Dreszczowiec w końcówce i wpadka Kamila Stocha, która dała medal Dawidowi Kubackiemu

redakcja naTemat
Ryōyū Kobayashi wywalczył złoty medal olimpijski w konkursie na skoczni normalnej w Pekinie. Srebro wyszarpał weteran Manuel Fettner z Austrii, a brąz przypadł Dawidowi Kubackiemu, który kapitalnie poradził sobie w drugiej serii i skorzystał ze słabszego skoku Kamila Stocha, który był trzeci po pierwszej serii. Emocje w końcówce były nieprawdopodobne, a to dopiero początek igrzysk!
Dawid Kubacki z ósmego miejsca wskoczył na trzecie w konkursie olimpijskim w Pekinie Fot. CHRISTOF STACHE/AFP/East News
Kamil Stoch był trzeci po pierwszej serii olimpijskiego konkursu na skoczni normalnej w Zhangjiakou. Polak odrodził się i walczył o medal, a ścigać musiał Słoweńca Petera Prevca i niesamowitego Japończyka Ryōyū Kobayashiego, który odleciał wszystkim rywalom. Ósme miejsce zajmował Dawid Kubacki, w serii finałowej mamy czterech skoczków.

Niestety Piotr Żyła i Stefan Hula nie zachwycili na początek, więc musieli się poprawiać. "Wewiór" nie zawiódł, w niezbyt dobrych warunkach skoczył 99 metrów i zaczął się piąć w stawce, by zakończyć zmagania na 23. miejscu. Hula tymczasem nie zachwycił, jego skok zmierzono jako 93,5 metra, co oznaczało spadek na pozycję 27. na koniec konkursu.


Wszyscy czekali na finał zawodów i to, co najlepsze, czyli walkę o medale. Ale po drodze nie brakowało zawodników, którzy w pierwszej serii zawodów przegrali z wiatrem i chcieli poprawić swoje miejsca, a zapewne swój olimpijski humor. Aż 104,5 metra uzyskał Timi Zajc, Marius Lindvik uzyskał 102,5 metra i giganci starali się odzyskać ile się da przed końcem zawodów.

Wreszcie doczekaliśmy się czołowej dziesiątki i Dawida Kubackiego. Nowotarżanin był ósmy po pierwszej serii, w drugiej skoczył fantastycznie. 103 metry z miejsca dały mu prowadzenie i nasz skoczek mógł się cieszyć z awansu na kolejne miejsca, a za razem z najlepszego występu w sezonie. Nie spodziewał się tego, co jeszcze go czeka.

Walkę o podium rozpoczynał tak naprawdę skok Manuela Fettnera. Austriak świetnie czuje się na obiekcie w Zhangjiakou, skoczył więc 104 metry i został liderem. Przyszedł i czas na Kamila Stocha, który był w drodze po swój piąty olimpijski krążek w karierze. Niestety, miał fatalne warunki, skoczył tylko 97,5 metra i spadł dopiero na czwarte miejsce.

Po chwili jego los podzielił Peter Prevc (99,5 metra) i... stało się jasne, że mamy medal, bo Dawid Kubacki był cały czas drugi, za plecami Manuela Fettnera. Na szczycie pozostał tylko Ryōyū Kobayashi, zdecydowany lider zawodów, któremu skok na 99,5 metra dał złoty medal. Srebro dla Austrii, a brąz dla Biało-Czerwonych. Kamil Stoch finiszował szósty, Piotr Żyła 21., a Stefan Hula 26.

I wszyscy wiemy, że to nie ostatnie słowo naszych skoczków w Pekinie.

Czytaj także: Kamil Stoch będzie walczył o medal. Klęska faworytów w konkursie olimpijskim w Pekinie

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut