymi planami Rosji na Ukrainie
Późnym wieczorem w sobotę Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii przekazało, że zebrane przez nich informacje wskazują na to, że inwazja na Ukrainę i okupacja tego kraju są coraz bardziej realnym scenariuszem dla Rosji i Władimira Putina. Z posiadanych przez Londyn informacji ma wynikać, że Kreml chce zainstalować w Kijowie prorosyjskiego przywódcę.Wśród potencjalnych kandydatów, według brytyjskiego MSZ, najczęściej pojawia się Jewhen Murajew. W przeszłości Ukrainiec był deputowanym z ramienia nieistniejącej już prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy.
Czytaj także: Mocne słowa z Berlina. Wicekanclerz Niemiec grozi Rosji w razie napaści na Ukrainę
To nie jedyne nazwisko pojawiające się na tej liście. Brytyjski resort dyplomacji przekazał w komunikacie, że rosyjskie służby miały kontaktować się również z innymi ukraińskimi politykami, którzy byli rządzie w Kijowie przed rewolucją sprzed 8 lat. Chodzi m.in. o byłego wicepremiera Serhija Arbuzowa, byłego premiera Mykołę Azarowa i byłego wicepremiera Andrija Klujewa. Co więcej, niektóre z tych osób mają być w kontakcie z oficerami rosyjskiego wywiadu, którzy biorą udział w planowaniu inwazji na Ukrainę.
Jak zaznaczała szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss: "Ujawnione dziś informacje rzucają światło na zakres rosyjskiej działalności, mającej na celu obalenie władz Ukrainy i są wglądem w myślenie Kremla".
Komentarz USA i Rosji
Do tych doniesień odniosła się rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Emily Horne. Jak podkreślała, "ten rodzaj spisku jest głęboko niepokojący". Dodała, że USA wspiera Ukrainę. – Naród ukraiński ma suwerenne prawo do decydowania o własnej przyszłości i jesteśmy po stronie naszych demokratycznie wybranych partnerów na Ukrainie – przyznała.Czytaj także: Jest ultimatum USA. Blinken powiedział, co się stanie, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę
Informacje brytyjskiego MSZ skomentowali też sami zainteresowani na Kremlu. MSZ Rosji w nocy z soboty na niedzielę wydało oświadczenie w tej sprawie. Zaprzeczało w nim, by doniesienia Londynu były prawdziwe.
"Dezinformacja rozpowszechniana przez brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych to kolejny dowód, że to właśnie NATO, na czele którego stoją Anglosasi, eskaluje napięcia wokół Ukrainy. Wzywamy brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych do zaprzestania prowokacyjnej aktywności, zaprzestania szerzenia bzdur" – próbował przekonywać rosyjski resort dyplomacji.