Niemcy. W Bundestagu burzliwa debata ws. Rosji i Ukrainy. "Nie ma wojny, nie grozi żadna wojna"
Czy można liczyć na Niemcy? Sojusznicy z NATO krytykują rząd Niemiec za brak stanowczości wobec Rosji. Władze Ukrainy nie kryją rozczarowania brakiem zgody na dostawy niemieckiej broni. Media ostrzegają, że unikając jednoznacznego stanowiska w kryzysie wokół Ukrainy, Berlin może narazić na szwank swoją międzynarodową wiarygodność i roztrwonić cały polityczny kapitał zdobyty przez Angelę Merkel. Wiceminister spraw zagranicznych Polski Szymon Szynkowski vel Sęk podał wręcz w wątpliwość wiarygodność Niemiec w kryzysie ukraińskim.
Lider opozycji – przewodniczący CDU Friedrich Merz poddał druzgocącej krytyce politykę rządu Olafa Scholza. Stanowiska koalicji rządowej broniła minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z partii Zieloni. Deputowany SPD Lars Klingbeil oświadczył prosto z mostu, że Niemcy nie wyślą broni na Ukrainę, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) i Lewica apelowały o więcej zrozumienia dla argumentów Moskwy.
"Tak, zawsze chcemy dialogu"
- Reakcja niemieckiego rządu (na kryzys) jest spójna i zdecydowana- zapewniła Baerbock. Jak podkreśliła, ponowna rosyjska interwencja na Ukrainie miałaby dla Moskwy „ogromne konsekwencje”.- W przypadku nowej agresji, dysponujemy szerokim wachlarzem odpowiedzi, włącznie z Nord Stream 2 - oświadczyła szefowa niemieckiej dyplomacji. -Tak, zawsze chcemy dialogu. Ale w aktualnej sytuacji potrzebna jest też twarda postawa, która jednoznacznie da (Rosji) do zrozumienia, że suwerenna równość państw i podstawy europejskiego ładu pokojowego nie mogą być przedmiotem negocjacji - tłumaczyła Baerbock.
Szefowa MSZ zaprzeczyła, że Niemcy podważają jedność Zachodu. - Nasza jedność jest najmocniejszą bronią, ale nasze role nie są identyczne – zastrzegła. Jej zdaniem Polska czy Litwa mają do odegrania inną rolę niż Włochy, Francja i Niemcy.
Czytaj także: Merz nowym szefem CDU. Merkel nie znalazła czasu na gest pojednania z byłym partyjnym rywalem
- W drużynie piłkarskiej nie potrzeba jedenastu napastników, którzy wykonują to samo zadanie, lecz jedenastu graczy, którzy dobrze się rozumieją i mają wspólny plan gry w głowie - tłumaczyła.
Mówiąc o roli Niemiec jako najsilniejszego gospodarczo państwa, Baerbock podkreśliła, że Niemcy są największym donatorem Ukrainy wspierającym proces reform w tym kraju. Ich zasługą jest też utrzymanie przez UE sankcji wobec Rosji.
Nie broń, a dialog
Baerbock broniła wykpiwanej przez media decyzji o przekazaniu Ukrainie 5 tys. hełmów. Jak wyjaśniła, o hełmy i kamizelki kuloodporne prosiły władze w Kijowie. Berlin zbuduje ponadto bunkier w Odessie i sfinansuje budowę szpitala polowego. Przypomniała też o roli Berlina w rozmowach pokojowych z Francją, Rosją i Ukrainą nazywanych „Formatem Normandzkim”.Szefowa MSZ ostrzegła polityków przed „wojowniczymi hasłami”. - Niektórzy domagają się zmiany kursu i przekazania teraz (Ukrainie) broni – mówiła. - Absolutny priorytet ma dialog - podkreśliła.
- Nie wolno przed deeskalacją zamykać drzwi, które właśnie w tej chwili nieśmiało się otwierają - powiedziała. - Kto rozmawia, ten nie strzela - zakończyła swoje wystąpienie Baerbock zapowiadając, że za dwa tygodnie wraz z szefem dyplomacji francuskiej Jean-Yvesem Le Drianem znów pojedzie na Ukrainę.
Czytaj także: Mocne słowa z Berlina. Wicekanclerz Niemiec grozi Rosji w razie napaści na Ukrainę
Przemawiając w imieniu największego klubu opozycyjnego CDU/CSU, Merz zarzucił kanclerzowi, że unika zajęcia jednoznacznego stanowiska. - Części naszego kontynentu, który podczas II wojny światowej szczególnie ucierpiał wskutek brutalnych zbrodni, grozi wojna- powiedział Merz.
Niejasne stanowisko wobec Rosji
- Odpowiedzialność za zagrożenie pokoju ponoszą „tylko i wyłącznie” Federacja Rosyjska i Władimir Putin. Mieszkańcy Niemiec oczekują – zwrócił się bezpośrednio do Scholza - że w parlamencie przedstawi pan jasną ocenę sytuacji oraz możliwe konsekwencje dla Niemiec i Europy.Odnosząc się do tragicznych wydarzeń z historii Ukrainy, w tym „wielkiego głodu” z lat 1932-1933 oraz II wojny światowej, szef CDU podkreślił, że wynikająca z przeszłości szczególna odpowiedzialność Niemiec dotyczy nie tylko Rosji, ale w tym samym stopniu także Ukrainy.
- Putin i jego Rosja od 15 lat systematycznie destabilizują polityczny porządek w Europie - stwierdził Merz. Polityk CDU zarzucił Scholzowi „bardzo niejasne stanowisko” wobec Rosji, będące zapewne „skutkiem różnicy zdań w SPD”. Wezwał kanclerza do współpracy z Francją, Polską i krajami bałtyckimi w celu wypracowania odpowiedzi na działania Kremla.
- Nie powinno być żadnej wątpliwości co do determinacji Niemiec, a takie wątpliwości pojawiły się – powiedział Merz. - To pańska wina. Nie przewodzi pan ani Europie, ani Niemcom - zwrócił się ponownie do Scholza.
Szef SPD Lars Klingbeil nie pozostawił stronie ukraińskiej żadnych złudzeń. - Dostawy broni nie służą staraniom o pokój, dlatego nie wyślemy broni na Ukrainę - oświadczył socjaldemokrata.
- Trwały ład pokojowy w Europie jest możliwy tylko z Rosją, a nie przeciwko Rosji - podkreślił. Należy zasygnalizować stronie rosyjskiej, że się „zagalopowała” i idzie złą drogą, ale oferta rozmowy o pokoju i stabilizacji w Europie musi pozostać aktualna – zapewnił poseł SPD.
Poseł AfD: Ukraina podżega do wojny
Stefan Keuter z AfD porównał obecną sytuację na Ukrainie do kryzysu kubańskiego z 1962 roku. Przypomniał, że prezydent John Kennedy zagroził Związkowi Sowieckiemu trzecią wojną światową, jeśli Moskwa rozlokuje na Kubie „przed drzwiami” USA rakiety z głowicami atomowymi. - Moim zdaniem zrobił słusznie, ponieważ bezpieczeństwo USA było zagrożone- mówił poseł AfD.- Strachem napawa mnie rozbudzanie antyrosyjskich nastrojów w mediach, w polityce i tutaj w Bundestagu – powiedział Keuter. Poseł AfD zarzucił Ukrainie „podżeganie do wojny” i podkreślił, że Niemcy nie spełnią ukraińskiego postulatu w sprawie dostaw broni. Jego zdaniem eskalacja konfliktu na granicy służy interesom USA.
Czytaj także: Groźby Rosji uświadomiły Niemcom, że Europa i USA oczekują od nich czegoś więcej niż apeli o dialog
- Nie ma wojny, nie grozi żadna wojna, nie grozi deficyt gazu, należy potraktować poważnie interesy bezpieczeństwa Rosji, wtedy na świecie zapanuje pokój - konkludował poseł AfD. Jego partyjny kolega Petr Bystron nawoływał do współpracy z Moskwą: „Rosja posiada surowce, my mamy know-how”.
Poseł Lewicy Gregor Gysi przypomniał wypowiedź z 1990 roku ówczesnego ministra spraw zagranicznych RFN Hansa Dietricha Genschera, że NATO nie zamierza rozszerzać swojej strefy obrony na Wschód.
- Wbrew tym zapowiedziom, 14 nowych krajów zostało przyjętych do NATO - zauważył. Jak zaznaczył, Stanom Zjednoczonym przyznaje się prawo do strefy bezpieczeństwa. Ameryka nie zgodziłaby się na stacjonowanie uzbrojonych żołnierzy rosyjskich na Kubie czy w Wenezueli. - Dlaczego przyznajecie mocarstwu atomowemu Ameryce prawo do strefy bezpieczeństwa, a mocarstwu atomowemu Rosji odmawiacie? Nie rozumiem tego - mówił Gysi.
Debacie w Bundestagu przysłuchiwał się ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk. Ukraiński dyplomata ostatnio ostro krytykował na łamach niemieckiej prasy brak zgody na dostawy broni na Ukrainę.
Z najnowszego sondażu instytutu YouGov wynika, że 59 proc. Niemców popiera stanowisko rządu i sprzeciwia się dostawom broni na Ukrainę. Zaledwie 20 proc. ankietowanych uważa, że Niemcy powinny przekazać Ukrainie sprzęt wojskowy i broń.