Igrzyska miały być tanie, ale z rozmachem. Ukryte koszty pokazują, że coś tu poszło nie tak

Łukasz Grzegorczyk
To mają być jedne z najtańszych Zimowych igrzysk Olimpijskich w historii. Tak brzmi oficjalna wersja, bo jak podliczono wszystkie koszty, można złapać się za głowę. Z najnowszych danych wynika, że Chiny zapłacą... 10 razy więcej, niż pierwotnie zakładano.
Chiny mają zapłacić za zimowe igrzyska prawie 10 razy więcej niż pierwotnie zakładano. Fot. Ren Chao/Xinhua News/East News
Zielone, bezpieczne i proste – takie mają być Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Jeszcze niedawno zapowiadał to prezydent Chin Xi Jinping, który wizytował obiekty przeznaczone do sportowych zmagań.
Przywódca złożył odważne deklaracje, które na chwilę przed startem igrzysk są brutalnie weryfikowane. Zielone? Przecież rośnie zaniepokojenie, jaki wpływ będzie miał na środowisko sztuczny śnieg. Zapowiedzi były jednak bardzo "eko". Jak podawała na początku roku stacja CBS News, Chiny zobowiązały się do zasilania igrzysk wyłącznie energią wiatrową, wodną i słoneczną, mimo że do elektryfikacji prawie dwóch trzecich gospodarki wykorzystują węgiel.


Bezpieczne? W kontekście pandemii prawdopodobnie tak, bo Chińczycy chcą skutecznie odizolować uczestników imprezy.

Ale czy igrzyska będą... proste? Tu interpretacja jest dowolna. Na pewno nie będzie prostym policzenie, ile to wszystko ma kosztować. Oficjalne szacunki i niejawne wyliczenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Spróbujmy się jednak temu przyjrzeć i wystawić rachunek.

Pekin 2022 – ile kosztują zimowe igrzyska?

Chińczycy deklarowali, że zimowe igrzyska 2022 nie pochłoną więcej niż 4 mld dolarów. We wstępną prognozę chyba mało kto uwierzył, ale jeśli okazałaby się prawdziwa, byłyby to najtańsze igrzyska od co najmniej dwóch dekad.

Niektóre koszty wyszły dopiero po drodze, a ogólna suma szybko wystrzeliła w górę. Najnowsze doniesienia w tej sprawie opublikował "Business Insider", który przedstawił dokładne wyliczenia. Liczby wyglądają zdumiewająco, bo jeśli wierzyć tym nieoficjalnym danym, Chińczycy wydadzą na igrzyska... 38,5 mld dol. Tak, prawie 10 razy więcej, niż zakładano.

Organizatorzy podobno nie wzięli pod uwagę kosztów związanych z transportem i infrastrukturą sportową. Tylko budowa wioski olimpijskiej miała pochłonąć prawie 3,2 mld dol. Niektóre obiekty podobno w ogóle nie znalazły się w planie wydatków.

Inne koszty, których nie zawarto w dokumentach, to m.in. samojezdny pociąg do transportu ludzi między Zhangjiakou a Pekinem (9,2 mld dol.), linia metra specjalnie na igrzyska (773,5 mln dol.) czy doinwestowanie dzielnicy Yanqing (ponad 514 mln dol.). Chiny rzekomo nie uwzględniły również wydatków na środki bezpieczeństwa związane z pandemią COVID-19, a także kosztów środowiskowych i społecznych.
Fot. JADE GAO/AFP/East News
– Chiny zrekompensują część kosztów infrastruktury, przekształcając wioski olimpijskie zbudowane w Pekinie i Zhangjiakou w komercyjne mieszkania po igrzyskach – tłumaczył jeszcze w 2015 r. dla Xinhua News chiński wiceminister finansów Zhou Xing. – Mamy pieniądze i siłę, ale wydamy je w sposób oszczędny i nadal będziemy w stanie zorganizować zimowe igrzyska olimpijskie wysokiej jakości – zapewniał.

Uwzględnienie wszystkich ujawnionych wydatków oznacza, że ​​całkowity koszt organizacji zimowej olimpiady w Pekinie, przewyższyłby szacowane 13,6 miliarda dolarów wydanych przez Japonię na Tokio 2020.

Nie udałoby się jednak przebić efektownej granicy 42 mld dol. Mniej więcej tyle (nieoficjalnie) kosztowały letnie igrzyska olimpijskie, które Chińczycy zorganizowali w 2008 r. Na czele listy najbardziej rozrzutnych pozostają Rosjanie, którzy na Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2014 w Soczi mieli wydać... 50 mld dol.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie ukrywa, że tym razem koszty wzrosły głównie przez COVID-19. Trzeba było wdrożyć wszystkie restrykcje, a całą infrastrukturę dostosować do reżimu sanitarnego. Mimo to przedstawiciel MKOl w Pekinie przekazał dla "Business Insider", że aktualne wydatki były w przybliżeniu "równe raportom budżetowym".
Fot. AP/Associated Press/East News
Padły nawet argumenty, że udało się zaoszczędzić. Na przykład przez pandemię była skrócona sztafeta ze zniczem olimpijskim. Parząc jednak na ogólny kosztorys to raczej kropla w morzu wydatków związanych ze sportowym świętem.

Tak naprawdę raczej nikt nie łudził się, że Chińczykom uda się zmieścić w skromnym budżecie. – Pekin obniży koszty organizacji Igrzysk dzięki dokładnemu marketingowi, odpowiedniej aranżacji miejsc i działań – przewidywał jeszcze w 2015 r. burmistrz Pekinu Wang Anshun.

Naukowcy z Saïd Business School Uniwersytetu Oksfordzkiego ostrzegali jednak przed finansowym optymizmem. "Żaden inny rodzaj megaprojektu nie jest tak konsekwentny, jeśli chodzi o przekroczenie kosztów. (...) Inne typy projektów czasami mieszczą się w budżecie, ale nie olimpiada" – tłumaczyli.

Według MKOl Chiny opublikują oficjalne sprawozdanie z wydatków na igrzyska olimpijskie sześć miesięcy po zakończeniu imprezy.
Czytaj także: Igrzyska są pełne absurdów. Zakaz radości na trybunach i narty testowane... na COVID-19

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut