Pasażerka relacjonowała, że molestował ją kierowca Bolta. Podejrzany 23-latek trafił do aresztu
W zeszłym tygodniu Polskę obiegła historia Noemi, która zgłosiła, że padła ofiarą molestowania ze strony kierowcy firmy Bolt. Teraz policja z warszawskiej Woli poinformowała, że podejrzany mężczyzna został aresztowany i postawiono mu zarzuty.
- Zatrzymany kierowca Bolta podejrzewany o molestowanie pasażerki. Sprawę na Facebooku opisała Noemi
- Jak podaje policja, zatrzymany kierowca to 23-letni mężczyzna
- Podejrzany usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany
– Prokurator poparł wniosek policjantów o zastosowanie wobec niego środka izolacyjnego i tym samym decyzją sądu kierowca został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące – dodała.
"Cały czas czuję tę jego rękę"
We wtorek 8 lutego na profilu Bolta na Facebooku pojawił się wpis Noemi. Dziewczyna po namowach innych osób opisała w nim, co przydarzyło jej się poprzedniej nocy. Po spotkaniu ze znajomymi zamówiła przejazd do domu w aplikacji Bolt. Jak zaznaczała, przejechanie trasy z ul. Świętokrzyskiej na Wolę, gdzie mieszka, normalnie w nocy zajmuje sześć minut. Jednak w poniedziałek zajęło ponad godzinę.Zmęczona 28-latka w trakcie powrotu do domu zasnęła. Jak można przeczytać w jej wpisie, gdy obudziła się, spostrzegła, że została wywieziona "w okolicę oddalonego o około dziesięć kilometrów parkingu" otoczonego głuchą pustką.
"Śniło mi się, że mówi do mnie jakiś męski głos i dotyka mnie po pośladkach. Gdy się obudziłam okazało się, że to nie był sen. Kierowca Bolta, wywiózł mnie na jakiś parking" – napisała.
Czytaj także: Zasnęła w Bolcie, obudziła się molestowana przez kierowcę. "Cały czas czuję tę jego rękę"
"Silnik zgaszony, zapalone światło w samochodzie i on przekraczający granice mojej prywatności i nietykalności cielesnej. Gdy się ocknęłam i dotarło do mnie, co się dzieje, wpadłam w taki szał ze strachu, że myślałam, że go rozszarpię. Powiedziałam jemu, że albo mnie zawiezie do domu, albo dzwonię na policję" – relacjonowała dalej.
Noemi przyznała, że kierowca prawdopodobnie wystraszył się jej reakcji. Zaczął mówić "I'm sorry" i ostatecznie zawiózł ją do domu. "Cały czas czuję tę jego rękę, widzę jego twarz (...), czuję obrzydzenie do niego, do Was jako do firmy Bolt i co najgorsze do siebie" – podkreśliła dziewczyna.
Noemi zgłosiła na policję, że molestował ją kierowca Bolta
Dziewczyna jeszcze tej samej nocy zgłosiła sprawę na policję na Woli. Tam zbadano ją cztery razy alkomatem. Okazało się, że po trzech kieliszkach wina miała 0,4 promila alkoholu we krwi. Podkreśliła, że potraktowano ją dość lekceważąco.– Okazało się, że nie mogą przyjąć mojego zeznania, bo byłam nietrzeźwa, dlatego muszę stawić się jeszcze raz – tłumaczyła w rozmowie z naTemat. Ostatecznie zeznania udało jej się złożyć w środę.
"Czynności realizowane przez policjantów były zgodne z obowiązującymi procedurami i przepisami prawa. Wskazuje na to fakt, iż mężczyzna został zatrzymany" – odpowiedziała później na te zarzuty w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" rzeczniczka policji na Woli.
Więcej przypadków molestowania przez kierowców?
Pod postem Noemi na Facebooku pojawiły się także wpisy innych dziewczyn, które przyznały, że je również spotkały podobne sytuacje. Z kolei w piątek media donosiły o historii, którą na Instagramie podzielił się pewien warszawski ratownik medyczny.Jak relacjonował, 27 stycznia nad ranem wezwano kartkę do 22-letniej dziewczyny, która miała okazać się ofiarą gwałtu. "Jak opowiadała, kierowca skręcił do parku w środku nocy, wyciągnął ją z samochodu, dotkliwie pobił, zgwałcił i zostawił tam zakrwawioną" – można przeczytać we wpisie pracownika pogotowia.
TVN 24 informuje, że policja bada również tę sprawę. Jednak w tym przypadku wciąż po dwóch tygodniach od zgłoszenia nikt nie usłyszał zarzutów.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut