Bardzo dobre skoki Polaków na treningu w Pekinie. Ale to może nie wystarczyć na medal

redakcja naTemat
Polscy skoczkowie nieźle radzili sobie na trzech czwartkowych treningach w Zhangjiakou, ale do czołowych wyników tracili po kilka metrów. Forma jest, ale do walki o medale trzeba czegoś więcej, niż niezłej dyspozycji. Najbliżej tego jest chyba Dawid Kubacki. W piątek naszych czekają kwalifikacje, w sobotę walka o medale. Kto będzie górą? Szykuje się wspaniała rywalizacja, to pewne.
Dawid Kubacki na razie prezentuje się w Pekinie najlepiej z Polaków Fot. CHRISTOF STACHE/AFP/East News
Pierwszy dzień treningów na skoczni dużej (HS-140) w Zhangjiakou przyniósł niezłe skoki Polaków i okazję, by przywitać się z obiektem, a na którym w sobotę nasz zespół czeka walka o medale. Biało-Czerwoni nieźle weszli do rywalizacji, ale poza Piotrem Żyłą brakowało błysku i dalekich skoków. Czołówka? Tak, ale nie w samym czubie stawki. Czyli tam, gdzie odbędzie się walka o medale.

W czwartek było nieco lepiej. Podczas pierwszej sesji treningowej najdalej poleciał Dawid Kubacki, który uzyskał 131 metrów i zmieścił się w czołówce rywalizacji. Kamil Stoch skoczył 127 metrów, Piotr Żyła pół metra krócej i trzeba powiedzieć, że do najlepszych zabrakło niemal po dziesięć metrów. W walce o czwarte miejsce w zawodach Paweł Wąsek (122 metry) wygrał zdecydowanie ze Stefanem Hulą (113 metrów).

Druga sesja przyniosła po raz kolejny najlepszy skok Dawida Kubackiego w polskiej ekipie, ten uzyskał 122,5 metra. Kamil Stoch skoczył 121 metrów, a Piotr Żyła pół metra dalej. Nasi tym razem byli daleko od czołówki, najlepszy Stoch uplasował się na miejscu 18. W walce o szansę występu w piątek Stefan Hula uzyskał tylko 118,5 metra, a Paweł Wąsek jeszcze mniej, bo 115 metrów.

Trzecią serię najlepiej wspominać może Kamil Stoch, który skoczył 125 metrów i był nawet przez chwilę w czołówce. Dawid Kubacki uzyskał taką samą odległość, ale miał gorsze noty. Piotr Żyła tymczasem nie zachwycił, bo skoczył tylko 118 metrów. Paweł Wąsek wygrał na dobre rywalizację o miejsce w kadrze ze Stefanem Hulą, jego 124,5 metra można było porównać ze 119,5 metra kolegi z reprezentacji. Nasi skakali nieźle, ale na igrzyskach to wciąż za mało.


W czwartek na skoczni rządzili Daniel-Andre Tande, Peter Prevc, Marius Lindvik i Stefan Kraft, którzy regularnie skakali po 130-135 metrów, imponując formą i odległościami. Zobaczymy, czy w kolejnych dniach utrzymają tak dobrą dyspozycję. Wydaje się, że w tym gronie, plus oczywiście Ryoyu Kobayashi, należy upatrywać faworytów do medali w sobotę. Japończyk tym razem odpoczywał.

W piątek skoczków czeka najpierw seria próbna na skoczni dużej (godzina 10:45), a później kwalifikacje do konkursu olimpijskiego. Ten odbędzie się w Zhangjiakou w sobotę o godzinie 12:00. A w poniedziałek na tym samym obiekcie czekają nas ostatnie medalowe emocje w skokach narciarskich, czyli zmagania najlepszych drużyn. Początek także w samo południe czasu polskiego.

Czytaj także: Treningi skoczków dały kilka odpowiedzi. Piotr Żyła powalczy o medal na dużej skoczni?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut