Merkel okradziona na zakupach. Straciła portfel i dokumenty
Karta płatnicza, prawo jazdy, dowód osobisty i gotówka – to właśnie te przedmioty miały znajdować się w ukradzionym Angeli Merkel portfelu. Jak donosi dziennik "Bild", była kanclerz Niemiec padła ofiarą kradzieży podczas zakupów w jednym z berlińskich sklepów. Wiadomo, że Merkel nie była wtedy sama, a towarzyszył jej przynajmniej jeden ochroniarz z Federalnego Urzędu Kryminalnego.
- Angela Merkel została okradziona 17 lutego w supermarkecie delikatesowym w Berlinie
- Skradziono jej portfel, w którym miała m.in. dokumenty i gotówkę
Informację o tym, że Angela Merkel padłą ofiarą kradzieży, przekazał w piątek po południu niemiecki dziennik "Bild". Z doniesień gazety wynika, że była kanclerz Niemiec została okradziona w ubiegły czwartek, kiedy to robiła zakupy w supermarkecie delikatesowym w Charlottenburgu.
W trakcie zakupów został jej skradziony portfel, który znajdował się w torebce, zawieszonej na wózku sklepowym. W portfelu miały znajdować się dowód osobisty, karta płatnicza, prawo jazdy i gotówka. Jak podaje "Bild", kradzież została zgłoszona na posterunku w Berlinie-Mitte.
Co ciekawe, podczas zakupów w supermarkecie Merkel miał towarzyszyć przynajmniej jeden ochroniarz z Federalnego Urzędu Kryminalnego. Biuro byłej kanclerz odmówiło dziennikowi komentarza w tej sprawie.
Angela Merkel na emeryturze
Przypomnijmy, że Angela Merkel po 16 latach kierowania niemieckim rządem przeszła na emeryturę. Na stanowisku kanclerza Niemiec zastąpił ją Olaf Scholz, lider zwycięskiej w ostatnich wyborach parlamentarnych Socjaldemokratycznej Partii Niemiec.
W publicznych wypowiedziach Merkel dawała do zrozumienia, że po zakończeniu pełnienia swojej funkcji będzie chciała trochę odpocząć. W ubiegłym roku w Waszyngtonie wspomniała, że zrobi sobie przerwę i nie będzie przyjmować żadnych ofert pracy.
A propozycji nie brakuje. Na początku stycznia bieżącego roku informowaliśmy, że szef ONZ António Guterres chciałby, żeby Angela Merkel została jego doradczynią. To oznaczałoby, że 67-letnia polityczka musiałaby się wyprowadzić do Nowego Jorku.